Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [3]  PRZYJAC. [14]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
alinamalina69
Pamiętnik internetowy
Przygoda z truchtaniem

Jolanta Kalinowska
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Bielsko-Biała
5 / 44


2012-05-25

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Kto raz się zaszczepi bieganiem...będzie o tym myśłał ciągle... (czytano: 322 razy)



Coś w tym jest...nie miałam o tym pojęcia...chciałam ino potruchtać a nie zaliczać dychy,czy półmaratony...atoli nikt nie jest w stanie przewidzieć na ile możemy sie zmienić i na ile coś potrafi zawładnąc naszym życiem...zmienić je...zmienić na lepsze...moje zaczęło się zmieniać...plany biegowe...rok temu nie miałam pojęcia,że porzucę tak kochany rower skuli biegania gdzie jest sie spoconym,zmęczonym,sapiącym i już nie mówiąc co myślą sąsiedzi widząc samotnie biegającą kobietę...nie raz...nie dwa...nie trzy...już rower był dla nich szokiem...a może tylko wprowadzeniem...?:)))
Zatem zaplanowałam sobie prestizowy półmaraton...silesia półmaraton...moi znajomi odpuścili wiedząc,że nie dadzą sobie rady...tu na maratonach polskich zobaczyłam ogłoszenie,że jadą maratończycy z BB i chetnie kogoś zabiorą...ucieszyłam się,że tak prosto mozna się zorganizować ze wspólnych zainteresowaniach i wyjazdach...zabrałam ze sobą syna jako kibica,którego zaczęłam zarażać biegami...równoczesnie rozgrywał się cały maraton a my włączyliśmy się jakby w połowie...upał niemiłosierny nawet w cieniu...pełne słonce i rozgrzany asfalt pod nogami...każde małe drzewko było okazją co by przebiec w cieniu...mordęga niezła...i pierwszy raz doznałam samotności długodystansowca...biegłam totalnie sama ale w samotności innych...jedni mnie mijali...innych ja..wszystko działo się w głowie...ta wewnętrzna walka pomiędzy zmęczeniem,niemiłosiernym pragnieniem i chęcią dobiegnięcia do mety...kto nie biega nigdy tego nie zrozumie...ja tyle lat jeżdżąc na rowerze ani razu tego nie doświadczyłam...pierwsze zapięcie chipów...pierwsze zasłony wodne...taka nowość...jakbym się dziś urodziła na nowo i uczyła od podstaw...tak mi brakowało aby ktoś tak samo jak ja to poznawał...niestety biegacz zawsze będzie sam...sam ze sobą i ze swoim bólem,wysiłkiem i sukcesem...:)))Czas silesia miałam marny...2.31 min ale w tym upale...przebiegłam i to cieszyło...;)

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


jacdzi (2012-05-25,09:22): Sukcesem, celem jest pokonanie wlasnych slabosci i przekroczenie lini mety, czas to wtorna sprawa.







 Ostatnio zalogowani
Arti
01:19
orfeusz1
01:04
stanlej
00:55
Lektor443
00:49
cierpliwy
00:41
fit_ania
00:03
gpnowak
00:00
szyper
23:51
GriszaW70
23:43
mariachi25
22:48
Zedwa
22:41
LukaszL79
22:24
Wojciech
22:18
edgar24
21:46
uro69
21:44
GRZEŚ9
21:44
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |