2017-01-05
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Wirtualne podium (czytano: 487 razy)
Niedługo wystartują zapisy do trzeciej edycji cyklu Biegam bo Lubię Lasy. Impreza nie wymaga reklamy, bo i bez niej wszystkie miejscówki rozejdą się zapewne w ciągu jednego, może kilku dni. Wystarczy, że fundacja organizująca zawody umieści na FB post, a ten natychmiast uruchomi pocztę pantoflową i koniec końców chętnych będzie dużo więcej niż miejsc na liście startowej.
W BBLL można pościągać się na dziesięć albo na pięć kilometrów, przy czym dystanse te należy potraktować z przymrużeniem oka, bo np. ten dłuższy bliżej ma do 9,5 km niż do pełnej dychy. Nie ma to jednak większego znaczenia, kiedy można pohasać sobie po leśnych ścieżkach Chojnowa. W ramach imprezy organizowane są też wyścigi dla dzieciaków, a ci dorośli, którzy nie biegają mogą wziąć udział w pięciokilometrowym marszu z kijkami.
Na pełen cykl składają się 4 biegi – po jednym o każdej porze roku, więc każdy z nich odbywa się w innej scenerii. Jest śnieg, jest przyroda budząca się wiosną do życia, jest letni upał i jesienne błoto. Są po prostu cztery różne odsłony tego samego lasu. BBLL to wspaniała impreza dla całych rodzin i doskonały pretekst, aby w niedzielne przedpołudnie wyrwać się z miejskiego smogu i spędzić parę godzin na łonie lasu. I nie tylko o samo bieganie tutaj chodzi. W ramach każdego spotkania leśnicy organizują konkursy, zabawy i pokazy dla najmłodszych, a na wszystkich czekają rozpalone ogniska, kiełbaski, zupa i herbata, a to wszystko bez żadnych opłat.
Od strony rywalizacji sportowej po każdym biegu sporządzany jest ranking wg czasów brutto, a dekoracja zwycięzców odbywa się po ostatnim, czwartym wyścigu z cyklu z uwzględnieniem trzech najlepszych wyników. Podoba mi się taka formuła. Premiuje ona nie tylko szybkie bieganie, ale również regularność. Ten, kto startował we wszystkich biegach, na końcu będzie miał odrzucony najsłabszy wynik, a kto przyjechał do Chojnowa tylko dwukrotnie – nie będzie sklasyfikowany nawet jeżeli byłby zwycięzcą w obu startach.
Pewną osobliwą ciekawostką jest sposób w jaki organizatorzy dokonali podziału zawodników na męskie kategorie wiekowe - otóż pierwsza kategoria obejmuje zawodników od 16. do 45. lat - tj. 30 roczników, podczas gdy do kolejnej wchodzi już tylko 10 roczników i bynajmniej nie wynika to z dążenia do uzyskania zbliżonej liczby w każdej kategorii. Nie przeszkadza mi to jednak w najmniejszym stopniu – po prostu mam motywację do walki o jak najlepszą pozycję w open i satysfakcję, że jestem klasyfikowany razem z najmłodszymi biegaczami.
W pierwszej edycji, po pierwszym biegu zajmowałem 20. miejsce. Wyznaczyłem sobie wtedy cel aby wejść do pierwszej dziesiątki. W każdym kolejnym biegu miałem coraz lepsze czasy i sukcesywnie awansowałem na liście rankingowej dochodząc do 5. miejsca. Po zakończonym cyklu, w czasie dekoracji, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu zostałem wywołany na drugi stopień podium w kategorii wiekowej. Zazwyczaj dokładnie czytam regulaminy imprez, w których biorę udział, jednak w przypadku BBLL nie zwróciłem uwagi na zapis mówiący o tym, że nagrody w open i kategoriach wiekowych nie dublują się, a będąc w najszybszej kategorii, po „odcięciu” 3 najlepszych, przesunąłem się na drugie miejsce.
Plan na edycję 2016 zakładał co najmniej powtórzenie wyniku z poprzedniego sezonu. Byłem mocno zmotywowany i zdeterminowany i pomimo problemów ze zdrowiem i kontuzji na każdych zawodach zostawiałem na trasie kawał serca, przynajmniej jedno płuco, i pewnie jeszcze inne organy. Po pierwszym starcie zajmowałem 12. pozycję, ale podobnie jak w poprzednim roku z każdym kolejnym biegiem przesuwałem się w górę rankingu. Po ostatnim, jesiennym wyścigu przyszedł czas na podsumowanie całego cyklu. Założyłem, że zasady klasyfikacji będą takie same jak w poprzedniej edycji i nieśmiało liczyłem, że uda mi się wejść do pierwszej szóstki, a tym samym załapać się na statuetkę w kategorii wiekowej. Tak jak w pierwszej edycji byłem zaskoczony tym, że mi się to udało, tak w drugiej zaskoczyło mnie to, że zasady się zmieniły i nagrody w kategoriach wiekowych i open tym razem dublowały się. Pozostało mi tylko oklaskiwanie najlepszych i przyglądanie się jak stają na podium w open, a zaraz potem w kategorii wiekowej.
Po powrocie do domu sprawdziłem w Internecie wyniki i okazało się, że na ten ostatni bieg przez pomyłkę dostałem nie swój numer i przez to czas, który nabiegałem tego dnia, a był to jeden z lepszych moich rezultatów na tej trasie, nie został zaliczony na moje konto. Po skorygowaniu arkusza z wynikami moje nazwisko pojawiło się na trzeciej pozycji w klasyfikacji ogólnej. Na pocieszenie organizator przesłał mi pocztą dwie klimatyczne, drewniane statuetki – jedną za trzecie miejsce open, drugą za trzecie miejsce w wiekowej.
PS. Swoją drogą to miłe uczucie skopać tyłki „zawodnikom” młodszym o ponad dwie dekady :-)
Foto: Pierwsza edycja BBLL w odsłonie zimowej.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Jarek42 (2017-01-06,08:03): Takie kategorie to dobry pomysł. Do iluś tam lat człowiek jest młody, później już stary. Tutaj określono, że do 45 roku człowiek jest młody. Równie dobrze mogło to być 35 czy 40 lat.
Ja niestety już jestem stary. Jarek42 (2017-01-06,08:05): Po lesie się fajnie biega. Przyroda na wyciągnięcie ręki, świeże powietrze. snipster (2017-01-06,15:46): no to tylko dalej biegać ;) Shodan (2017-01-06,20:05): Jarek - starość zaczyna się wtedy, kiedy umiera w nas dziecko. Więc tytułem życzeń noworocznych: niech to dziecko żyje w nas 100 lat! A bieganie w lesie jest magiczne. Shodan (2017-01-06,20:06): Snipi - "dalej" i szybciej ;)
|