Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [50]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Varia
Pamiętnik internetowy
Wariacje biegowe starszej pani

Joanna Grygiel
Urodzony: ------
Miejsce zamieszkania: ŻARKI LETNISKO
31 / 66


2014-09-10

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Z perspektywy krasnoludka, czyli po drugiej stronie lustra. (czytano: 1104 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://lesne-ludki.net/

 

Na jednym z blogów padło ostatnio pytanie, czy warto startować w zawodach i płacić za bieganie. Moja odpowiedź ciągle brzmi: warto. I wcale nie tylko dlatego, że można się sprawdzić. Gdybym nie zaczęła jeździć na zawody, nie poznałabym tylu niezwykłych, pełnych pasji ludzi. Tyle fajnych chwil by mnie ominęło :) I wcale nie mówię o przelotnych pogawędkach w kolejce do toi-toiki, ale o przyjaźniach, które nawiązałam, o wspólnych przedsięwzięciach, imprezach niekoniecznie biegowych, wzajemnym zarażaniu się rozmaitymi pasjami i szaleństwami, o znalezieniu poczucia wspólnoty. Pisałam juz o tym przy okazji święta Leśnych Ludków, a także w związku z Orbitą.

Nurtuje mnie za to inne pytanie: czy warto organizować zawody? Tak jak pisałam w moim ostatnim poście po Przełajowej Ósemce: liczba imprez biegowych rośnie jeszcze szybciej niż liczba biegaczy. Oczywiście są wielkie biegi komercyjne, organizowane przez profesjonalistów, gromadzące tłumy zawodników, oferujące nierzadko wysokie nagrody i rzecz jasna - kosztujące też trochę.

To nie moja działka. Ja piszę z perspektywy krasnoludka i to krasnoludka, który znalazł się po drugiej stronie lustra.

W tym roku (jako Leśne Ludki oczywiście) organizowaliśmy skromny bieg przełajowy: II Żarecką Szóstkę. W zeszłym roku zrobiliśmy bieg bez opłaty startowej. Pomoc z gminy była niewielka, toteż niewiele mogliśmy zaoferować - dość tandetne medale, wodę i słodką bułkę. W tym roku ze współpracy z gminą w ogóle zrezygnowaliśmy, zdecydowaliśmy się więc na niewielką opłatę startową (15 zł), ale chcieliśmy dać zawodnikom coś więcej: imienne numery startowe, kubki z logo Leśnych Ludków, jakieś drobiazgi do wylosowania. Oznaczało to żmudne szukanie sponsorów i wolontariuszy, niemały wkład własny: pracy, czasu, energii, ale także finansowy. Wszystkim, którzy nas wsparli jesteśmy ogromnie wdzięczni.

Jaki był efekt tych wszystkich wielomiesięcznych starań? No cóż, to uczestnicy muszą się wypowiedzieć. Nie ukrywam, że było ich mniej, niż oczekiwaliśmy. To prawda, że termin wybraliśmy niefortunnie, bo zderzyliśmy się z Festiwalem Biegowym w Krynicy. No cóż, to tak, jakby krasnoludek próbował wejść w drogę Goliatowi... Efekt przewidywalny. Niektórzy znajomi wybrali jeszcze inne imprezy - i mieli do tego prawo.

Za to ci, którzy dotarli, stworzyli wspaniałą, rodzinną atmosferę i zapewniam Was, że to natychmiast wynagradza wszystkie trudy i rozczarowania.

Czy warto zatem angażować się w organizację takich małych, lokalnych imprez? Może wystarczy zdać się na profesjonalistów, którzy zapewnią wszystko za odpowiednią opłatą? Mam mieszane odczucia... Sama lubię takie właśnie biegi, biegi z być może nieidealnie zmierzonym czasem, bez atestu trasy, bez wielkich sław i nagród, ale za to - bywa - z domowym ciastem, własnoręcznie oprawionym kamykiem, jednym słowem - biegi z sercem :) Nie jestem na nich tylko mrówką człapiącą pod koniec wielobarwnego peletonu i nieważne, czy będę ostatnia, czy załapię się na (wątpliwą) nagrodę dla najstarszej zawodniczki.

Może uważam tak tylko dlatego, że jestem mało ambitną amatorką, że - mieszkając w lesie - nie jestem miłośniczką tłumu? Może takie biegi to obciach i przeżytek?
Może nie warto wkładać w to tyle czasu, nerwów i energii, skoro to wszystko można po prostu kupić?

Sama właściwie nie wiem, dlaczego to robimy. Dla tej satysfakcji, którą daje widok uśmiechniętych przyjaciół? Z potrzeby odpłacenia za gościnność innych?

Znów zadałam mnóstwo pytań. Często to robię, niestety nieczęsto znajduję na nie odpowiedzi. Jeśli jakieś znacie, to chętnie posłucham...


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Arturro (2014-09-10,21:00): Na jedno pytanie mogę odpowiedzieć - takie małe kameralne biegi są potrzebne. Te wielkie, na których spotyka się kilka- kilkanaście tysięcy zapaleńców biegowych mają swój urok, ale nigdy nie będą miały tego czegoś co skrywają w sobie te małe - przede wszystkim niepowtarzalnej atmosfery. Osobiście żałuję, że nie mogłem się zjawić w Żarkach ze względu na Festiwal Biegowy, który miałem już wcześniej opłacony, ale mam ogromną nadzieję, że będzie mi dane pojawić się na kolejnej Żareckiej Szóstce :D
Varia (2014-09-10,21:30): Też żałujemy i, jeśli tylko będzie następna Szóstka, to serdecznie zapraszamy!
Nothc (2014-09-11,08:20): Lubię kameralne imprezy, więc jak najbardziej popieram zapał, chęci i inicjatywę.:)
Varia (2014-09-11,09:54): dziękuję :) i cieszę się, że są biegacze, którzy podzielają moje odczucia
żiżi (2014-09-11,11:12): Nigdy nie zorganizowałam biegu,ale wiem z opowieści,relacji , że nie jest łatwo dlatego wielkie brawa za chęci zorganizowania nawet tak małego biegu jak piszesz.Ja uwielbiam jeździć na takie biegi,wielkie nie mają TEGO klimatu..co to dalej będzie?kto wie?duże biegi,które mają mnóstwo sponsorów kontra małe,gminne z minimalnym budżetem...duże wyprze małe...?
Varia (2014-09-11,13:49): no cóż... to tak, jak z małymi sklepikami wypieranymi przez hipermarkety, może tak musi być, ale jakby czegoś żal :(
Inek (2014-09-11,21:52): ".. widok uśmiechniętych przyjaciół" -pięknie powiedziane:) .. i to jest chyba najlepszy klucz na niejedne rozterki...
Varia (2014-09-14,14:44): dziękuję :) tak właśnie jest!







 Ostatnio zalogowani
Raffaello conti
11:26
Mirek73
11:23
Jurek D
11:23
gora1509
11:05
fit_ania
10:52
elvis1987
10:39
waldekstepien@wp.pl
10:39
Lego2006
10:26
Krzysztof_dst
10:16
Admin
10:15
BemolMD
10:11
mario1977
10:08
Bystry1983
09:52
Wojciech
09:44
Tatanka Yotanka
09:26
krych26
09:20
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |