2012-06-18
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Długie wybieganie.... (czytano: 340 razy)
Co mam napisać...wydawało mi sie to proste...a pobiegnę sobie na 30 kilometerków....połmaratony robię spoko to co za problem...zaopatrzyłam się w plecak z zapasem wody i chodu za Bielsko 15 km co by mi się nie zachciało za wczesnie zawrócić...do tego ten upał i teren z długimi i ostrymi chwilami podbiegami...kurde po 18 km zaczęły sie dziać ze mn± dziwne rzeczy...wpierwej poczułam niesamowity ból w barkach,potem prawe kolano,które przezyło już wiele wypadków rowerowych...22km...ledwo pełzłam ale myslę tu niedaleko mała knajpka kupie sobie zimny tonik i chwile odsapnę w ciemniu...nic z tego!Knajpka jeszcze była zamknieta i nie pozostało mi nic innego jak pełznac dalej...kurde sobie my¶lę już dalej nie dam rady...duży podbieg-przeszłam go...ból kolana nie do wytrzymania nogi kto¶ mi wymienił na słupy a barki ciężkie i ¶cierpnięte...też nie moje...każdy kilometr się dłużył...25 km...knajpka otwarta...jak wpadłam to nigdy mi tak jeszcze piwo nie smakowało:)))Pięc kilometrów zostało...jak to przemęczyć myslę...ostry ból w kolanie zacz±ł mnie martwić...szłam,pełzłam,chwilami biegłam jak człowiek:)))za¶ szłam...co mi się cisnęło na usta to nie powtórzę,ale naprawdę wszystkiego miałam do¶ć...!!!!Czy to tak zawsze bywa????Czy następnym razem też przezyję taki koszmar?Czy może za szybko zdecydowałam się na taki wybieg?Nic to...dwa dni umierałam ale zaczynam dochodzić do siebie...kolano ino czuję...jutro spróbuję lekki truchcik..jak będzie wszystko ok to normalne treningi...czas...oj jak na wszystko co piekne go brakuje...ech...:)))
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora alinamalina69 (2012-06-19,10:37): Jak dojdę do siebie to zaliczymy te knajpki razem...;)
|