Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [31]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
jann
Pamiętnik internetowy


Jan Nartowski
Urodzony: 1959-03-24
Miejsce zamieszkania: Warszawa
141 / 169


2017-09-24

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Maraton Warszawski (czytano: 358 razy)

 

Przy sprzyjającej pogodzie odbył się 39 Maraton Warszawski. Start z placu Trzech Krzyży o godz. 9:00 po odśpiewaniu niezapomnianej piosenki Czesława Niemena „Sen o Warszawie”. Jest około 15 st. C i lekka mżawka. Buty i ubranie są już przed startem mokre. To może utrudniać bieg.
Biegniemy prosto Alejami Ujazdowskimi do Puławskiej, próżniej wbiegamy na Ursynów. Na 10 km zmieniamy kierunek i biegniemy w stronę Wisły. Zbiegamy do Świątyni Opatrzności i Sobieskiego kierujemy się do mostu Świętokrzyskiego przebiegając po drodze przez Łazienki i Agrykolę, około 25 km przebiegamy mostem na Pragę i tu robiąc niewielką pętlę dobiegamy do mostu Gdańskiego. Pogoda nieco się poprawia tzn. przestaje siąpić mżawka. Do tej pory biegłem pomiędzy grupami prowadzonymi na 3:40 i 3:45. Tu kończy się płaska i szybka część trasy. Na most Gdański prowadzą dwa dość mocne podbiegi. Trochę zwalniam . Na 31 km znów wbiegamy do Warszawy, po lewej z mostu widać już metę i finiszujących na 3 godz. Zostało jeszcze około 11 km. Biegniemy prosto do ul. Mickiewicza i dalej do pl. Wilsona. Tam długi zbieg ul. Krasińskiego do Gwiaździstej, zostaje już tylko około 7 km. Niestety słabnę. Nie mogę już utrzymać tempa, mijają mnie grupy na 4:50 i 5:00. Z trudem pokonuję podbieg na Wisłostradę. Na wysokości mostu Grota Roweckiego około 38 km ktoś zasłabł, na szczęście jest przy nim ekipa reanimacyjna z karetką. Niestety następnego dnia podano, że ten biegacz zmarł. Tymczasem my biegniemy, znów podbieg na wiadukt nad Krasińskiego. Na szczęście już widać Cytadelę stąd zostało tylko niecałe 3 km. Na trasie postawiono namiot z mgłą wodną, przebiegamy pod nim chociaż wcale nie muszę się chłodzić. Trzymam tempo. Na ostatnim kilometrze tabliczki informują co sto metrów ile zostało do mety. Jest dobrze. Finiszuję z czasem 4:05:36 miejsce 2940/5457. To drugi mój czas w tym niezbyt udanym sezonie. Tymczasem wypogadza się i nawet prześwituje zza chmur słońce. Dobra organizacja maratonu, bufety co 2,5 km trochę skromne zaopatrzenie: woda, izo, cukier i banany. Przydałyby się rodzynki i cytrusy ale cieszmy się tym co jest.
Trochę żal, że na mecie oprócz medalu nie dostajemy koszulki finishera. Smutkiem napawa kolejny rok malejąca frekwencja, to jest największy i najbardziej prestiżowy maraton w Polsce. O kilkudziesięcioletniej tradycji. Niestety o przełamaniu 10 tys. frekwencji trzeba na razie zapomnieć. Mniejsze ale tańsze imprezy skutecznie wysysają biegaczy kosztem tej wspaniałej imprezy.
Za rok 40 jubileuszowy Maraton Warszawski, miejmy nadzieję, że organizatorzy skutecznie przekonają do niego polskich i zagranicznych biegaczy.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
mariuszkurlej1968@gmail.c
23:22
fit_ania
23:21
Świstak
22:54
Robak
22:37
szalas
22:34
staszek63
22:06
uro69
22:01
edgar24
22:00
elglummo
21:57
marekcross
21:36
Beata72
21:26
jacek50
21:01
JW3463
20:50
Jerzy Janow
20:32
Arti
20:23
StaryCop
20:23
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |