2012-07-17
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| O biegaczu, który swojego organizmu nie słuchał (czytano: 1290 razy)
Nie mówiąc o lekarzach, znajomych, dziewczynie fizjoterapeutce... Tydzień po Rzeźniku - szpital. Zapalenie jelita. Wcześniej: parę dni gorączki pod 40 stopni i innych atrakcji. Kroplówa z antybiotykiem. A zaraz potem zapalenie żył po wenflonie. Zero biegania, kiepskie wyniki krwi. Przed dalszymi badaniami. I co? Ultra! Od leżakowania nie minęły dwa tygodnie, żyły na ręce jak druty... Żeby tego było mało - ultra na Korsyce, po słynnym szlaku GR20.
Restonica Trail, tak się nazywała ta katorga. Zaczęło się ładnie, 1400 m podejścia na 6 km (!) - potem hopki, potem znowu podejścia, piękne widoki, wodospady, jeziora polodowcowe... Ale sam bieg - to tak, jakby poprowadzić trasę z Zakopanego przez Zawrat na Rysy i z powrotem, tylko jeszcze posypać trasę kamieniami. Od 16 km organizm odmówił przyjmowania dobrodziejstw punktów żywieniowych, potem nawet izotoników i wody. Na 25 km chciałem zejść - upał, ostre słońce, a ja nie piłem. Kierowali mnie dalej, tam, gdzie można będzie zejść z trasy. Skończyło się na 46 km (żartownisie), po przejściu kolejnej góry i przełęczy, przy której Zawrat jest przechadzką. Osuwiska, łańcuchy, drabinki. Trasa cudowna! Tylko nie w takim stanie... Założenie było takie - dotrzeć spokojnie, robić zdjęcia. Wywiązałem się z drugiego punktu, ale pierwszy skończył się wieczorem na wizycie w szpitalu. Było słuchać, innych... zwykłego zdrowego rozsądku (chwilowy brak dostępu)... Ale na Korsykę kiedyś wrócę, dla tej trasy i dla tej pięknej wyspy.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu doogi (2012-07-18,10:32): widziałem w necie zdjęcia z GR20 i muszę powiedzieć że już dla samych widoków człowiek by się tam wybrał, ale na bieg to już tylko najwytrwalsi :) Smogo (2012-07-19,00:10): Ano prawda. Te góry, ten upał - to wyciąga ze śmiałków każdą słabość. Trzeba być wybieganym i najlepiej wychodzonym po górach, a przede wszystkim zdrowym. Widoki jednak bajeczne i warto zamiast ścigać się (a z Szerpą, który wygrał, to Kilian mógłby powalczyć) przystanąć i zachłysnąć się przestrzenią. Parę zdjęć z trasy wrzuciłem do galerii, na zachętę. Bieg nie jest drogi - 70 euro, a w tym dobre wino, piwo, cytynówka na mecie, bardzo dobra koszulka do biegów trialowych z logo imprezy i parę smakołyków + żarcie i picie na trasie - od owoców, przez sery i wędliny po ciasta i niesamowity doping mieszkańców i turystów dla kończących bieg.
|