2012-10-20
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Puchar Siemianowic Śląskich w Biathlonie Letnim Amatorów (czytano: 335 razy)
Dzisiaj było kilka imprez biegowych do wyboru, ja wybrałem najbardziej nietypową : „Puchar Siemianowic Śląskich w Biathlonie Letnim Amatorów” Dystans nie bardzo dla mnie, ponieważ był to sprint : 3 x 1110m i 2 x strzelanie w pozycji leżąc. I jak to w biatlonowym sprincie za każde „pudło” stumetrowa runda karna. Wśród seniorów bardzo dużej konkurencji nie było. W sumie startowało kilkadziesiąt osób. Jednak liczba juniorów i juniorów młodszych przyprawiła mnie o duże zdziwienie. Większość to zawodnicy UKS Lider Katowice i UKS Karlik Katowice. Naprawdę nie zdawałem sobie sprawy że ta dyscyplina jest tak popularna wśród dzieciaków. W szczegóły organizacyjne nie będę wchodził, generalnie mówiąc – podobało mi się. Nieco inaczej to wygląda jak przy samym bieganiu, ale organizatorzy widać że wiedzą o co chodzi w takich zawodach. Start odbywał się w grupach wiekowych i w podziale na kobiety / mężczyźni. 30s. pomiędzy zawodnikami i ok. 30 min. pomiędzy grupami. Myślałem że będzie to trwać do wieczora, jednak organizatorzy bardzo sprawnie wszystko poprowadzili i w sumie trwało to wraz z ceremonią zakończenia ok. 3 godz. Ja startowałem w ostatniej grupie. O bieganie w zasadzie nie bałem się, wiedziałem że weryfikacja będzie na strzelnicy. Na pierwszej pętli wyprzedziłem jednego zawodnika, a do drugiego mocno się zbliżyłem. Wbiegając na strzelnicę miałem większość stanowisk wolnych, jednak zadziałało chyba „prawo Murphy’ego” i wybrałem to które było w pełnym słońcu. W zasadzie w ogóle nie widziałam tarczy, nie mówiąc już o efektach strzelania. Więc gdy usłyszałem że mam 3 rundy karne, byłem wręcz szczęśliwy ( oznaczało że miałem 2 trafienia hihihi ). Na rundach karnych minął mnie jakiś szalenie szybki ścigacz ale na kolejnej pętli biegowej odbiłem sobie na mniej szybkim zawodniku. Drugie strzelanie, tym razem wybieram stanowisko o którym słyszałem że jest ok. Pierwszy strzał i … trafiony! Drugi … też! Trzeci … pudło, ale tak minimalne jak kropka lasera, Czwarty i pudło jeszcze mniejsze, ale jednak. Piąty strzał już zupełnie spudłowałem ze zdenerwowania. Cóż tym razem też 3 rundy karne, lecz te mnie już nie cieszą, teraz jestem zły ! Ostatnia pętla, gnam ile mogę, lecz mogę niewiele. Nie lubię takiego dystansu. Nie umiem szybko biegać, owszem tempo utrzymać przez długi czas – tak, ale szybko – nie. Kończę bieg z czasem 18,28, czyli tempo : 5,35 ( w tym oczywiście strzelanie i 600 m. dodatkowe ), bez rewelacji. Ale z dużą satysfakcją ;-) Pierwszy, prawdziwy biathlon ukończony, co prawda w lecie, ale co mi tam. Bardzo fajna impreza, jeśli będę miał jeszcze możliwość, to na pewno znowu spróbuję.
J.Ksi.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |