2012-10-13
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 34 Maraton Warszawski (czytano: 396 razy)
34 MARATON WARSZAWSKI
Początkowo, to miała być tylko ocena wystawiona po biegu. Chciałem ją wystawić bardzo uczciwie, zacząłem się więc zastanawiać, filozować ;-) i stwierdziłem że to nie takie proste. No bo jakie kryterium przyjąć, aby ocena była miarodajna i w miarę obiektywna ? Wg. mnie nie ma na to odpowiedzi satysfakcjonującej wszystkich. Można jednak spróbować :
1. Biuro Zawodów
2. Trasa
3. Zakończenie
4. Regulamin
5. Atmosfera
6. Organizatorzy
1. Uważam że działało bez zarzutu, szybko, sprawnie i bardzo sympatycznie. Jeśli się weźmie pod uwagę ilość zawodników, to myślę że można dać najwyższą ocenę. Ponadto duże biegi mają możliwość przyciągnięcia firm wspierająco-współpracujących tzw. Expo. Umiejscowione przy biurze zawodów, zawsze podnoszą rangę zawodów, a przy okazji biegacze mogą coś taniej kupić. 10
2. W tym miejscu najwięcej mam uwag. Jeśli chodzi o samą trasę, to myślę że była jedną z najciekawszych warszawskich tras i do tego bardzo szybka. Ani kostka, ani podbieg nie obniżą oceny, ponieważ to maraton a nie spacerek po parku. Rewelacja jeśli chodzi o punkty żywnościowe/nawodnieniowe. Do tego przenośnie WC ! Na plus ponadto obsługa przy wodopojach. Ci ludzie wiedzieli po co tam są i swoje obowiązki wypełniali nadzwyczajnie. Mało tego : zawsze ktoś był przy nich i czuwał, aby wszystko działało sprawnie.
Zdecydowanym minusem była strefa startu. Totalny chaos. Owszem , mówiono o starcie honorowym, tylko po co i dla kogo ? Poza tym brak jasno określonego miejsca startu. Sam włączałem dwukrotnie stoper, za drugim razem po prostu na „czuja” MINUS ! Stosunkowo wąska strefa startu, jeśli Most Poniatowskiego był wyłączony z ruch dlaczego nie pomyślano o puszczeniu biegu całą szerokością? Następna sprawa, to zabezpieczenie trasy. Pięknie otaśmowana i zaznaczona, wolontariusze, policja i inne służby na trasie. I cóż z tego jeśli nie reagowali na bałagan na trasie. Duża ilość rowerzystów, beztrosko jeżdżących pomiędzy biegaczami mogła doprowadzić do poważnych kontuzji. W regulaminie było to wyraźnie zaznaczone : „2. Przebywanie na trasie 34. Maratonu Warszawskiego bez ważnego numeru startowego jest niedozwolone. Osoby bez ważnego numeru startowego będą usuwane z trasy przez obsługę trasy. W szczególności zabrania się poruszania się po trasie biegu na rowerach, rolkach, deskorolkach i innych urządzeniach mechanicznych oraz ze zwierzętami bez ważnego zezwolenia wydanego przez Organizatora. Niedozwolone jest również korzystanie z kijków typu nordic walking.” Minus! Oznaczenie kilometrów : dzień przed biegiem widząc rząd chorągiew z zapisanymi kilometrami byłem pod wrażeniem. Jednak w czasie biegu, nie wszystkie były tak ustawione, aby były widoczne dla wszystkich. Poza tym conajmniej dwa km. ( 25 i 26 ) były źle wymierzone. Można to zauważyć sprawdzając czasy na poszczególnych punktach. Minus ( mały ). A więc 7 to max co mogę przyznać
3. Miejsce finału : Bajka ! Kiedyś podobne wrażenie zrobiła na mnie meta w Katowickim Spodku przy okazji Półmaratonu. Ale Stadion Narodowy to zdecydowanie przebił. Wiadomo : stolica ;-) Naprawdę czułem się jak Bohater ! i to Narodowego. Pewnie były jakieś niedogodności w czasie całej imprezy, lecz sam finisz zrekompensował to w nadmiarze.
