2012-08-21
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Dwutygodniowa stagnacja (czytano: 972 razy)
Nie biegam. Od 5 sierpnia. Od dwóch tygodni. Od czternastu dni. Od 336 godzin. Nie chce mi się. Tak po prostu, zwyczajnie nie mam ochoty.
Tak niefortunnie stało się, że przez pierwszy tydzień mej biegowej nieobecności wyskoczyła mi brzydka opryszczka na ustach, przez którą miałam spuchnięte pół twarzy więc chcąc się trochę oszczędzić, aby nie wyszła jeszcze mocniej, nie biegałam. Z kolei w drugim tygodniu tej okropnej stagnacji pracowałam i wracając do domu byłam tak zmęczona, że nie potrafiłam wygospodarować ani pół godziny na choćby krótkie przebiegnięcie.
Jestem tchórzem.
Gdy chodziłam do podstawówki, chciałam być chłopakiem. Bo to zawsze z nimi dogadywałam się najlepiej, zawsze z nimi się bawiłam, razem wracaliśmy do domu i machaliśmy kierowcom tirów. Zwierzaliśmy się sobie i spędzaliśmy ze sobą czas. Żałowałam, że i ja nie mogę mieć takiej płci jak oni. Teraz wiem, że gdybym była chłopakiem z moją obecną psychiką, wszyscy mówiliby, że nie mam jaj. Że jestem zbyt miękka(i), zbyt wrażliwa(y), zbyt mało asertywna(y), zbyt mało zdecydowana(y), zbyt taka, siaka i owaka(i).
I najgorsze jest to, że to prawda. Jestem miękka. Ani krzty we mnie twardości i samozaparcia. Waleczności! Przychodzi tylko czasami, dając mi złudną nadzieję, która potem odpływa. Zamienia się w coś niewidzialnego, ucieka. Nie mogę jej już znaleźć.
Nie ma się co dziwić, od zawsze byłam słaba. Najmłodsza, może troszeczkę rozpieszczana, ale nigdy za mocno. Najsłabsza, zawsze dostawałam manto od brata. Najmniejsza, bo najmłodsza. Najdrobniejsza. Niewinna, bo to zawsze brat się we mnie zaczynał. Kiedyś mi to nie przeszkadzało, bo i dlaczego? Ale teraz, z biegiem czasu, kiedy jestem coraz starsza, odczuwam to ze zdwojoną siłą.
Wszyscy wokoło mają w sobie tyle siły, mocy, samozaparcia, waleczności! Dlaczego i ja nie mogę tego mieć? Dlaczego wmawiam sobie, że nie dam rady? Bo w mojej psychice cały czas zakodowane jest „naj, naj, naj” (najmłodsza, najsłabsza itd.). Czasem, gdy uda mi się odnieść „sukces” (czyt. zrobię coś, z czego będę zadowolona i dumna), czuję się wspaniale, już nie jak najmłodsza i najmniejsza a jak największa i wszechmocna! Jakbym stała na najwyższej górze i wiedziała, że jestem królem tego zasranego świata. Ale potem znów dobija mnie rzeczywistość i znów jestem malutką myszką, która wszystkiego się boi i sama nie wie kim do końca jest i czego chce od życia.
Drażni mnie to. Mam wrażenie, że balansuję pomiędzy światem dziecka a światem osoby dorosłej. I wcale nie chcę iść w żadną z tych stron, bo gdy nadal będę chciała być dzieckiem, zmuszona będę pogodzić się ze zmorą tej najsłabszej; z kolei jednak krocząc w dorosłe życie trzeba być twardym. A tej twardości mi zdecydowanie brak. Jestem rozdarta pomiędzy dwoma światami i żaden z nich mi nie odpowiada, nadal szukam czegoś innego, czegoś odpowiedniego dla mnie, co mi się spodoba i będę czuła się tam dobrze.
