2017-01-28
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Wakacje sa zawsze (czytano: 1748 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://makerunninglifeharder.blogspot.pt/2017/01/blue-monday-czyli-jak-przetrwac.html?m=1
Blue Monday - czyli jak przetrwać listopad, grudzień, styczeń i luty
Zbliżający się koniec roku oznacza początek szarówki, chłodu i szybko zapadających ciemności. Do tego dochodzi najnowszy celebryta medialny - SMOG. Mimo oblodzonych chodników, wiejącego wiatru i ciągłego kataru, pracować i biegać trzeba. Dzień krótki, więc najczęściej wszytko to robimy w ciemnościach lub w najlepszym razie - smogowej szarzyźnie.
Co zatem zrobić, aby nie złapać "doła"? Co jeśli, samo bieganie nie wystarcza? Na rower za ślisko i za zimno, a na basen daleko?
Odwróć kalendarz!
Zastanawialiście się kiedyś nad fenomenem Australii, gdzie lato przypada w czasie naszej zimy?
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zrobić Australię w Polsce! Czy naprawdę na wakacje trzeba jeździć w sezonie letnim, pełnym zapchanych plaż, rozwrzeszczanej dzieciarni i wywindowanych cen? Wreszcie, czy udane wakacje koniecznie wymagają upalnej pogody, żeby się dobrze bawić?
Nie, jeśli lubisz biegać, jeździć na rowerze lub po prostu nie lubisz leżeć plackiem na plaży jako substytut wypoczynku!
Jest mnóstwo miejsc na świecie, gdzie okres październik-kwiecień jest czasem zmniejszonego napływu turystów, a ceny spadają często o 50% i więcej w stosunku do tak zwanego "high season".
Szczęśliwie dla biegających, w wielu z tych miejsc są mądrzy ludzie, którzy potrafią wypełnić czas nieco słabszej pogody i podreperować budżety lokalnej społeczności poprzez organizację różnego rodzaju eventów. Skupmy się na tym co podróżujący biegacze lubią najbardziej - maratony, ultramaratony, triathlony, półmaratony... Wszak im mniej palącego słońca, tym bieganie przyjemniejsze! Dlaczego by nie połączyć przyjemnego urlopu z przyjemnym bieganiem?
Konkrety i zalety ;)
1. Wykorzystując urlop (standardowo na etacie 26 dni w roku + weekendy = 35 dni) tylko w przedziale październik-kwiecień, wydaje się, że mamy go więcej.
2. Jeśli sami sobie nie jesteśmy szefem, to z pewnością z takiego obrotu sprawy będzie zadowolony nasz kierownik, ponieważ prawdopodobnie mało będzie innych osób chcących brać 1,2,3 - tygodniowy urlop w tym czasie. Wasi koledzy z pracy z pewnością docenią to, że nie będą musieli z Wami ustalać czy mogą jechać na wakacje z dziećmi do Władysławowa w czerwcu, lipcu, czy sierpniu, ewentualnie w "majówkę"
3. Koszty, koszty, koszty. W omawianym okresie "low season" (sezon niski) można spokojnie zaoszczędzić połowę kwoty, którą wydalibyśmy jadąc w szczytowym nawale turystów. Oszczędzamy na wszystkim, począwszy od ceny biletu lotniczego, parkingów, obiadów restauracji, noclegów, czy atrakcji turystycznych, a skończywszy na wynajmie samochodu, czy kupnie pamiątek. Dzięki temu zamiast jechać na jedne wakacje, stać nas na dwa lub nawet trzy wyjazdy.
4. Wśród osób aktywnych tj. biegacze i ich rodzina, czy bliscy znajomi, bardzo łatwo jest zmotywować sporą grupę wyjazdową w krótkim czasie. Jest to o tyle łatwe, że wystarczy przedstawić wizję pięknej krainy, relatywnie ciepłej temperatury (w porównaniu ze styczniowym -12 w Polsce) i dorzucić do tego atrakcję w postaci interesującego maratonu. Gdy już "zaświecą im się oczy", następuje chwila refleksji i standardowe "Ile to kosztuje? Chyba mnie nie stać".
Szybka kalkulacja objawia tak spektakularną cenę, że głupotą byłoby się nie zdecydować w ciągu paru chwil :) Cena będzie tym atrakcyjniejsza im grupa urlopowiczów będzie większa, wszak łatwiej dzielić koszty na więcej osób.
5. Jak to się robi? Cały proces "organizowania" wakacji z reguły nie zajmuje więcej niż godzinę. Pierwszym, podstawowym warunkiem ułatwiającym wiele rzeczy jest posiadanie jakiejkolwiek karty kredytowej. Zazwyczaj zaczyna się od sprawdzenia cen lotów, jeśli ktoś zna odpowiednie techniki obniżania cen biletów lotniczych, to tym lepiej. Ale nawet laicy w tym temacie znajdą bardzo atrakcyjne ceny na wiele "ciepłych" destynacji. Oczywiscie loty powinny się wpasowywać w terminy interesujących nas maratonów (chyba, że stawiamy na samodzielne bieganie, jeżdżenie rowerem, trekking, wspinaczkę, nurkowanie itp.) Kolejnym punktem jest przeszukanie bazy noclegowej (jest wiele bardzo prostych w obsłudze serwisów rezerwujących i porównujących ceny). Następnie potrzebna jest podstawowa znajomość j. angielskiego lub pomoc kogoś kto go zna, aby zapisać się na interesujący nas bieg. Gdy mamy już te 3 problemy rozwikłane, zostaje nam ewentualny wynajem samochodu. Zapewne wielu z Was wynajem samochodu kojarzy się z czymś strasznie drogim. Otóż nie, jeśli robimy to w "low season" dzieląc koszty na 4 osoby. Wtedy bardzo często tydzień korzystania z takiego auta wynosi około 100-150zł na osobę. Co w porównaniu z ilością czasu i pieniędzy zmarnowanych na komunikację miejską, daje naprawdę atrakcyjny wynik. Rezerwację warto przeprowadzić samemu, ale poświecić jej trochę więcej czasu, gdyż często okazuje się, że pierwszych kilka sprawdzonych przez nas wypożyczalni oferuje znacznie wyższą cenę, niż np. dziesiąta sprawdzona z kolei, a mniej inwestująca w reklamę w internecie. To w zasadzie wszystko. Wymienić walutę i można jechać :)
Gdzie zatem jechać?
Ooo, wybór jest naprawdę przebogaty. Wystarczy chwila poszukiwań, np. na aims running calendar. by znaleźć inspirację. Sam mogę polecić następujące kierunki z którymi miałem/mam do czynienia:
(w nawiasach terminy maratonów)
Tanie (tygodniowy wypad ze wszystkimi możliwymi kosztami zamyka się poniżej 2 tysięcy złotych):
- Teneryfa (listopad) - 20 stopni ciepła
- Ateny (listopad) - 17-21 stopni
- Porto - 15-17 stopni
- Lanzarote (listopad/grudzien) - 23 stopnie
- Gran Canaria (styczeń) - 25 - 28 stopni
- Marrakesz (styczeń) - 18-23 stopnie
- Madera (styczeń) - 16-20 stopni
- Malta (luty) - 17 stopni
- San Valentino (Włochy) (luty) - 15-20 stopni
- Cypr (marzec)
Droższe (ale i tak czesto tansze niz w sezonie):
- Nowy Jork (listopad) - czasem nawet 20 stopni ciepła
- Kuba (listopad) - goorrrąco :)
- Jamajka (grudzień) - goorrrąco
- Japonia np. Kanazawa, Osaka, Tokio (listopad - luty) - 15 stopni
To tylko propozycje. Zachęcam do samodzielnych poszukiwań i odejścia od stereotypowego mitu spędzania urlopu na "nicnierobieniu". W końcu, nic tak nie kształci jak podróże ;)
Byle do wiosny!
Mateusz Banaś
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu jozek80 (2017-01-30,23:42): ech jechać tanio, wydatki w cenie 2000 - lol, najdroższe wczasy biegowe zamknęły mi się w 1000zł. oczywiście różne są standardy i miejsca na ziemi... najlepiej zorganizować bieg z dowolnym miejscu - zgarnąć hajs z wpisowego - nic sie nie wyda i na piwko jeszcze starczy :) Mars (2017-02-11,21:54): No to ja kiedyś skróciłem sobie trasę maratonu o 41 km i dzięki temu poprawiłem życiówkę o kilka minut. Warto było :-) Nie musiałem się tak męczyć a dostałem taki sam medal jak ten co pobiegł w 3,5 godziny. Więc nie ma sensu się wysilać. I jestem ujęty w wynikach. I jakby co to się liczy.
|