2007-12-09
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| po biegu w Toruniu. (czytano: 3080 razy)
Było super!!! Miałem duże obiekcje czy jechać. Kiepsko się czułem przez poprzedzające bieg dwa tygodnie, choroba nie dawała o sobie zapomnieć, bolały mnie wszystkie mięśnie, ale jednak pojechałem. I nie żałuję!!! Świetnie spędzona sobota pozytywnie mnie nastroiła na cały tydzień.
Oryginalny medal jest wisienką na torcie. :)
Dzisiaj, tak jak sobie obiecywałem w busie z Torunia pobiegłem do pracy. Czytałem wypowiedzi ludzi ("Bieganie", forum) o bieganiu do/z pracy. Nie sądziłem, że to taka przyjemna sprawa, która ułatwia życie.
W niedzielny poranek o 5:40 wybiegam z domu. Biegnę głównymi ulicami, co jest możliwe i w miarę przyjemne, bo ruch samochodowy właściwie nie istnieje o tej porze w niedzielę. W tygodniu, gdy ludzie przemieszczają się do pracy może być z tym różnie...
Fajne uczucie, gdy mija się ogromnie zdziwionych ludzi na przystankach tramwajowych, a miasto budzi się ze snu.
Obiecałem sobie, że powtórzę taki manewr wiosną bądź latem, gdy słońce jest wyżej na niebie, ptaki ćwierkają a zapach kwitnącej roślinności pieści nozdrza.
Pozdrawiam czytających!
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |