2015-08-31
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Biegacz w rozmiarze XL!? 20 Międzynarodowy Bieg Uliczny w Jaworznie (czytano: 452 razy)
Po tegorocznym życiowym wyniku na półmaratonie przyszło mi w końcu wyjść obronną ręką (może należałoby napisać obronną nogą...) z corocznej męczarni w Jaworznie. To chyba już piąta edycja, w której biegłam - impreza rośnie w siłę, a to za sprawą nowych sponsorów. W tym roku patronatem 20 imprezę biegową w mieście objęły PZU i Tauron. Od tego ostatniego w pakietach startowych dostaliśmy ręczniki, od pierwszego plastry.
Trasa od lat jest niezmienna choć zmienia się w zależności od okoliczności sam początek (do 1 km). W tym roku przebiegaliśmy nie przypadkowo obok siedziby Tauronu właśnie, później już jak zwykle przez Górę Piasku i na Szczakową. Pod górę, z góry i znowu na górę, w moim prywatnym rankingu to jedna z trudniejsych tras w okolicach.
Samą siebie zadziwiłam więc formą. Jeszcze tutaj tak szybko nie bieglam. W efekcie czas na mecie 01:13:45 i w kategorii K30 wysoka -12 lokata.
Co roku powtarzam, że ten jest ostatni i więcej tu nie pobiegnę a potem zawsze jestem. Ale! Po takim wyniku przynajmniej będzie dobry przyczynek do powtórzenia tego w przyszłości.
W Jaworznie nigdy nie było łatwo, tradycją jest, że w dniu biegu słońce grzeje ze zdwojoną siłą - bez względu na to czy impreza jest w końcówce sierpnia - jak teraz, czy na początku miesiąca jak to było w przeszłości. Tym razem od rana niebo zasnute było chmurami i zanosiło się na to, że pierwszy raz odkąd tu biegam nie będzie skwaru. Byłam wręcz przekonana, że zleje nas deszcz. Tradycja jest jednak tradycją i chyba tak już zostanie - zanim odebraliśmy nasze pakiety startowe niebo się rozpogodziło i jakgdyby nigdy nic zaświeciło słońce i grzało przez cały bieg nieprzerwanie. Nie było więc ekstremalnie ale gorąco mimo wszytsko.
Jeśli mowa o pakietach startowych kosztowały nas 35 zł - to jedna z niższych opłat startowych - a zawartość ... zwłaszcza podobały mi się ufundowane przez Tauron ręczniki. Oprócz nich każdy biegacz otrzymał bon na posiłek, plastry z logo PZU Zdrowie i koszulki techniczne bardzo ładne - które jednak były moim największym rozczarowaniem. Zupełnie nie pojmuję po co w zgłoszeniach pada pytanie o rozmiar koszulki skoro potem i tak każdemu dają jak leci?! Większości przypada XL. Niby przy zapłacie przed jakąś datą organizator gwarantuje koszulkę a faktycznie wygląda to tak, że dostałam XL więc równie dobrze mogłabym jej nie dostać. Nawet na męża i tatę jest za duża! No chyba, że wejdą w nią razem. Jak wielu jest biegaczy w rozmiarach XL? Szanowni organizatorzy czy te koszulki mają nam się przydać czy może dajecie nam je w takich rozmiarach ku przestrodze? To może lepiej (jeśli już nie według indywidualnych zgłoszeń) kupujcie więcej S na zachęte i M jako rozmiar bardziej rozpowszechniony w biegowej gawiedzi?! Niby to tylko koszulka, mam na pęczki podobnych, ale nie ukrywam, że byłam mocno zawiedziona. Wydaje mi się, że jednak nie tylko po to się je rozdaje by móc powiedzieć, że były obecne w pakiecie ale żeby służyły komuś i czemuś... Jeśli mają być aby być to może lepiej od razu wysłać je do Rawicza na coroczną zbiórkę odzieży dla biegających więźniów...
Medale jak zawsze ładne i niekonwencjonalne - z wpisaną 20 - upamiętniające jubileuszową edycję biegu.
W sumie na mecie sklasyfikowano 832 zawodników. Zwycięzca znowu z Kenii - dopadł mety po czasie 00:46:03. Rekord trasy wynoszący 41 minut nie został pobity mimo sprzyjającyh warunków. Swoją drogą to niepojęte, że można przebiec 15 km w 41 minut! Także wśród 150 startujących kobiet tryumfowała Kenijka, Polka była dopiero siódma, ja w tych wyliczankach całkiem wysoko - jako 32.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu DamianSz (2015-08-31,19:46): Faktycznie z tymi koszulkami to był jeden mały minus tej imprezy. Reszta wszystko tak jak piszesz, bez zarzutu.Sporo nagród w losowaniu co zawsze sprawia frajdę większości biegaczy. Ja jak zwykle nie miałem szczęścia, ale pocieszam się, pewnie to dlatego, że żona mnie bardzo kocha ;-)
|