2012-12-15
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 5km + 10km + 15km + 20km + 25km + 30km + 35km = 140km (czytano: 1024 razy)
NIGDY NIE STOSOWAŁEM I NIGDY NIE BĘDĘ STOSOWAŁ ŻADNYCH ŚRODKÓW WSPOMAGAJĄCYCH WYDOLNOŚĆ !!!
KIEDYŚ W NIEDALEKIEJ PRZYSZŁOŚCI MAM ZAMIAR NABIEGAĆ W TYDZIEŃ 200-KILOMETRÓW
I WTEDY NA SWÓJ PRYWATNY UŻYTEK ZROBIĘ
BADANIA ANTYDOPINGOWE CO TYLKO POTWIERDZI - ŻE MOJE PODEJŚCIE DO SPORTU ZAWSZE BYŁO, JEST I BĘDZIE WYŁĄCZNIE FAIR-PLAY !!!
...ostatni raz biegałem dokładnie 10 listopada 2012 roku - wtedy też ustanowiłem swój osobisty rekord :o)
biegając codziennie od 4 listopada do 10 listopada nabiegałem w tydzień - 110-kilometrów
...oczywiście cieszyłem się, ale ta radość/satysfakcja była taka jakaś dziwna?? sztuczna?? połowiczna?? - takie miałem odczucia :o/
miałem już w tym roku odpuścić sobie na poważnie bieganie, ale... dzisiaj w końcu ruszyłem swoje zwłoki i zaplanowałem 10-kilometrów w godzinę
sprawdziłem przed wyjściem czy GARMIN jest naładowany i poszedłem "dosłownie" zaliczyć te 10-kilometrów...
po przebiegnięciu ok. 2-kilometrów pojawił się nagle w mojej głowie szalony pomysł! :o)
zaraz... zaraz... a może by??? ...i zacząłem w pamięci "rozbijać" tydzień na kilometry...
dzisiaj 5-kilometrów...
jutro 10-kilometrów...
pojutrze 15-kilometrów...
popojutrze 20-kilometrów...
itd... itd...
...no nie!!!
biegając codziennie nabiegam w tydzień taką metodą 140-kilometrów!!! :o)
...czyżby dalszy ciąg celebrowania 40-urodzin w tym roku??? :o)
"test 140km" jest bardzo wymagający - można by rzec, że jak na moje możliwości na chwilę obecną - ekstremalnie trudny :o/
nie wiem czy dam radę??? ...mówię serio! :o/
najbardziej przerażają mnie 2 ostatnie dni... 30-kilometrów i 35-kilometrów
mimo wszystko - twierdzę i wiem, że... miękkim hujem nie byłem robiony i rzucam wyzwanie! :o)
jeśli "test" zakończy się pomyślnie i nabiegam 140-kilometrów w tydzień biegając codziennie wg. przyjętego poniżej harmonogramu, to w nagrodę... kupię sobie i wypiję mojego ulubionego szampana MARTINI :o)
"test 140km" zacząłem 15 grudnia, a do pomocy zatrudniłem GARMINA 305 oraz obuwie NB 828 i NB 1080
w ostatni dzień "testu" - tak mnie coś naszło, żeby pobiec w modelu New Balance RC 760 - w tym obuwiu będę startował w 2013 roku - tak więc przy okazji "test" obuwia :o)
gdy skończy się "test 140km" zamieszczę zdjęcia z GARMINA z wyszczególnieniem danych z kolejnych dni...
tak to ma przebiegać...
15.12.2012 - 5km - czas: 29:48 - 5:58/km - spalone kalorie: 406 - NB 828
16.12.2012 - 10km - czas: 59:25 - 5:57/km - spalone kalorie: 813 - NB 1080
17.12.2012 - 15km - czas: 1:29:34 - 5:58/km - spalone kalorie: 1226 - NB 828
18.12.2012 - 20km - czas: 2:17:41 - 6:53/km - spalone kalorie: 1498 - NB 1080
19.12.2012 - 25km - czas: 3:12:35 - 7:42/km - spalone kalorie: 1795 - NB 828
20.12.2012 - 30km - czas: 4:08:17 - 8:17/km - spalone kalorie: 1773 - NB 1080
21.12.2012 - 35km - czas: 4:50:49 - 8:19/km - spalone kalorie: 2111 - NB RC 760
<<< relacja LIVE po 1-dniu >>> start: 16:02
...krótko mówiąc rozgrzewka - taka na 5km :o)
<<< relacja LIVE po 2-dniu >>> start: 15:42 --- czas na regenerację krótszy niż 24-godziny...
...krótko mówiąc rozgrzewka - taka na 10km :o)
<<< relacja LIVE po 3-dniu >>> start: 9:36 --- czas na regenerację krótszy niż 17-godzin...
do dnia dzisiejszego mój "test" nazwałbym rozgrzewką... na razie nic mi nie dolega, udaje mi się biegać w tempie 6:00/km...
w dniu dzisiejszym pomijając padający deszcz w godzinach dopołudniowych - warto wspomnieć, że na 5km rozwiązała mi się sznurówka w prawym bucie i od tej chwili ta rozwiązana sznurówka już będzie ściągała mój wzrok :o/
...od 11km biegłem już z częściowo rozwiązaną sznurówką w lewym bucie :o/
będąc już w domu jeszcze przez dłuuugi czas było mi zimno, a później poszedłem spać...
<<< relacja LIVE po 4-dniu >>> start: 11:54 --- czas na regenerację krótszy niż 25-godzin...
po dniu dzisiejszym już wiem na 999%, że mój "test" nie powiedzie się :o/
...osiągnięty czas, ból, zmęczenie - będzie teraz z każdym krokiem, z każdą minutą, z każdym kilometrem - brutalnie miażdżył moje marzenia i plany - to krótkie podsumowanie dzisiejszego dnia :o/
w moim zamierzeniu było biegając 5km, 10km, 15km, 20km - żeby w czasie biegu... nic nie pić!!! nic nie jeść!!! czyli krótko mówiąc - wszystko o "suchym pysku" !!!
...to na razie jak do tej pory jedyny pocieszający argument :o)
od jutra biegam już z żelem i zabieram tylko 0,5L wody mineralnej - to taki mały bonus na kolejne dni "testu" :o)
po przyjściu do domu wsmarowałem w całe nogi grubą warstwę kremu ArthroStop, założyłem spodnie dresowe i... poszedłem spać
...zabieg z ArthroStop powtórzę jeszcze ponownie za 8 godzin - na pewno mi nie zaszkodzi :o)
<<< relacja LIVE po 5-dniu >>> start: 12:32 --- czas na regenerację krótszy niż 23-godziny...
...z każdym dniem jestem słabszy, ale także z każdym dniem jestem bliżej celu :o)
zależało mi, żeby dzisiejsze "kilosy" wybiegać jak najmniejszym kosztem sił, ale niestety rozłożyło się to w czasie - jeszcze nigdy w życiu na treningu nie biegałem ponad 3 godziny!!! :o)
bieganie o "suchym pysku" w dniu dzisiejszym nie miało miejsca i kondycyjnie dzisiejsze "kilosy" przetrawiłem całkiem na luzie :o)
przed dzisiejszym bieganiem nasmarowałem całe nogi żelem rozgrzewającym, a na śniadanie zjadłem tylko banana, wafelek Grzesiek, napiłem się 1/3 szklanki świeżego soku grejpfrutowego, ok. 0,5L wody mineralnej wysokozmineralizowanej oraz ok. 50ml czerwonego wina wytrawnego :o)
po śniadaniu spożyłem jeszcze dosłownie "3 wyciśnięcia" żelu VITARADE 1
do "bonusu" w postaci 0,5L wody mineralnej wysokozmineralizowanej i żelu VITARADE 2 - dodatkowo zabrałem opakowanie nimm2
po skończonym biegu - po przyjściu do domu "wycisnąłem" cały żel VITARADE 3 i... poszedłem do "chińczyka" na papu :o)
już w domu - przed snem wsmarowałem w całe nogi grubą warstwę kremu ArthroStop, założyłem spodnie dresowe i poszedłem spać
od jutra tak naprawdę zaczyna się prawdziwy "test" i tak sobie myślę po cichu, że... jeszcze jutro się nie sfrajerze - jeszcze nie teraz!
<<< relacja LIVE po 6-dniu >>> start: 16:14 --- czas na regenerację krótszy niż 25-godzin...
zanim zacząłem w dniu dzisiejszym zmagania z dystansem 30km - wcześniej przez 3 godziny biegałem po mieście załatwiając różne sprawy urzędowo-bankowe...
przed wyjściem z domu zjadłem symboliczne śniadanie, a następnie "wycisnąłem” niewielką ilość żelu VITARADE 1 i... wstępnie zaplanowałem, że o godzinie 15 - GARMIN zacznie odmierzać czas i dystans...
uff!!! w końcu jestem wolny - jeszcze przed przyjściem do domu wstępuję do miejscowej jadłodajni i konsumuję pomidorową z makaronem + do picia ISOSTAR 250ml
nie ukrywam, że po przyjściu do domu jestem delikatnie zdyszany i przemarznięty (temp. w tym dniu w Kielcach ok. -10 stopni)
decyduję się, żeby wejść do łóżka i zdrzemnąć się niecałą godzinkę...
ten czas mija naprawdę wyjątkowo szybko - nie mogłem usnąć, a jak już zapadałem w sen - budzik w telefonie informował mnie, że jest 15:45
między ostatnimi biegami - czas na regenerację wynosi +/- 24-godziny, a ja już odczuwam zmęczenie psycho-fizyczne, a dzisiaj jeszcze dodatkowo ten mróz :o/
w domowej apteczce zajduję balsam rozgrzewający z... sadła świstaka i wsmarowywuję duże ilości w całe, obie nogi...
naprawdę nie chce mi się wyjść z domu... za godzinę będzie już ciemno... wtedy... spoglądam na mój medalik z Janem Pawłem II i zawierzam JP II swoją osobę - co ma być, to będzie... :o/
wyciskam do końca zawartość żelu VITARADE 1 i z pewnymi obawami, z lekkim strachem mimo wszystko - nadal jestem w grze!
postanawiam sobie, że jak dzisiaj przetrwam, to idę na saunę - pod warunkiem, że wygram nie tylko z mrozem, ale i ze zmęczeniem!
przed godziną 16:15 uruchamiam GARMINA, spoglądam w wiadomym celu w niebo i... biorę sobie jednego nimm2 :o)
zabieram ze sobą 2 opakowania nimm2 + ok.400ml wody mineralnej wysokozmineralizowanej
każdego dnia - kolejny dzień "testu" biegnę tą samą wyznaczoną trasą - to taka pętla mająca 5km - jest w miarę płaska...
bieg odbywa się po chodniku, po kostce brukowej i w większości po asfalcie...
po ok. 10km zamarza mi "dziubek" z butelce i żeby się napić muszę odkręcać butelkę...
po ok. 15km mogę już tylko popijać wodę z lodem...
po ok. 25km biegnę już z samym lodem w butelce - zamarzło mi ok. 250ml wody...
czuję, że mam przemrożoną twarz, mam zasmarkaną całą rękawiczkę, czuję bolące nerki i kolana, ale teraz już wiem, że na pewno się nie poddam - na pewno nie teraz i na pewno nie dzisiaj...
wszelkie próby przyśpieszenia od razu staram się niwelować - pojawia się uśmiech na twarzy, nucę sobie piosenki, które płyną z mojego muzycznego telefonu NOKIA 5310
bieg kończę w pobliżu sklepu spożywczego - wchodzę robię małe zakupy i wyjątkowo w tym dniu kupuję sobie puszkę 0,5L Heinekena
ze sklepu od razu kieruję się do "chińczyka" - tam szybko konsumuję zupe z kurczaka z makaronem sojowym oraz ryż zasmażany z warzywami...
o godzinie 20:53 podjeżdża taksówka, która zawozi mnie do hotelu, a tam już czeka na mnie moja zasłużona sauna parowa :o)
będąc już w domu - wynajduję w swojej apteczce domowej kolejny wynalazek... żel Aescin
smaruję obie całe nogi, zakładam spodnie dresowe i idę spać...
<<< relacja LIVE po 7-dniu >>> start: 16:34 --- czas na regenerację krótszy niż 21-godzin...
...właśnie zacząłem mrozić szampana MARTINI :o) ...pisze się ktoś??? ...nie ma chętnych???
...czyżbym tylko ja przebiegł dzisiaj w mrozie 35-kilometrów??? ...hm??? ...w takim razie będę pił sam! :DD
p.s. nie jestem pokorny i nie mam zamiaru używać "grzecznego" języka!!!
WY - piszecie pod publiczkę, a ja piszę dla siebie i poklask klakierów/dupolizów nigdy nie uzyska mojej aprobaty!!!
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Shodan (2012-12-16,09:11): Powodzenia w realizacji planu! PS. przez "ch". marcin m. (2012-12-16,09:55): wyzwanie prawdopodobnie przerasta moje możliwości - tak więc "delikatnie mówiąc" - obym się... nie sfrajerzył! :o)
p.s. przyjąłem formę fonetyczną dlatego jest przez "h" :o) mariusz67 (2012-12-16,10:20): Masz rację kolego.A mnie wkurfiają tacy co w blogach piszą o wszystkim tylko nie o bieganiu np.o psach,kochankach,masturbacjach itp.chyba im się mózgi zlansowały czy jak?Przecież to wszystko do huya jest niepodobne co tu się dzieje.Przepraszam za moje łagodne słowa,ale się delikatnie wkurfiłem. marcin m. (2012-12-16,10:41): ...a niech sobie piszą! :o) ...olewaj to ciepłym moczem! :o) ...czasami te "wypociny" trafiają na pierwszą stronę maratonypolskie.pl :o) Marysieńka (2012-12-16,18:09): "Dupolizów" również nie znoszę, .....a za realizację planów treningowych trzymam kciuki...:)) marcin m. (2012-12-16,18:55): ...prawdziwy "test" zacznie się od 30km :o) ...wiem, że jestem trochę pierdolnięty, bo inaczej nie można nazwać tego "czegoś" na co się porywam :o) ...mogę też w tym miejscu napisać, że jeśli w którymś momencie się zatrzymam, a tym samym przerwę bieg i przejdę do marszu uznam "test" za nieważny!!! mimo to - jeśli takie okoliczności zaistnieją, to nadal będę chciał i tak stopować GARMINA na 30 i 35 kilometrze! ...swoje szanse i tak oceniam na ok. 10% - taka jest niestety prawda! :o/ Shodan (2012-12-24,11:15): No ładnie! Cel postawiony - cel osiągnięty. Tak trzymać! Gratuluję. marcin m. (2012-12-24,14:55): ...mój "test" od samego początku był skazany na niepowodzenie, ale w jakiś niewytłumaczalny sposób udało mi się wykorzystać minimalny % szans na powodzenie :o) ...co teraz??? ...na pewno bardzo dłuuugi odpoczynek i nieplanowany start w przyszłym roku w VI Mistrzostwach Polski w biegu 24-godzinnym z planem minimum 150-kilometrów :o)
|