2007-07-24
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Dlaczego biegam? (czytano: 1720 razy)
Chciałem się podzielić że wszystkimi czym dla mnie jest bieganie. Nie piszę po to by zachęcać do uprawiania tego rodzaju sportu, nie będę pisał jakie korzyści dla zdrowia przynosi systematyczne bieganie, bo to zrobili już milion razy mądrzejsi ode mnie. Czasami sam sobie zadaję pytanie „dlaczego” i odpowiedź zawsze ta sama, „nie wiem”. Często szukam odpowiedzi kiedy wychodzę w zimowy wieczór z ciepłego mieszkania lub latem kiedy jest bardzo gorąco. Każdy „normalny” człowiek zostaje wtedy w domu, ogląda telewizję, pije zimne piwko, słucha muzyki, czyta książkę lub prasę a ja muszę iść. Nie robię tego dla pieniędzy, bo mam za dużo lat aby żyć z biegania, nie robię tego też na wyraźne polecenie lekarza ale wychodzę i biegnę. Jest zimny styczniowy wieczór, pada marznący deszcz, jest ślisko, pogoda nie nastraja optymistycznie ale ja dzisiaj muszę pokonać 20 kilometrów, muszę i już. Biegnąc patrzę na światła w oknach, w niektórych widzę jeszcze światełka choinkowe, pewno tam w środku jest ciepło i przytulnie, jeszcze jest świąteczny nastrój. Mi zostało jeszcze kilkanaście kilometrów. Przebiegam koło dworca, ludzie gdzieś jadą, może wracają z pracy, może jadą odwiedzić rodzinę lub znajomych, każdy ma jakiś cel. Osiem kilometrów do mety, to znaczy do domu, pada śnieg, jest ślisko, jestem już trochę zmęczony ale jest dobrze może nawet lepiej niż dobrze. Wreszcie koniec tej mojej udręki. Jestem już w domu, mokry i zmęczony, teraz kąpiel a później inne czynności, które wykonują w tym czasie normalni ojcowie, mężowie. Jeszcze tylko sprzęt sportowy do suszarni, aby na jutro był przygotowany, bo jutro muszę przebiec 16 kilometrów. Tak muszę, dzień po dniu, tydzień po tygodniu i miesiąc po miesiącu, no czasami robię przerwy, bo to sprawy zawodowe, a to rodzinne. Latem bieganie jest trochę przyjemniejsze, chyba że jest upał i słońce praży bez opamiętania. W czasie treningu pot zalewa oczy, koszulka klei się do ciała a spodenki ocierają uda, no i pragnienie wielkie jest. Trzeba pić, dużo pić aby się nie odwodnić. Zabieram z sobą pojemnik z napojem, który pomaga mi przetrwać te moje przymusowe 15 lub 20 kilometrów. Są jeszcze zawody w których biorę udział. Są to biegi od 10 kilometrów do maratonu, przeważnie wybieram te, które są organizowane blisko mojego miejsca zamieszkania. Tam spotykam kolegów i koleżanki którzy też „muszą” biegać. Rozmowa nasza dotyczy jakości treningu, sprzętu sportowego którego używamy, miejsc gdzie startujemy aby się sprawdzić, ale nigdy nie rozmawiamy dlaczego tak naprawdę biegamy. Teraz już kończę bo dzisiaj muszę pokonać około 20 km.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |