2011-04-30
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Jelcz-Laskowice. (czytano: 1500 razy)
Było świetnie! Maraton w Jelczu-Laskowicach jest już moją tradycyjną imprezą. Może nie tyle sam maraton, co impreza towarzysząca - bieg na jedną pętlę maratonu, 10,5 km;) Od kilku lat biorę w niej udział z przyjemnością. Zawsze towarzyszy jej piękna pogoda. Ludzie są życzliwi a trasa łagodna. Jednak pokonanie ponad dziesięciu kilometrów sprawiło mi trudność. Wyszło osłabienie po przebytym zapaleniu zatok i dłuższej przerwie w bieganiu.
Co roku zarzekam się, że kiedyś przebiegnę ten maraton i tym samym uczczę pamięć Basi Szlachetki. Jednak po zimie nie czuję się na siłach zmierzyć z tym dystansem. Kiedyś się zmobilizuję i wreszcie to zrobię!
Do Biegu Lupusa został tydzień. Liczę, że zdrowie pozwoli dobiec do mety w całości. Zapraszam wszystkich do Bartkowa, bo to już mały jubileusz - 5 lat!
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Truskawa (2011-04-30,21:53): Spokojnie, że dobiegniesz w całości. Widziałam Cię przecież w akcji i nie ma innej opcji. :) A zatoki kazdego potrafią wykoczyć. Mam nadzieję, że już Ci całkiem przeszło. :) dario_7 (2011-04-30,22:30): Reniu, to może w przyszłym roku??? :))) Też chciałbym przebiec ten maraton :) Teraz nie wyszło, bo we wtorek Silesia, której również jeszcze nie biegłem ;) kokrobite (2011-05-01,09:22): Ja również mam go w planach długoterminowych. Twoja opinia zachęca. Kkasia (2011-05-06,09:45): życzę Ci, żebyć przebiegła "całość", ja tez bym chciała tam wystartować :)pozdrawiam i życzę dalszych radosnych startów!
|