2015-12-28
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Życzenia, czyli noworocznie sentymentalnie. (czytano: 2225 razy)
Tak mnie niespodzianie wzięło na wspominanie, bo o podsumowaniach trudno nawet mówić: 8 pożal-się-Boże startów w całym roku :( Oj, to nie był łatwy rok, zdecydowanie nie był.
A zaczęłam go z takim optymizmem biegowym - od noworocznego Cyborga. I to już nie był dobry znak, bo ledwo 7 km przeczłapałam i musiałam zejść z trasy. Potem był dzik - jeden mały dziczek i na tym koniec. Jeszcze zdążyłam poprowadzić I Jurajski Zlot NW (piękna była impreza!) zanim się rozchorowałam i wszystko się posypało.
Nie jestem z tych, co się łatwo poddają, chyba mnie już poznaliście od tej strony :) Wierzyłam, że zaraz się pozbieram i dopiero wszystkim pokażę! No, a przynajmniej będzie, jak było. Jeździłam do piesków, trenowałam mniej lub więcej (z naciskiem raczej na mniej), próbowałam startować, nawet Bieg Częstochowski jakoś zmordowałam. W kwietniu przeczłapałam z kijami półmaraton w Lublińcu. Z Biegu Dinozaurów musiałam zrezygnować tuż przed startem :( A potem to już tylko udzielałam się głównie organizacyjnie, choć jakimś cudem jeszcze zdołałam pokonać 16 km w lipcowym upale w 100 km sztafecie na 100 lecie Żarek Letniska.
I to by było ze startów na tyle. W końcu, po wielu niezbyt przyjemnych przygodach, powiedziałam pas i teraz właściwie ograniczam się tylko do wędrówek z kijami. Jeśli wyprawiam się dalej, to niesamotnie, bo nikt już nie ma ochoty szukać mnie po lesie (nie - ja nie błądzę, znam tu każdą ścieżkę!). W kwietniu oddaję swoje skołatane serce do naprawy i lekarz twierdzi, że jest duża szansa, że znów będę biegać i inne takie. Prawda? Fałsz? Zobaczymy.
Póki co, staram się cieszyć byle czym. Dalekim spacerem po bezdrożach. Napotkaną sarną. Obcym psem do głaskania. Choć, gdy tak wędruję znajomymi ścieżkami, to co i rusz jawią mi się przed oczami biegowe wspomnienia i ciążą przez chwilę :( Zobaczcie, jakie to dziwne. Zdecydowaną większość mojego życia nie biegałam - i było dobrze. Dopóki nie poznamy wartości czegoś, to nam wcale tego nie brakuje. Taaak, niektórzy mają tak z rozumem...
Zatem życzę Wam wszystkim i sobie także jak najwięcej radosnego biegania w Nowym Roku, nieważne, jak szybko, ważne, by w dobrym towarzystwie, a jeśli wolicie samotnie - to samotnie. Jeśli marzą Wam się rekordy, to życzę Wam, abyście je wszystkie pobili. A jeśli marzy Wam się (jak mnie) tylko tyle (i aż tyle!), by w ogóle pobiec - to też niech się spełni. Do zobaczenia na biegowych ścieżkach w przyszłym roku!
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Hung (2015-12-28,18:09): Musi być nie najgorzej z Twoim sercem skoro potrafi się tak otworzyć na innych. Jeżeli jednak twierdzisz, że nie pozwala
Ci ono biegać, to zdaj się na lekarzy a przez następne pół sezonu nadrobisz zaległości, czego Ci życzę. Varia (2015-12-28,18:12): Serdecznie dziękuję Hung i wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Cześ (2015-12-28,19:11): Pozdrawiam i zdrówka życzę z obfitością endorfinek :) Varia (2015-12-28,19:12): Oby, oby :) Dziękuję i też pozdrawiam noworocznie! Inek (2015-12-29,07:29): Prawda zwycięży, trzeba wierzyć! Pomyślności w Nowym Roku :) Varia (2015-12-29,07:31): Dziękuję Inku, Tobie też życzę pomyślności! :) cierpliwy (2015-12-30,02:59): Biegalem kiedyś u Was,w Żarkach.Chciałem zachęcić mojego syna do biegania i założyłem się z nim o sto zł kto pierwszy ukonczy bieg.Oczywiście przegralem ale syn biega do dziś.to było dobrze wydane 100zł.pozdrawiam biegaczy z zarek letniska Varia (2015-12-30,17:21): Cierpliwy - świetnie Ci poszło z synem :) Ja odniosłam sukces połowiczny - biega tylko córka. Pozdrowienia od Leśnych Ludków i zapraszamy na nasze biegi!
|