2020-10-25
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 24.10.2020 i 25.10.2020 Botanicznie na Pięć. (czytano: 905 razy)
24.10.2020 i 25.10.2020 Botanicznie na Pięć.
WYNIKI
POZNAŃ
https://wyniki.plus-timing.pl/w/botaniczna_piatka_poznan-10-2020
WARSZAWA
https://wyniki.plus-timing.pl/w/botaniczna_piatka_warszawa-10-2020
05.09.2020 mija Frog Race, ja nie wiem co dalej, nie wiem do czego trenować, wszystko mi się rozwala, nic nie przychodzi, 10.10.2020 Karczewski Przełajowy Bieg zostaje odwołany na kilka dni przed mimo zapisania się 20 osób, wszedł powiat w strefę żółtą i czerwoną. Nic nie motywuje do niczego, dalej robią strefy żółte, czerwone dalej w Polsce, nic nie odbywa się planowo. Motywacja pada, czasami robię szybkie odcinki w marszu, czasami nic.
Zapisywanie się na to zawsze co roku ważne, Mikołajki, Nowy Rok, jeszcze gdzieś wcześniej dwie Botaniczne Piątki, nie wiem jak mi to wyjdzie i jak z odbywaniem się imprez z powodu stref, ech...
Nic mnie nie zachęca do treningu, w ostatnim tygodniu ktoś mnie zachęca bym pobiegał i jak wiem to za mało ale zawsze dalej motywuje mnie że wydanych pieniędzy się nie marnuje! W jeden dzień praca zawalała maniakalnie, w czwartek pokąsał mnie raz pies i byłem na granicy wytrzymałości jak to znieść bo w domu dopiero zobaczyłem co się stało, no obmyłem mydłem kilka razy poza tym wyciskać próbowałem obcinaczem oba punkty, dalej umyte i tyle, nic się nie dzieje.
Wziąłem się za odrobinę treningu, może szybkość się obudzi. No i coś tam się dzieje ale jakby było jak zawsze, lenistwo po 05.09mi też wszystko rozwalało jak po 25.03, heh, przekonuje się o tym w Biegach 24.10 i 25.10.
No tym bardziej się na te biegi wybrałęm bo być może to ostatnie zawody jakie mam do zaliczenia a póxniej nic bo cały kraj na czerwono, zawody odbywają się tylko jako otwarta linia startu i mety od 09:00 do 15:00 i 30 minut na start na koniec.
Dzień 24.10.2020 docieram do Poznania pierwszym kursem z Warszawy, budzę się kiedy trzeba, na szczęście planowo, wszystko dobrze ale w Poznaniu zimny mglisty porannej i no trzeba coś wypić gorącego i ruszać pieszo do Jeziora Rusałka, na szczęście to nie Strzeszynek, wszystko znośnie poza tym że każdy szum i hałas nie pozwala słuchać mi w ogóle radia, taki słaby poziom głośności. Wszystko dalej udaje się, dotrzeć bezpiecznie, przygotować na bieg z przerwą.
No w sumie dobrze że bieg jest w terenie zielonym i mało ruchliwym i nie nachalnie pilnowanym wobec durnych obostrzeń z wyolbrzymianiem drobiazgu do katastrofy ble!
Ludzie startują dowolnie a ja no postanowiłem dołączyć do grupy, no może coś wywalczę choć nie wiem w ogóle co ze mną, jaka obsada itd, patrzę na uczestnictwo innych.
Nadchodzi 11:00, zaczynam się przygotowywać na swój bieg, no i tyle, zastanawiam się jak będzie, nie wiem co i jak, no i start, zebrała się ekipa i start, pędzę na ile mnie stać w stroju jak na niemiła pogodę, może nie jest tak zimno jak rano, no i bieg za ekipą gdzie może jeszcze kogoś wyprzedzę i pokonam staje się taki że jestem najsłabszym ogniwem tej grupy, moja sytuacja tak trwa do końca, biegne na czas nie znając trasy itd, konczę w 00:18:37, no czuje sie jak po biegu Grand Prix City Trail w Olsztynie, zresztą poza ekipa to dystans i przyroda przypominają ten bieg. No i tyle. jak dla mnie biegam o 60s za wolno start ale to wynik dezorientacji na co trenować, dystans, termin, miejsce...???
Nawet no może to ostatnie starty jakie są do czegokolwiek, Wirtual RUN NIE TOLERUJE po tym jak mi telefonicznie aplikacja szwankowała i zepsuła Wirtualny Półmaraton!!! Wrr!!!
Po biegu słucham jak biegacze rozmawiają o modelach butów, swoich codziennościach, treningach, zachęcają do trenowania często choć nie wiadomo na jaki start.
Możliwości wytrenowania i to jak było do tej pory, jak jest teraz. Zobaczymy jak będzie w Listopadzie i Grudniu.
Pora się jeszcze najeść i pospacerować po Poznaniu, przy okazji tylko kupić wojewódzką gazetę i zjeść rogala tutejszego. To tyle bo czas nijak wypełniony aż bateria padnie robię fotografie i przeglądam facebooka, słucham radia. Wracam do Warszawy jak zaplanowałem. Nic dalej nie ma poza odpoczynkiem, krzyżówkami i ładowaniem telefonu i radiem czy facebooiem, a zapomniałbym przeglądałęm co się dzieje w warszawie, relacje z facebooka, to jakis koszmar!! Kurde nie wiem co byłoby gdybym nie wybierał się na Botaniczną Piątkę. Wracam do domu w mieście dalej i juz nudno i spokojnie, wracam na szczęście wygodnie 519 i 148 bez czekania na N34, ok, i pora spać do 07:00 chyba.
25.10.2020, wyruszam po 08:30 po jakimś małym śniadaniu i tak nie wiem co wybierać, ech, śliwki i kanapki z wędliną i ogórkiem w bułce z ziarnami, tyle ze szybko się dojeżdża, przesiadki 2-5 minut, na szczęście nic nie uciekło a będzie zaraz. Docieram do Ogrodu Botanicznego i wchodzę i czekam na bieg, punkt startu i mety w innym miejscu, początek tez inny i tak wszystko se trwa a ja mam inny numer startowy niż wczoraj co późno zauważyłem ale ok, na wszystko się dogra układ. No nie wiem jak tam z grupa startująca 12:00, orientuje się niewiele przed samym satrtem,mimo że ubrany tak samo jak poprzednio, wczoraj to biegnę swoje i tyle, nie wiem na co liczyć i tak dalej wczoraj przekonałem się jak słaby jestem i mam wszystkiego dosyć, ostatnie bo opłącone, może ostatnie w ogóle z powodu obostrzeń?
Start 12:00, 30 minut wcześniej niż wczoraj, heh, boli mnie jak nie biegam chwilowo lewa stopa, trochę lewa noga przy zgięciu łydka z tyłu. No i tak zobaczymy, start, nie wiem kto jak szybki i wytrenowany, ja biegnę swoje, wyścig nawet o 2-3 miejsce staje się na pętli 2 walką o 4 pozycję i dalej nawet o 5 pozycję, nie wiem jak reszta co startowała oddzielnie. Kończę słaby i tyle, nikogo nie pokonuje a tylko zostaję pokonany. No i dalej jak kończy kolega to rozmawiamy o biegach na 11.11 i dalej oraz o tym jak to różnie na biegach poprzednich szło komuś lub nam tez i korzystamy z bufetu na dworzu. Oby tylko nie wychładzać się a no nawet jakoś nie chciało mi się robić ćwiczeń po biegu, tak ok się czułem, dalej tylko wraca obolałość długoterminowa a lekka, heh, a tam żyje się ile się wytrzyma to bez żadnej roboty medycznej, tylko masuje jak boli czasem, heh tyle, wystarczy. Powrót jak ukończą wszyscy i wyłączą zegar i wszystko się układa, kolega przegląda uczestników na internecie, tez trochę gdybania ale tak to pomagam mu dotrzeć autobusami na wolę, przesiadki na szczęście do 5 minut i bez strat.
Koniec, jeszcze chce biegać, na pewno na 11.11 potrzebny mi start 10km może zamiast biegania z aplikacją, tylko czy taki będzie bo 08.11 za wcześnie i nie pasuje za bardzo. Dalej ciekawe jak Bieg Po Ciacho bo może będzie, zobaczymy i jak Świąteczne Botaniczne Piątki. reszta tez nie wiem ale jak będzie to może warto się wybrać, rejon płn-wsch. Zobaczymy, heh, od środy zacznę biegać 15s odcinki, każdy tydzień wzrost objętości jednakowych elementów.
Najpierw jednak DENTYSTA we Wtorek!
THE END THIS WPIS.
? THE END MY RUNING ?
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu zbyfek (2020-11-02,10:31): Twoje wpisy trzymają mnie przy życiu.Pozdrawiam! Ja0306 (2020-11-11,19:53): Ok, poza tym okazuje się że w Botanicznej Piątce za 3 miejsce w kategorii wiekowej otrzymałem podarunek, dalej 11.11 pobiegłęm 10km, ponad 10km by zdobyć medal za Bieg Niepodległości który przeszedł do wirtuala.
|