2008-06-15
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| IV Półmaraton Jurajski w Rudawie (czytano: 680 razy)
Zamierzam pobiec spokojnie - podobnie jak na ostatniej połówce w Warszawie zacz±ć powoli i rozkręcać się w biegu. Nie znam trasy, a słyszałam o górkach, więc nie chcę przeholować. Realizuję dokładnie swoje założenia, nawet nie robię wcze¶niej rozgrzewki, bo mam zamiar rozgrzać się na pierwszych kilometrach biegu. Na górki wbiegam spokojnie (na tę najbardziej strom± nawet podchodzę), a zbiegam zupełnie wył±czaj±c hamulce - po prostu frunę słysz±c tylko gło¶ne mla¶nięcia moich butów o asfalt, na który to dĽwięk Ci przede mn± rozstępuj± się robi±c mi miejsce. Finiszuję razem z Panem Walerianem z Gliwic (serdecznie pozdrawiam!), z którym wielokrotnie mijałam się na trasie. Dobiegam na metę w czasie 1:50:38 bardzo zadowolona z udanego treningu, który był ze względu na asfalt i zbiegi (małe) dobr± okazj± przygotowania do Maratonu Wyszehradzkiego.
Na półmaratonie debiutuje moja siostra i jestem bardzo szczę¶liwa, że pobiegła w rewelacyjnym czasie 1:57 i miała na mecie wiele satysfakcji z ukończenia tego biegu w ¶wietnej formie. Dzięki temu nie będzie już miała stresu przed 21 km w Davos - spokojnie da radę.
Podczas dekoracji okazuje się, że zajęłam 1 miejsce w kategorii kobiet bankowców. Stoję na pudle, dostaję puchar, reklamówkę gadżetów i... telewizor! Od razu daję go tacie, bo mnie drugi odbiornik w domu niepotrzebny, a rodzicom tak wiele zawdzięczam, że sprawia mi przyjemno¶ć "wybieganie" nagrody dla nich.
fot. Piotr Dopierała
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |