2014-09-22
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Ewolucja, czyli kobieta zmienną jest. (czytano: 855 razy)
"Nie, dziękuję, raczej nie pojedziemy z Wami na zawody. Nie lubię tłumów i imprez masowych."
"Wiesz, pojechaliśmy na zawody z kijkami i poznaliśmy świetnych ludzi! Super atmosfera i wyobraź sobie: byłam na podium!!!"
"Nie, biegać to ja nigdy nie będę. Kijki to tak, ale bieganie - to nie dla mnie..."
"No tak, zaczęłam biegać i bardzo mi się to podoba, ale na zawody? Nie, z kijkami to owszem, ale biegać - to nie dla mnie."
"Właściwie to na zawodach wolę biegać niż chodzić z kijkami. Bo jak mam się ścigać, to bieganie wydaje się bardziej naturalne :)"
"Mogę chodzić z kijkami, ale nie na zawodach! Po co się kłócić i denerwować."
"Orbita? To dla twardzieli... No tak, lubię jeździć na rowerze, ale przecież ja się nie nadaję:("
"Tylko nie zapomnij o mnie, jak będzie następna Orbita!"
"Nie, na żaden fitness, czy jogę chodzić nie będę. Nie lubię wykonywać czyichś poleceń."
"Nie, dzisiaj nie mogę pojechać z Tobą na basen, bo mam zumbę!"
...
Pewnie już się domyślacie. Tak, to ja wypowiedziałam te wszystkie zdania (i jeszcze wiele innych). Oczywiście nie naraz :) No, tak ze trzy lata mi to zajęło. Kobieta zmienną jest? Ależ ja akurat jestem jak skała, jak opoka prawdziwa. Ten sam mąż od 35 lat, ta sama praca od 30. I nawet koloru włosów nigdy nie zmieniłam! Ale człowiek, istota myśląca, może zmienić poglądy. I całe szczęście.
Skąd u mnie taka samokrytyka? Eee tam, zaraz samokrytyka. Taka refleksja mnie naszła po ostatnim weekendzie. A było tak:
- Piątek był taki piękny, że nie mogłam się oprzeć rowerkowi, który patrzył na mnie prosząco i wręcz wołał "weź mnie na przejażdżkę!". No to wzięłam i przejechało mi się 74 km po Jurze. Przy Orbicie to pikuś, ale kiedyś bym pomyślała "niemożliwe".
- W sobotę był II Żarecki Marsz NW. Wzięłam więc w ręce kije i przemaszerowałam z 50-osobową grupką (w większości kompletnych nowicjuszy) pod wodzą nieocenionej Marioli ośmiokilometrową trasę. Już nie mówię, że nie lubię imprez masowych. Już nie mówię nawet, że nie lubię współorganizować imprez masowych :)
- W niedzielę była kolejna runda Jurajskiego Pucharu NW. Niedaleko nas, w Mysłowie. Jak wiadomo, od jakiegoś czasu nie ścigam się w zawodach nordicowych, ale spotkać znajomych, pokibicować, czemu nie? Wsiedliśmy więc z Jarkiem na rowery i popedałowaliśmy do Mysłowa. Jarek rano przebiegł sobie półmaraton po okolicy, więc jechaliśmy bardzo spokojnie. Na miejscu czekała nas już leśnoludkowa ekipa: Kasia, Adrian, Kamil, Włodek i Zygmunt. Rozpiętość wieku: od lat 8 do 69. Fajnie jest mieć różnych znajomych. Świetnie się ubawiłam kibicując wszystkim, nie tylko "naszym".
- A teraz muszę już kończyć, bo przecież jest poniedziałek i zaraz idę na zumbę! :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Nothc (2014-09-22,21:05): Oj też tak sobie wmawiałem, że masowo nie będę się nigdzie wychylał. Myliłem się :) Varia (2014-09-22,21:15): ale czasami miło jest się mylić :)
Inek (2014-09-23,17:52): Okazuje się, że Żarki nie tylko biegami, ale i marszami NW słyną:)) Winszuję Ci Asiu tak udanego, aktywnego weekendu! Varia (2014-09-23,18:16): Bardzo dziękuję i zapraszam na nasze imprezy :)
|