2013-10-29
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Toruń jak Waterloo (czytano: 983 razy)
Tytuł mówi sam za siebie. Wynik 3:03:49. Miejsce w kategorii samorządowców... 5.
Wszystko co mogło nie wyjść potoczyło się źle. Nie złamałem trójki - nie miałem w niedzielę na to papierów. Gdzieś koło 30-stego kilometra odczułem, że będzie ciężko. Nie potrafiłem utrzymać prędkości 4:15, jeszcze łudziłem się, że spróbuję pociągnąć 4:20 i powalczę na koniec, ale było już pozamiatane. Nie było tragedii. Było ogromne znużenie, które odczułem jak wielkoluda siedzącego mi na barkach. I ja z tym wielkoludem w deszczu na smutnej ścieżce rowerowej... To nie mogło się udać.
Pudło samorządowców było poza zasięgiem. Mistrzostwo 2:48... Brąz 2:54. To nie są czasy, w których biegam. Póki co - mam nadzieję. Być może w przyszłym roku powalczę o 2:55 i wtedy będzie można nawiązać walkę o podium.
Co dalej? Wyścig startujący 300m od mojego bloku. Bieg Niepodległości - bez atestu na 5300m. Chcę go pobiec kontrolnie, ponieważ zacząłem nim długi sezon, który dobiega końca. Sezon, w którym nie pobiegłem dobrze niczego. W którym nie rozwinąłem się jako biegacz. 3:03:39 w Orlenie na wiosnę, i 3:03:49 przedwczoraj w Toruniu mówią same za siebie. Planuję porządnie wypocząć i znaleźć jakieś nowe podejście do treningów.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Namorek (2013-10-29,21:23): Czasy które osiągasz to prawdziwy kosmos dla mnie . Ja marzę o 3:30 ale w tym roku nie dałem rady :-) paulo (2013-10-30,09:01): Niejeden chciałby mieć takie czasy. Myślę, że kiedyś osiągniesz to, co sobie zaplanowałeś. Tego Tobie życzę. Kubiszon (2013-10-30,11:55): Wielkie dzięki. Właśnie to lubię w bieganiu, że dla każdego z nas te cele są inne, ale satysfakcja po ich osiągnięciu jest taka sama.
|