Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [8]  PRZYJAC. [3]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
BookwormOTR
Pamiętnik internetowy
Bookworm on the run/bwotr.pl

Paweł
Urodzony: 1975--
Miejsce zamieszkania:
28 / 28


2015-06-30

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
VI Rybnicki Półmaraton Księżycowy - relacja (czytano: 1103 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://bwotr.pl/bieganie/relacje/vi-rybnicki-polmaraton-ksiezycowy-relacja/

 

27 czerwca o godzinie 22.00 ruszył IV Rybnicki Półmaraton Księżycowy. Był to mój drugi półmaraton. Pierwszym był sławny, żywiecki.

Założenia przed startem przyjąłem proste:
1. Przebiec cały dystans bez zatrzymywania się, żadnych Gallowayów czyli odpoczynku w marszu (ja to miało miejsce w Żywcu),
2. Przybiec przed upływem północy a więc miałem zmieścić się w 2 godzinach biegu.

Rybnicki półmaraton jest imprezą bardzo znaną. Na starcie trzech siedmiokilometrowych pętli stanęło ponad 1300 biegaczy, w tym prawie 400 mieszkańców Rybnika.

Startować można było również w "maratonie 2 serc" a więc z partnerem/partnerką, ważny tu był zsumowany wspólny czas biegu. Inną opcją były sztafety - dla chętnych na 7km biegu.

Trasa prowadziła głównymi ulicami Rybnika, przechodziła przez rynek - meta ustawiona była przy Szkole Muzycznej, niedaleko Bazyliki.

Bieg był zorganizowany wzorowo, co kilometr znajdowali się ratownicy medyczni, każda boczna uliczna była zabezpieczona przez wolontariuszy oraz służby mundurowe. Na każdym okrążeniu umieszczono dwa punkty nawadniania - choć niestety w czasie biegu okazało się, że jeden z punktów pojawiał się/znikał - wraz z wodą i wolontariuszami. Sam doświadczyłem tego na drugim okrążeniu, niestety biegacze biegnący za mną opisywali że problem wystąpił w ich przypadku też na trzecim okrążeniu.

Pakiet startowy dość ubogi, choć ucieszył mnie buff. Papierzyska dość szybko powędrowały do kosza.
Przed biegiem rozgrzewka robiona przez FitOlkę z Wodzisławia. Szybka wizyta w toi-toiu (nie było kolejki!) i już można się ustawiać na starcie.

Wystartowaliśmy punktualnie, przebiegając przez fruwające confetti. Już pierwszy zakręt skierował nas w słabo oświetlone ulice miasta. Tam było niebezpiecznie, zrobiło się wąsko i bardzo tłoczno. Rzęsiście oświetlony start i rynek miasta kontrastował ze słabo oświetlonymi niektórymi ulicami. Latarnie świeciły ponad rozrośniętymi drzewami - nie zawsze blask docierał na najniższy poziom ulicy.

Swoją drogą, to plątanina cieni i rytmiczne szuranie butów biegowych hipnotyzowało w czasie biegu.

Na trasie było sporo kibiców, część bardzo aktywnie nas dopingowała - wuwuzele, bębny gwizdy i okrzyki zagrzewające do szybkiego biegu. Na rynku tłok i impreza na całego, każde przebiegnięcie przez centrum miasta elektryzowało przed nadchodzącymi podbiegami pod dworzec PKP.

Kolejne kilometry i okrążenia mijały.
Na 10. kilometrze minęli mnie Kenijczycy.
Kontrolowałem tempo biegu, mając na uwadze poziom tętna, które zbliżało się nieubłaganie do mojego HRMax a na ostatnich kilometrach przeskoczyło podręcznikowe 181. Nogi nie niosły już tak szybko, wpadając na metę nie widziałem jednak na wyświetlaczu "dwójki" z przodu - ostateczny czas to 1:59:17. Czas z Żywca poprawiony o 2 minuty i 39 sekund.

Ani razu też nie przeszedłem do marszu, więc założenia przedbiegowe spełniłem w 100%. Ale nie powiem, miałem cichą nadzieję, że pójdzie mi lepiej. Ostatnie kilometry przebiegłem stanowczo zbyt wolno, ale nie ma się czym martwić, na piersiach wisiał kolejny, chyba dziesiąty medal z imprez biegowych.

Pełna relacja z biegu, wraz ze zdjęciami, znajduje się na moim blogu - zachęcam do lektury.
http://bwotr.pl/bieganie/relacje/vi-rybnicki-polmaraton-ksiezycowy-relacja/


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
biegacz54
04:43
orfeusz1
01:01
camillo88kg
00:14
przemcio33
23:50
fit_ania
23:47
conditor
23:28
janeta75
23:27
andreas07
23:20
witold.ludwa@op.pl
23:08
arco75
23:02
grzedym
22:46
hajfi1971
22:44
Januszz
22:32
Fred53
22:22
stanlej
22:16
romelos
21:47
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |