Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [1]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
b.monika
Pamiętnik internetowy
Monika - wspomnienia, które mnie wzruszyły

Bortkiewicz Monika
Urodzony: 1971-04-08
Miejsce zamieszkania: Lubin
1 / 1


2012-09-18

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Wspomnienia z 30. Wrocław Maratonu (czytano: 1281 razy)



O Boże, te koszulki zakrwawione u niektórych. I spodenki… Zwłaszcza u mężczyzn, od otarć w pachwinach… I po co to wszystko? Dlaczego decydujemy się na taki ból i cierpienie?

I w głowę zachodzę dlaczego tak jakoś z trudem mi szło? Było mi ciężko. Tak na poważnie. Duży ból w mięśniach. Nie. Żadna kontuzja. Tylko czułam zmęczenie. A gdy przekroczyłam metę, i jeszcze dodatkowo, zobaczyłam dziewczynę, która tuż przede mną ją przebiegła, było jak w filmie. Najpierw ręce uniosła do góry w geście zwycięstwa. Dłonie zacisnęła w pięści. Uśmiechnęła się, by za chwilę usta wykrzywić w bólu. I zaczęła płakać. Dłonie opuściła by zakryć twarz. Mi wiele nie trzeba było. Pomyślałam – o rany, ona czuje to co ja. I poszło jak z płatka. Cieszyłam się, że mam okulary przeciwsłoneczne na nosie. Tylko usta było widać jak drgały. Dlaczego? Sama nie wiem. Przecież nic wielkiego się nie stało. Czas podobny jak w zeszłym roku. Tylko ten ból nie do zniesienia, z którym musiałam dać sobie radę od 30 km, który sprawiał, że miałam ochotę zejść, zrezygnować. I błagałam bym mogła dobiec, tak chociaż powolutku, truchcikiem. I może to satysfakcja? Że się udało? Ja wiem, że to żadna wielka rzecz. I nikt nigdy tego nie zrozumie, dopóki sam czegoś podobnego nie doświadczy. I nigdy nie doceni się tego trudu, i nawet z wielką przyjemnością ze łzami w oczach, gdy dobry wynik przychodzi łatwo. Jeszcze nigdy dobiegnięcie do mety nie kosztowało mnie tyle wysiłku.

I doszedł do mnie, po raz wtóry, sens tych słów, że „nic dwa razy w życiu się nie zdarza” i dlatego też nie ma dwóch jednakich maratonów. I zrozumiałam, że takich jak ja jest wielu, że robimy to dla szczęścia, bólu, łez i radości. Podziwiam każdego maratończyka. Każdy jest wielki. Nie ma przegranych. A w chwilach słabości polecam te słowa:

Czemu ty się, zła godzino,
Z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś- a więc musisz minąć.
Miniesz- a więc to jest piękne.
(W. Szymborska)

Dziś przeżywam to jeszcze raz, bo nadzieja przerodziła się w radość. Wierzę i śmieję się z niedzielnego bólu i miejscami niemocy.

Pozdrawiam wszystkich
Monika

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora







 Ostatnio zalogowani
mittwoch1
22:49
fit_ania
22:26
Tadek 56
22:17
Sikor 4Run Team
22:05
Andrea
21:33
mieszek12a
21:29
runner
21:08
Citos
21:02
marian
20:57
kostekmar
20:55
jaro13G
20:50
JW3463
20:39
Brytan65
20:36
faf600
20:32
placekjacek
20:25
zielonystan
20:21
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |