2014-10-05
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Bo zupa była za słona. (czytano: 4904 razy)
Tegoroczny Maraton Warszawski okazał się totalną klapą organizacyjną. Dno! Po prostu dno i pięć metrów mułu! Podobnie zresztą jak jego poprzednie edycje. Jednak tym razem postanowiłem nie pozostawać biernym i prosto z mostu wygarnąć organizatorowi wszystkie jego zaniechania i uchybienia. Nie musiałem nawet długo zastanawiać się w jaki sposób sformułować zarzuty - w sukurs przyszła lista ocen na portalu maratonypolskie.pl - a tam praktycznie gotowiec (pisownia oryginalna):
- W cenie pakietu brakowało: koszulki technicznej.
- Kiepskie oznaczenie kilometrów na trasie biegu, momentami brakowało oznaczeń.
- Brak PastaPrty.
- Po biegu jabłko i jakaś paskudna tłusta zupa pomidorowa mocno rozwodniona z kilkoma kluskami. Jednym słowem brak posiłku po biegu i napojów
- Brak picia po biegu dla zawodników - ciężko piciem nazwać 0,5 l wody i 0,5 l izotonika.
- Brak przeszkolenia wolontariuszy podających kubki - to była jakaś masakra z podawaniem tych kubków z wodą.
Nic dodać, nic ująć. Nie sposób nie zgodzić się z takimi celnymi uwagami – zatem szybkie copy & paste i mejl popłynął w odmętach internetu prosto do komputera Fundacji „Maraton Warszawski”. Wygląda na to, że nie był to chyba jedyny list z zarzutami do organizatora, bo odpowiedź przyszła dość szybko, a w niej skruszona Fundacja obiecuje wprowadzenie działań naprawczych. Oto treść mejla, którego od nich otrzymałem:
Serdecznie dziękujemy za przesłane uwagi. Nie pozostaje nam nic innego jak posypać głowę popiołem, przyznać się do zaniedbań, ale jednocześnie obiecujemy poprawę i zapewniamy, że już zaczęliśmy pracować, aby przyszłoroczna edycja Maratonu Warszawskiego była wolna od fuszerki, której doświadczyli Szanowni Biegacze w tym roku. Poniżej odpowiadamy szczegółowo na poszczególne zarzuty:
- W cenie pakietu brakowało: koszulki technicznej.
Przyznajemy, że kierując się niepohamowaną pazernością w pakiecie umieściliśmy koszulki bawełniane, mimo że nie od dzisiaj wiadomo, że biegacze preferują koszulki ze 100% poliesteru, przepraszamy – znaczy techniczne. Obiecujemy, że w przyszłym roku w pakiecie będą nie tylko koszulki poliestrowe (ups! tzn. techniczne), ale również getry, gacie i kalesony – i to wszystko oczywiście z poliestru.
- Kiepskie oznaczenie kilometrów na trasie biegu, momentami brakowało oznaczeń.
Planując oznaczenia kilometrów założyliśmy, że biegacze patrzą przed siebie (dla tych przygotowane były znaczniki na dużych winderach (flagach), tudzież patrzą w dół (dla tych były znaki na asfalcie). Niestety życie wyprzedziło naszą wyobraźnię i okazało się, że te oznaczenia były praktycznie niewidoczne. Na szczęście wiemy już jak temu zaradzić. W przyszłym roku do każdego biegacza zostanie oddelegowany atestator na rowerze, który na bieżąco będzie dokonywał pomiaru trasy przebytej przez danego zawodnika i co sto metrów informował go o dystansie. Przy okazji miło nam zakomunikować dodatkowe ułatwienie: każdy maratończyk biegnący z gps-em będzie miał możliwość zakończyć maraton w miejscu, w którym jego gps wskaże 42,195 km, a jego czas zostanie oficjalnie uznany. Mamy nadzieję, że dzięki temu znajdziemy jedną odpowiedź na odwiecznie zadawane przez biegaczy pytanie: „jaki dystans pokazał wasz gps, bo mój 42,350 km?”. Na naszym maratonie wszystkie gps-y pokażą ten sam dystans, co bez wątpienia wreszcie będzie sprawiedliwe dla wszystkich posiadaczy tych urządzeń.
- Brak PastaPrty.
Niestety wyszliśmy z błędnego założenia, że w przeddzień zawodów będzie można kupić sobie porcję makaronu w jednej z setek warszawskich knajp (restauracji, barów, … czy kto, co tam preferuje) lub po prostu nabyć drogą zakupu w jakimś spożywczaku paczkę makaronu i ugotować go sobie w domu. Okazało się jednak, że w sobotę, nigdzie w Warszawie nie można było kupić nawet jednej nitki makaronu. Podejrzewamy, że cały makaron ze sklepów i restauracji wykupiła nasza wiosenna konkurencja. Żeby zabezpieczyć się przed podobną sytuacją w przyszłym roku – zorganizujemy dokarmianie biegaczy już od poniedziałku. Najpierw przez trzy dni serwować będziemy śniadania, obiady i kolacje białkowe, a od czwartku do soboty – posiłki węglowodanowe. Wszystko oczywiście w cenie pakietu.
- Po biegu jabłko i jakaś paskudna tłusta zupa pomidorowa mocno rozwodniona z kilkoma kluskami. Jednym słowem brak posiłku po biegu i napojów
Przyznajemy – kwestii cateringowych po prostu nie ogarniamy. Staramy się, staramy, a na koniec i tak d..a blada. Po ostatnich wpadkach a’la zimny makaron 2013 oraz rzadka pomidorówka 2014 postanowiliśmy zwrócić się o pomoc do profesjonalistów. Kulinarnych rewolucji w naszej maratońskiej kuchni dokonuje właśnie pani Magda Gessler. Karta dań „Maraton 2015” jest już na ukończeniu. Pozwalamy sobie uchylić rąbka tajemnicy i zaprezentować jakie pyszności oczekiwać będą na biegaczy w przyszłym roku:
- na 10 km – Bigos staropolski;
- na 20 km – Polędwica z dzika podana na placku ziemniaczanym i jarmużu z sosem grzybowym;
- na 30 km – Schabowy z kostką podany z ziemniakami tłuczonymi z cebulą i skwarkami;
- na 40 km - Carpaccio wołowe z borowikami duszonymi w sosie z białego wina i jałowca, podane z rukolą i płatkami parmezanu;
- na mecie: Wątróbka w gorczycy marynowana podana na prażonych jabłkach z cebulką, stek z polędwicy podany z kapeluszami z grzybów leśnych, ciastko czekoladowe podane na malinowym sosie w towarzystwie truskawki w białej czekoladzie.
Pani Magda pracuje jeszcze nad zestawem wege i kartą win. Mamy nadzieję, że wymagające podniebienia biegaczy będą usatysfakcjonowane.
- Brak picia po biegu dla zawodników - ciężko piciem nazwać 0,5 l wody i 0,5 l izotonika.
Jak to mówi stare ludowe porzekadło: „człowiek uczy się przez całe życie, a i tak głupim umrze”. Do tej chwili żyliśmy w przekonaniu, że woda to picie. Nie byliśmy pewni izotonika, ale co do wody, to nasz Dyrektor głowę dawał, że to picie. No i chyba tę głowę straci... Teraz już wiemy: woda to nie picie i izotonik to też nie picie. Oczywiście bijemy się w piersi i obiecujemy poprawę. W kolejnej edycji do picia serwować będziemy kotlety mielone oraz pierogi z kapustą.
- Brak przeszkolenia wolontariuszy podających kubki - to była jakaś masakra z podawaniem tych kubków z wodą.
No cóż… pomyśleliśmy o tym, aby kubki były papierowe, które w przeciwieństwie do plastikowych nie rozpadają się po ściśnięciu i są dużo wygodniejsze, ale istotnie - o porządnym przeszkoleniu wolontariuszy nie pomyśleliśmy. Nostra culpa, nostra maxima culpa. Już od przyszłego tygodnia rozpoczynamy szkolenie nowych wolontariuszy. Szkolenie odbędzie się przy autostradzie A2. Dzieci będą stały na poboczu a ich zadaniem będzie ustawianie kubków z wodą na przednich zderzakach przejeżdżających TIR-ów. Aby zaliczyć szkolenie wolontariusz będzie musiał ustawić 10 kubków z rzędu, nie roniąc nawet jednej kropli wody. Jeżeli któreś dziecko wpadnie pod TIR-a albo straci rączkę – trudno widocznie nie nadaje się do serwowania wody na maratonie.
Mamy nadzieję, że z zadowoleniem przyjmie Pan proponowane przez nas zmiany i zaszczyci nas swoją obecnością również w przyszłym roku. Bez Pana to nie będzie ten sam maraton.
Z poważaniem,
Fundacja „Maraton Warszawski”
Koniec listu.
Zastanawiam się też, czy nie wymóc na nich skrócenia dystansu maratonu. Po co się męczyć aż 42 km? Po co walczyć z kryzysami, ścianami, skurczami? Zmuszanie ludzi do biegania takich dystansów to barbarzyństwo. Przecież ma być miło i przyjemnie. Niech skrócą maraton do 30 km. Zaraz do nich napiszę w tej sprawie.
PS.
W ocenie, z której zaczerpnąłem krytyczne uwagi były też pozytywy - np:
- możliwość wykonania pamiątkowego zdjęcia po biegu
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Admin (2014-10-05,22:23): :-))))))))) Magda (2014-10-05,23:46): kocham Troninę! (tylko nie mówcie o tym mojej lepszej połowie) atom (2014-10-06,08:27): Serio były takie odpowiedzi Organizatora? Czy ja to źle czytam? To wychodzi na to, że strasznie arogancki, nie dziwić się że frekwencja spadła o blisko 2000 osób, ludzie będą jeździć na ORLEN Warsaw Marathon i będzie wszystko dobrze, a z tego Maratonu stanie się bieg kameralny :) Do tego wykluczyć Maraton Warszawski z Korony to frekwencja z roku na rok będzie malała ;) Piwko (2014-10-06,08:43): świetny tekst. Uśmiałem się w poniedziałkowy poranek. Dzięki! :) mamusiajakubaijasia (2014-10-06,08:47): "W kolejnej edycji do picia serwować będziemy kotlety mielone oraz pierogi z kapustą." Umarłam :)))) Conrados (2014-10-06,08:51): Dodałbym jeszcze jedno zdanie jednego z maratończyków, który był niezadowolony z pracy osób wydających kubki z wodą.
"Skończyło się to wylaniem kubka z wodą na mój but i "człapaniem" od 24 km". To prawdziwy dramat biegacza; trzeba prawdziwego hartu ducha, aby biec 18,195 km (a nawet więcej, przecież trasa była źle oznaczona, bo GPS pokazał więcej) z mokrym butem.
Można się ubawić po pachy czytając takie komentarze :D
marti77 (2014-10-06,08:58): Rewelacyjny tekst. Gratuluję autorowi, że w tak ciekawy do czytania sposób był w stanie przedstawić jakieś "kosmiczne" problemy biegaczy. Myślę, że przynajmniej niektórym z biegaczy w dupach się poprzewracało.
Pozdraawiam Autora
Marcin paulo (2014-10-06,09:02): czyli jesniennego maratonu w Warszawie należy raczej unikać. Dzięki za info! michu77 (2014-10-06,09:12): ...nieźle się uśmiałem :P snipster (2014-10-06,09:38): ołłłł jea :))))))) woda w proszku wydaje mi się, że by rozwiązała masę problemów ;) kasjer (2014-10-06,09:39): no a poza tym czy nie można wprowadzić indywidualizacji długości trasy maratonu? nie zdązy się człowiek przygotowac na 42 km to pobiegłby 35 a organizator sie uparł i MUSI być 42, co jest kurde?! riba74 (2014-10-06,09:44): Fantastyczy wpis !!! Dzięki serdeczne za poprawienie humoru przy poniedziałku, niemal się popłakałem ze śmiechu... :) Truskawa (2014-10-06,09:45): Ten wpis powinien być rozesłany do wszystkich zalogowanych na MP, oraz umieszczany na bilbordach przy trasie każdych zawodów. Chociaż kurde nie. Ilu Polaków rozumie słowo "sarkazm".. jeszcze to wezmą na poważnie. To lepiej zachować ten wpis w tajemnicy, bo będą go cytować jak biblię. DYMEK (2014-10-06,09:57): To może być apel do "dzieci dżipiesa", które po czwartym starcie w życiu wiedzą już wszystko o organizacji biegów ulicznych - BARAWO!!! Piotr Fitek (2014-10-06,10:12): bardzo dobre :) ! abiega (2014-10-06,12:12): Bardzo śmieszne. Żaden punkt na trasie nie był wyposażony w WiFi, rodzina przez ten 6h najadła się sporo stresu nie widząc żadnej mojej aktywności w mediach społecznościowych. Poraszka. madawydar (2014-10-06,14:12): Trzymam Fundację za słowo. Jeśli rzeczywiście spełni wszystkie te obietnice. to to będzie super maraton. Ja już się zapisuję na przyszłoroczną edycję. agawa (2014-10-06,16:25): ....bo zupa była za słona :) ;) :P Dusza (2014-10-06,18:21): Dobre :) piotr72gd (2014-10-06,20:13): genialny komentarz i darmowa porcja rozrywki, zapraszamy na jeden z gdyńskich biegów celem oczywiście jego opisania w podobny sposób żeli (2014-10-06,20:40): Rewelacyjny wpis!!! Popłakałem się przy "piciu". Dzięki, bo bardzo poprawiłeś mi humor. aniabazylia (2014-10-06,21:02): Genialny wpis:-).Uśmiałam się do łez.Gratuluję autorowi poczucia humoru i dystansu!:-) rollermen (2014-10-06,22:16): organizator powinien abdykować !!
maraton rolkarski został w ogóle odwołany (podobno z powodu słabej frekwencji)!!!
więcej się nie zapisze !!!
pozdrawiam autora bloga T&T (2014-10-06,23:00): Mam wrażenie, że Fundacja Maraton Warszawski jest arogancka. Miseczka bieda zupki i jabłuszko to jednak za mało po 42 km. Po raz kolejny, uczestnicząc w dużych imprezach biegowych "Fundacji", czuję się jak mięso armatnie (ups! biegowe rzecz jasna). Przydałoby się jej nieco skromności, jest w dobrym tonie, niezależnie od czasów i obyczajów. Alclass (2014-10-07,07:34): No nie, ale z tym skróceniem dystansu to już za wiele! Nie zgadzam się!!! :)))) (WIELKIE BRAWA ZA TEKST) J@rek (2014-10-07,08:42): Niech sobie krytykanci maratonów organizowanych w Polsce pojadą np. na maraton do Berlina, tam za 100 euro wpisowego dostana taki pakiet że będą zamawiać ciężarówkę by dowieść go do chaty. A na pastaparty tak się najedzą i napiją, że będą mieli brzuszki jak bębenki. :))) Hieronim (2014-10-07,17:35): Świetna prowokacja - rzeczywiście niektórym ,,biegaczom,, w t.....ch się poprzewracało. firepit073 (2014-10-08,13:12): cyt: "Brak picia po biegu dla zawodników - ciężko piciem nazwać 0,5 l wody i 0,5 l izotonika".
Faktycznie ciężko, bo picie to jednak czynność ;-P
Napoje były, ale samo "picie" faktycznie wymaga poniesienia niemałego przecież wysiłku przez biegacza i to tuż po wyczeroującym biegu. Z całą pewnością to organizator powinien zapewnić wolontariusza, który będzie wlewał do spragnionego gardła te pół litra wody i pół litra izo! Peepuck (2014-10-08,17:08): Kapitalny wpis! :) W trakcie czytania piłem koktajl owocowy... Jeszcze długo będę czyścił monitor... ;)
|