2013-05-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Wszystko się odmieniło..... (czytano: 1375 razy)
Mamy 2 maj 2013 roku.Ja jako człowiek jestem taki sam. Jako biegacz zaś zmieniłem się diametralnie.
Zmieniłem się poczynając od sukcesów-wyników,po nastawienie do biegania i nadzieje.........Wiarę na coraz to lepsze rezultaty na zawodach,a co za tym idzie-spełnianie swoich marzeń.
Wszystko zaczęło się 12 lutego kiedy to zacząłem współpracę z Krzyśkiem Bartkiewiczem,który został moim trenerem.
Nie sądziłem,że tak szybko wszystko się odmieni.Jednak to nie sen-wszedłem na wyższy poziom biegania.Nie żadne zawodowstwo, czy tam profesjonalizm.Nadal jestem zupełnym,zwykłym amatorem ale 100 razy bardziej zmotywowanym,silniejszym i waleczniejszym niż wcześniej.
Pierwsze tygodnie z planami treningowymi były dla mnie trudne bo przecież nagle zmieniło się moje bieganie i wszystko co z tym związane.Po czasie oczywiście przyzwyczaiłem się i 6 razy w tygodniu bez problemów potrafię wyjść na trening.Oczywiście czasem jest ciężko- jak był mróz,padał śnieg,lud pokrywał chodniki brakowało chęci do wyjścia na bieganie ale za każdym razem zakładałem strój,buty i ruszałem na trasę.
Miałem i mam swoje cele oraz marzenia dla których poświęciłem ostatnio bardzo wiele rzeczy.Nie żałuję i mam nadzieję iż tak zostanie.
Po 3 tygodniach treningów 3 marca poprawiłem życiówkę na 10 km wbiegając na metę po 41.19 min. Minął tydzień,a ja stoję na starcie 15 km i niweluje swoją życiówkę o 7 minut kończąc zawody z czasem 1 godz 4 min.
Jak się cieszyłem,dziwiłem,zastanawiałem jak to możliwe....
Trener powtarzał,że jeśli wszystko będzie szło zgodnie z planem i bez kontuzji zrobię szybki progres-tak było i tak jest.
Do 7 kwietnia przygotowywałem się w dużej mierze do półmaratonu w Pabianicach.Krzysiu założył,że mogę nabiegać 1.32-33 co dla mnie było wynikiem kosmicznym. Kosmicznym bo we wrześniu 2012 roku w debiucie półmaratońskim pobiegłem 1.43 godz.
To wszystko jednak stało się faktem.Ciężkie warunki na trasie,mój dobry początek i cały bieg skutkował,że linię mety minąłem po 1 godzi 31 min 48 sek.Oj Trener jest jasnowidzem :)
Do tej pory spotykam znajomych na zawodach i słyszę gratulację za ten wynik.
Ja jednak jestem spokojny.Czuję już jakąś presję na sobie bo a to ktoś powie,że mam warunki do niesamowitych wyników, a jeszcze ktoś dorzuci coś innego.
Jestem opanowany i staram się podchodzić do wszystkiego chłodno.To jest bieganie.Nie można się podpalać.Tu nie ma miejsca na uderzenie sodówki do głowy.
Pilnie trenowałem robiąc jak na siebie bardzo duży kilometraż.Moje treningi można w końcu nazwać treningami,a nie zwykłym wychodzeniem na bieganie nie wiedząc za bardzo co robić i kończąc zawsze tak samo pokonując parę km.
Cała współpraca z Krzysztofem dała mi wiele rzeczy. Nie tylko super progres ale też tą wiarę w siebie,motywację, wolę walki.Jestem dużo silniejszy.Dużo lepiej znoszę zawody psychicznie i fizycznie.
Oczywiście,że zdarzają się momenty trudne ale to normalne. Czasem coś mnie boli,muszę iść do rehabilitanta itp. Piękne jest jednak,że wracam potem na swoje biegowe ścieżki i cieszę się z tego co mam.
14 kwietnia pobiegłem treningowo 10 km przy łódzkim maratonie,a jeszcze wcześniej pobiłem swoją życiówkę na 5 km łamiąc granicę 20 min.
Pierwsza piątka 14.04 miała być spokojna i taka była- 21.10 min.Drugą pobiegłem mocno i ze zdumieniem obserwowałem tempo swojego biegu,które mnie nie męczyło.Wbiegłem z wynikiem 40.46 min.Drugą część trasy pokonałem jak widać w 19.36 min :)
Miało być treningowo,a tu poprawiłem życiówkę!
Jaki miał być kolejny cel? Toruń 28 kwietnia-atestowana dycha i spotkanie z Trenerem!!!
Marzeniem było złamanie 40 min.Niesamowitym uczuciem było to,że potrafiłem poradzić sobie ze stresem i byłem pewny tego,iż dam radę.Pierwsze 5 km w 19.40,drugie zaś w 19.10 min i złamanie 40 min o 1 min 10 sek.To było coś o czym nie marzyłem nigdy.Wyszło dużo lepiej niż planowałem.Cieszyłem się bardzo z tego rezultatu i mój Trener również.
Krzysiek okazał się super człowiekiem i miło,że poznałem go na żywo.Wspomnę również,że przez 20 minut rozmowy z Mistrzem dowiedziałem się więcej o bieganiu niż przez całą moją amatorską karierę-i nie tylko ja mam takie wrażenie!
W Toruniu udało mi się wskoczyć na pudło-2 miejsce w kategorii wiekowej.1 miejsce uzyskałem 1 maja we Włocławku pokonując najtrudniejsze 10,5 km w swoim życiu (43.42 min). Nie ma w Łodzi takich terenów do biegania i ciężko realizować treningi-siłę biegową ale cóż....tego nie zmienię. Trzeba inaczej dawać radę :)
Co więcej napisać o bieganiu? Na razie wszystko idzie jak we śnie.Poprawiłem rekordy życiowe na wszystkich dystansach. Tak,tak-mam ochotę na więcej ale spokojnie.Do wszystkiego dojdzie się z czasem.
Brałem udział w wielu zawodach nordic walking.Z powodu mojego napiętego grafiku biegowego postanowiłem zakończyć zabawę z kijami.Szło mi bardzo dobrze.24 starty i tylko raz nie stałem na podium (kat. wiekowe i kat. open).Wybieram jednak bieganie i nie ma o czym mówić.
27 kwietnia pokonałem na 5,3 km Mistrza Polski i wygrałem open. 4 maja jadę na Mistrzostwa Polski do Polanicy Zdrój,a dzień później na Mistrzostwa Województwa Łódzkiego do Wiączynia (jeśli pozwoli na to łydka,którą nadwyrężyłem po tej trudnej trasie we Włocławku wczoraj i boli) i to będzie koniec mojego nordic walking.
Na pewno szkoda ale chce osiągać coraz więcej w bieganiu i to stawiam na 1 miejscu :)
Jak widać....wszystko się zmieniło.....na lepsze!
Mam nadzieję,że to dopiero początek ;]
Pozdrawiam
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Krzysiek_biega (2013-05-02,23:07): Zatem ciesze się że mogę komuś pomóc, i mam nadzieję że jak kiedyś przejdziesz do innego trenera (każdy to robi jak osiągnie próg w maratonie na granicy 2:10:), to nie zapomnisz o mnie:) Master Piernik (2013-05-04,21:10): Gratuluję znacznego progresu i życzę powodzenia zarówno Tobie jak i Trenerowi ;)
|