Chciałabym wyjechać gdzieś daleko, najlepiej na inny kontynent i poznać inną kulturę, zamieszkać z Indianami albo ze ślicznymi Murzynkami w Afryce. Nie przejmować się natłokiem obowiązków i spraw do załatwienia. Cieszyć się życiem tak prawdziwie! Z małych rzeczy, błahostek, których nie zauważamy na co dzień, gdyż jesteśmy zbyt zajęci, zabiegani; rzeczywistość przygniata nas tak bardzo, że nie dostrzegamy piękna, jakie nas otacza. Nie potrafimy patrzeć na świat tak, jakbyśmy tego chcieli.
Tak mi ciężko, tak mi źle i znów brak mi mocy. Kiedyż ona wreszcie wróci!? :(
Marzę o powrocie do września, października 2011.. wtedy, gdy rozkręcała się moja biegowa przygoda. Chcę znów to poczuć!
Foto: kibicki na Biegu Zbąskich, 25.09.2011... siła, moc i uśmiech! (faceci na trasie zmagają się z upałem:))
Może i nie wygląda na biegowe, ale serce bije w rytm ich oddechu..
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Werq (2012-08-22,08:01): Honda...mamy taka naturę (cholerną), że zawsze doceniamy to co było piękne wtedy kiedy a) to tracimy, b) na jakiś czas musimy z tego zrezygnować. Oglądam teraz magiczne filmiki ze startu półmaratonu w Poznaniu, maratonu, relację z Latającego Olędra, która olsniewa i ten moment w zwolnionym tempie, kiedy buty same się sznurują i tylko wstaći i biec!!! Tak na marginesie miałam właśnie zacząć pracę!!! I teraz kiedy wiem, że musze dać sobie spokój na rok pragnę wyjśc na piatkowy trening z OKB, chcę jechać rowerem do Kopanek, biec na Chyżej i w Biegu Zbąskich...o ironio!!! Dlatego sister moja...tak jak to zrobiłaś wczoraj, śmignij sobie nie na 13 km ale na 5, nawet na 2 km jesli bedziesz zmęczona, tak żeby wyjśc, wprawić w ruch swoje ciało a może potem z tych 5 km zrobi się 8 czy 10;) Jak tylko będę mogła to zabiorę Cię we wrześniu na kije, poćwiczysz sobie z Mel B;) A w grudniu z usmiechem, radością, szczęsciem pobiegniesz w Półmaratonie Św. Mikołajów...a ja będę Cię najwierniej i najgłośniej dopingować:) I love You;* paulo (2012-08-22,08:57): Honorato tyle masz żalu, a przecież jak sie głębiej zastanowimy to wszystko zależy od nas. I jeszcze jedna zasada: wszystko to, co dajesz innym wróci do Ciebie; jeżeli dajesz radość, miłość i przyjaźń to owe dobro wróci do Ciebie snipster (2012-08-22,09:22): Kobieta zmienną jest :) zamiast powtarzać, że jesteś słaba i takie tam, powtarzaj, że jesteś silna i zajebiaszcza ;) Przemes6 (2012-08-22,09:44): ,,Może się zdarzyć, że urodziłaś się bez skrzydeł, ale najważniejsze, żebyś nie przeszkadzała im wyrosnąć.""
,,Skoro nie można się cofnąć, trzeba znaleźć najlepszy sposób, by pójść naprzód.""
Honda-warto walczyć o to co się kocha i w co się wierzy!!!
Pozdrawiam.Przemek renia_42195 (2012-08-22,10:24): Nie uciekaj przed życiem (Afryka i Indie) tylko je goń :) Dupsko do gory i na trening :) Pozdrawiam doogi (2012-08-29,12:38): w życiu przychodzą takie chwile zwątpienia nie tylko w bieganiu, ale wtedy trzeba się wziąć w garść, otrząsnąć i powiedzieć sobie że przecież Ja jestem "NAJ"-waleczniejsza i odbić się od dna walcząc z przeciwnościami - najlepiej jak najszybciej :)
Uśmiechu!
|