Moje odczucie zdecydowanie nie jest obiektywne, przybiegłem w świetnym nastroju poprawiając swój najlepszy wynik o blisko 10 minut. Upajałem się chwilą, patrząc na innych biegaczy mijających metę. I nikt mnie nie przeganiał ze strefy mety. Razem z Dorotą przeszliśmy do holu pod trybunami. Ta spokojnie przebraliśmy się w białe gustowne wdzianka z logo maratonu oddaliśmy chipy i w związku z tym że Dorota wygrała klasyfikację K-50 poszukaliśmy miejsca gdzie można odebrać nagrodę. I tu zaczęły się schody ( i to dosłownie ) . Kilkakrotnie wchodziliśmy i schodzili na górę i na płytę stadionu. Nikt nie potrafił nam odpowiedzieć : gdzie ? Długo to trwało, ale w końcu mogła odebrać swoją nagrodę. Zdecydowanie Minus ! Podobno była jakaś zupka, i raczej nie chwalono jej. Nie pomyślałem o posiłku, tak byłem zaaferowany swoim biegiem, chyba na dobre mi to wyszło.
Brak mi było jakiegoś uroczystego zakończenia. Może je po prostu przegapiłem ? Jakby nie patrzeć na najwyższą ocenę to nie zasługuje. Sam Stadion wszystkiego nie nadrobi !
4. Regulamin powinien być tak sformułowany, aby można było się ze wszystkiego wywiązać. I w wypadku 34 MW było bardzo OK. z wyjątkiem opisanej powyżej sytuacji. A jeśli chodzi o posiłek to nigdzie nie było zaznaczone „gorący” a jego smakowość to bardzo subiektywne odczucie.. Mocna 8 ! ( wszystko przez rowerzystów ).
5. W tym wypadku 10 to chyba za mało. Stadion Narodowy - miodzio ! Kibice na trasie – także. Dziecięce / młodzieżowe grupy kibicowskie – no po prostu rewelacja. Kibice dawali nam odczuć że jesteśmy naprawdę kimś ważnym w tym dniu. A kierowcy warszawscy : tym razem nie usłyszałem niczego złego z ich strony. Czyli : 10 !
6. W przeciwieństwie do małych biegów gdzie główni organizatorzy są bezpośrednio zaangażowani przy biegu, tutaj oczywiście ich nie spotkam. I chyba dobrze, bo jeśli wszystko dobrze zadziałało, to znacz że swoją pracę wykonali wzorcowo. Zdecydowanie na plus wyróżniali się wolontariusze przy punktach żywieniowych. Rewelacja ! Do tego, przy każdym z tych punktów ( takie miałem wrażenie ) był ktoś kto kierował ich pracą. Rewelacja do kwadratu. Wolontariusze na Stadionie , bardzo mili , wyposażeni w mapki na których były zaznaczone ważne dla biegaczy miejsca. Niestety, nie do końca z nich umieli korzystać. Myślę że w tym wypadku 9 ( w dużej mierze dzięki wolontariuszom na trasie ).
Podsumowując : wyszło mi 8,5 ( jak u Felliniego hi hi ). Jeśli jednak ma to być największy ( w domyśle najlepszy ) polski maraton to zaokrąglam w dół. Ale jest to bardzo mocna 8 !!!
Nie za często oceniam biegi, trochę z lenistwa a troszkę dla tego że nie wiem jak to zrobić obiektywnie. Ten jest pierwszy tak szczegółowo oceniony. Zdaję sobie sprawę z tego że małe regionalne biegi oceniamy przez pryzmat znajomości organizatorów i naszej sympatii wobec nich. Często ta sympatia przysłania nam obiektywizm. Te małe biegi rządzą się jednak swoimi prawami. Maraton Warszawski wymagał pracy wielu ludzi, zaangażowanych przy całym biegu. Pracy bardzo dobrze wykonanej.
Myślę że jest to jeden z najlepszych biegów/maratonów w jakich brałem udział.
J.Ksi.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |