2008-05-13
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Grand Prix Warszawy 6/2008 (czytano: 356 razy)
Ostatni mocny akcent przed RzeĽnikiem - kabacka dyszka. Ostateczne sprawdzenie formy, podkręcenie. Wynik 47:29 o sekundę gorszy niż życiówka! Tego się nie spodziewałam. Co prawda rozprawiam się z my¶l±, że gdybym może ociupinkę mniej zjadła na obiad albo ociupinkę wcze¶niej albo najlepiej i jedno i drugie, to może nie miałabym tego znacznego spadku tempa na ósmym kilometrze (ciężki żoł±dek) i byłaby może nowa życiówka, ale co tam! Przecież nie trenuję pod dyszkę. Przecież ten wynik to tylko... przy okazji, po drodze do ultra. A swoj± drog± wielkie dzięki guru Skarżyńskiemu. Superkompensacja działa! Jestem zadowolona. Bardzo!
Także i z tego, że moja siostra znów się poprawiła o kolejne 2 miunty! Oj, zaczyna mi dreptać po piętach... A znaj±c jej ambicję i zacięto¶ć, to może skończyć się tym, że w końcu będzie lepsza. No nie wiem czy powinnam jej na to pozwolić...
~~
W wynikach mam 47:31. Ale to żadna różnica.
fot. Dorota ¦widerska (www.maratonczyk.pl)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |