2017-10-29
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Maraton Toruński (czytano: 414 razy)
W tym roku przyszło mi pobiec w Toruńskim Maratonie w paskudną pogodę. Od rana zimno, wiatr i deszcz, odczuwalna temperatura około 0 st.C. Start o godzinie 9:00 z toruńskiej Areny . Przed startem przestało padać a niecka stadionu dawała nieco osłony przed wiatrem. Mamy przebiec 2 pętle po 21 km. Trochę mało biegaczy na starcie, około 650 osób. Po okrążeniu stadionu wybiegamy na miasto i biegniemy bocznymi ulicami przez Toruń. Kibiców prawie nie ma , bo i psa by nie wyrzucił na dwór w taką pogodę. Bufety co 5 km, właściwie z nich nie korzystam bo zaraz po starcie znów zaczął padać deszcz i jestem cały mokry. Na szczęście mam koszulkę z długim rękawem więc nie czuję zimnych podmuchów wiatru. Po przebiegnięciu półmaratonu znów wbiegamy na toruńską Arenę. Widzę że część ludzi schodzi zziębnięta z trasy. Ja na szczęście czuję się całkiem dobrze i po zrobieniu kółka po stadionie wracam na trasę. Jem żel i kawałek banana. Zrywa się porywisty wiatr, biegnąc pod wiatr muszę zasłaniać całą twarz Buffem, tak jest zimno. Do 30 km idzie zupełnie dobrze, chociaż jestem właściwie nieprzygotowany i w dodatku po maratonie warszawskim boli mnie prawa łydka. Od 30 km trochę podchodzę w rejonie bufetów , buty przemoknięte kłapią tempo o asfalt, zmęczeni biegacze nawet nie próbują omijać kałuż i tak już od dawna jesteśmy całkowicie przemoczeni . Do stadionu docieram w niezłej formie i finiszuję z czasem 4:02:41 na miejscu 372/538, to najlepszy mój czas w tym marnym sezonie. Najciekawsze jest to, że pomimo paskudnej pogody nawet nie złapałem kataru, wszystko skończyło się OK.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2017-11-09,08:15): Janie, uważam że przy tak kiepskich warunkach pogodowych "wykręciłeś" świetny wynik. Możesz być dumny :) Gratuluję jann (2017-11-09,20:16): Dzięki Paweł, jesteś zbyt łaskawy.
|