Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [1]  PRZYJAC. [4]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Robert_J
Pamiętnik internetowy
Moje biegowe wspomnienia

Robert Jakubowski
Urodzony: 1973-02-23
Miejsce zamieszkania: Rzeszów/Zaczernie
5 / 5


2016-06-16

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
GALICYA MARATON (czytano: 1131 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: www.facebook.com/events/225527374472388/



Chwilę zbierałem się, aby napisać coś na temat tego biegu, który nie jest szerzej rozpoznawalny, niemniej na Podkarpaciu ma swoją renomę szczególnie wśród zawodników, którzy lubią biegać po "pofałdowanym asfaltowym terenie". Sam bieg jest bardzo malowniczy. Start w Przemyślu i bieg na początek ostro pod górę, a później z górki lub pod górkę i tak do samego Jarosławia, gdzie kończy się na malowniczym rynku. Piękne widoki rekompensują wysiłek włożony w pokonywanie wzniesień, a przyjaźni i bardzo życzliwi ludzie, których można spotkać na trasie poczęstują cię czymś do picia, lub poleją wodą, aby schłodzić choć trochę panujący gorąc.
Organizatorzy też stanęli na wysokości zadania i co 5 km rozstawili stoły z napojami i jedzeniem, a w trasie dodatkowo pomagali kolarze, którzy mieli ze sobą napoje i jedzenie. Ogólnie fajny, choć trochę trudny bieg na Maratońskim dystansie.
To był mój drugi start w tym biegu (rok wcześniej startowałem w maratonie Benedyktyńskim, którego kontynuatorem jest Maraton Galicya). Znałem trasę, więc wiedziałem czego się spodziewać, Ale miałem też obawy, bo rok wcześniej nie doceniłem jej walorów i bieg kończyłem człapiąc a nawet rzekłbym wlekąc się ledwo powłócząc nogami. Tym razem startowałem z postanowieniem rozegrania maratonu w taki sposób, aby od początku do końca biec będąc na fali wznoszącej. Dlatego odpuściłem początek, aby potem na trasie się rozkręcać. Początkowo wyprzedzało mnie wielu biegaczy, ale od połowy to ja byłem tym, który wyprzedzał. Dawało mi to siły do dalszej walki o kolejne kilometry i satysfakcję, że tym razem ja biegnę i przyśpieszam na końcówce, a nie idę jak rok wcześniej.
Metę osiągnąłem z czasem 4 godz. z kilkoma sekundami. Poprawiłem zeszłoroczny wynik o ponad 20 min. co było dla mnie osiągnięciem po cichu zakładanym przed startem. Wgrał jak przed rokiem Grzegorz Czyż z czasem kila minut poniżej 3 godz. Na mecie sympatyczne powitanie przez spory tłum kibiców i wspaniałego prowadzącego imprezę.
Myślę że wrócę na tą imprezę za rok. A przy okazji chcę zachęcić innych do spróbowania biegania Maratonu nie w mieście ale w pięknym plenerze z cudownymi widokami i dodatkowymi doznaniami z trasy. Zachęcam do przeglądnięcia zdjęć z biegu, które są dostępne w załączonym linku


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Jarek42 (2016-06-17,16:12): Jak się biegnie na serio maraton, to widoków się nie dostrzega. jak się biegnie rekreacyjnie - można sobie podziwiać.
Robert_J (2016-06-18,00:04): Masz rację, że jak się goni wynik to przede wszystkim koncentruje się na biegu. Ale wydaje mi się że kiedy przebiega się w tak malowniczej okolicy, to nawet biegnąc "na cały gaz" można rzucić okiem na poza trasę biegu.







 Ostatnio zalogowani
biegacz54
04:43
orfeusz1
01:01
camillo88kg
00:14
przemcio33
23:50
fit_ania
23:47
conditor
23:28
janeta75
23:27
andreas07
23:20
witold.ludwa@op.pl
23:08
arco75
23:02
grzedym
22:46
hajfi1971
22:44
Januszz
22:32
Fred53
22:22
stanlej
22:16
romelos
21:47
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |