2012-11-11
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Bieg Niepodległości -Warszawa 2012 (czytano: 605 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://www.online.datasport.pl/results725/
Dzisiejszy start w Biegu Niepodległości w Warszawie był dla mnie bardzo ważny ze względu na to ze to właśnie dziś postanowiłem powrócić do stawki biegaczy-startujących. [po nękającej mnie kontuzji rozcięgna podeszwowego, która czasami jeszcze o sobie przypomni...]
Był to strzał w dziesiątkę ponieważ warunki pogodowe dopisały. Na początku ok. 3-4 tyg temu [kiedy wznowiłem treningi] nastawiałem się „tylko” na złamanie 40 minut po kilku treningach apetyt wzrósł do ok. 38-37 minut jednak w ostatnim czasie myślałem już o wyniku w granicach 36 minut :) Jak to mówią apetyt rośnie w miarę jedzenia !
Poszło znacznie lepiej 34’10’’ to wynik jaki zanotowałem na finiszu a to rozpiska poszczególnych kilometrów:
1-3’32’’
2-3’26’’
3-3’32’’
4-3’28’’
5-3’25’’
6-3’17’’
7-3’18’’
8-3’20’’
9-3’23’’
10-3’13’
pierwszy kilometr biegłem z „zaciągniętym hamulcem” Ucieszyłem gdy zobaczyłem na zegarku czas pierwszego km, czułem się bardzo dobrze przy tym ale to był dopiero początek więc nie ryzykowałem i starałem się trzymać tempo i nie zwalniać na podbiegu.
Po nawrocie na 5 km gdy już przestało wiać w twarz zrobiło mi się strasznie gorąco, zdjąłem rękawiczki i wsadziłem je w spodenki a opaskę dałem jednej dziewczynie, która jechała obok mnie na rolkach [dzięki] po czym wrzuciłem ostatni biegi i pożegnałem grupę z którą do tej pory biegłem. Ostatnie kilometry pokonywałem w samotności jednak na ok. 7-8 km miałem lekki kryzys, który starałem się oszukać zmieniając technikę biegu i pochylenie sylwetki. Udało się ! Słysząc doping jednego z moich znajomych dostałem dodatkowego kopniaka :)
Ostatnie metry to wyścig z rolkarzem i moja o dziwo wygrana z nim ale to był już sprint!
Widać ze są rezerwy i wszystko układa się w dobrym kierunku, jeżeli zdrowie i praca pozwoli to 24 startuję we Włocławku na 5 km tam powalczę o pierwszą trójkę ale nie ukrywam ze marzę o wygranej w moim rodzinnym mieście-byłby to świetny prognostyk na kolejne starty…
Ogólnie bieg w Wawie oceniam wysoko, po skończonym biegu zostały setki bananów i napojów typu woda i izotonik, znaczna część została rozdana biegaczom –nawet całe skrzynki, zgrzewki dobrodziejstw :)
Link do wyników u góry, zdjęcia z ostatnich metrów :)
PS Nogi mają jednak pamięć :] Pozdrawiam !
Edit 1: Zapomniałem dodać ze biegłem w nowych butach firmy ON :) -spisały się rewelacyjnie, podobnie jak opaski kompresyjne :) ale masaż po biegu czynił cuda :)
Edit 2: Mięsa nie jadłem ok 3 tyg i czułem się o wiele słabszy na co dzień jednak podczas biegania tendencja się odwracała... dziwne potem krótki przerwynik-pobyt w domu [kotlety i te sprawy] i wczorajszy obiad w kanjpie... mimo wszystko do 24 dieta wegetariańska :)
Edit 3: 5-6 linia to miejsce jakie udało mi się wywalczyć po ok 10 minut przepychania się w tłumie... mimo to dzień jak i start zaliczam do bardzo udanych.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu balat32KUTNO (2012-11-12,20:11): Ty to masz moc. ja jeszcze długo będe musiał trenowac żeby tak biegać. tak sobie myśle że niektórym to przychodzi łatwiej;-((( Bush_docta (2012-11-23,22:39): Widzę Piernik, że przerwa Ci praktycznie nie zaszkodziła. Tylko się cieszyć i wracać do treningów :)
|