2012-04-24
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Cracovia Maraton (czytano: 888 razy)
Dawno nie pisałem . Jakoś nie miałem weny ;-) . Człowiek zapracowany , przemęczony . Oczekiwałem tego dnia z tęsknotą . Pierwszy Maraton w tym roku . Przyznam się że troszkę obaw miałem . Czułem lekki strach ? Może podniecenie . Ale ale nie seksualne hihihi żeby nie było . Gdzieś we mnie adrenalina uderzała z szybkością naddzwiękową . Jadąc do Krakowa na Maraton czułem ogromne ciśnienie które zalewało mnie od czubka włoska po mały paluszek u stopy . Już w poprzedzającą noc nie spałem .Zawsze to samo . Przed ważnym startem nie ma spania . Wcześnie rano wymarsz na umówione spotkanie i przejazd samochodem / tu przy okazji dziękuję Marioli , Piotrowi i Markowi że mnie zabrali ze sobą / . Cholerna autostrada . Remonty i remonty . Dobrze że przynajmniej nie było sporego ruchu . Ale płacić słono sobie każą za taki odcinek . Jechałem aby się dobrze bawić bieganiem , poznać ludzi , pogadać , zwiedzić miasto , zerknąć na stadion . Tak właśnie zwiedzić biegnąc przy okazji Maratonu . Niesamowite prawda, że można i tak . Dla mnie Cracovia zawsze był niewyobrażalnym przeżyciem . Brałem udział w wielu już Krakowskich Maratonach i z roku na rok jest doskonalej . Jak to robią ? Co można doskonalić skoro i tak jest doskonałe . Najwyraźniej robią to ludzie z pasją . Pasja dla pasji . Trasa przepiękna , pogoda słoneczna , wszędzie dopingujący i wspierający ludzie i wielu przyjaciół z tras biegowych którzy z jakiś powodów nie mogli tego dnia stanąć na linii startu . Pomoc Policji , Straży Miejskiej , Pogotowia , Strażaków i postronnych osób . Ale ja to ja a co innego inni biegacze . Każdy ma przecież prawo do własnej oceny . Mi pasowało wszystko a przy tym nie zrobiłem życiówki . Z doświadczenia zdawałem sobie sprawę że na którymś z punktów może brakować wody której podczas biegu potrzebujemy jak ryba i faktycznie mimo ogromnej pracy i wysiłku jaką wkładali wolontariusze zwyczajnie jak ludzie nie nadążali . Czy mógłbym to wytykać ? Absolutnie NIE . To ludzie ze stali którzy robili dla mojej wydawałoby się wielu ludziom idiotycznej i bezsensownej pasji niewiarygodną pracę . Podczas biegu miałem przy sobie awaryjnie butelkę wody którą zmieniałem co jakiś czas na pełną gdy tylko nadarzała się okazja . Przy temacie wody i izo proponowałbym małe szkolenie również dla biegaczy w jaki sposób podbiegać do stolików aby sięgnąć po jeden kubek nie wywracając kilku naraz , co zrobić z kubkiem zaraz po wypiciu napoju ,ze skórką po bananie , pomarańczy .... Niestety jest tak że biegnie spora grupa biegaczy z pacemekerem i zamiast go słuchać że jest dużo stolików , że szybsi i ci co mają zapas sił niech biegną do przodu aby nie robić zatorów i rozciągnąć się w miarę możliwości, wpadają na dziko i hura My tu jesteśmy najważniejsi dawać Nam wody i wszystkiego co trzeba / jedni jeszcze powiedzą bo przecież zapłaciłem to wymagam !! / obijając się jeden od drugiego , potykając o czyjeś nogi , przesuwając stoliki , wpadając na młodzież , rzucamy pusty kubek i inne rzeczy pod nogi / nie swoje !! / nie mając przy tym na uwadze nadbiegających za sobą kolejnych setek biegaczy którzy muszę uważać aby nie zrobić sobie krzywdy przebijając się przez tony porozrzucanych kubków , skórek , butelek ... Biegnąc nie raz widziałem bezradność , nie to złe określenie , twardych zmotywowanych do wykonania równie trudnej roboty wolontariuszy aby wszystkim Nam niczego nie zabrakło . Gdy wbiegłem za linię mety nałożono mi medal na szyję , gratulowano z uśmiechem i podziwem , okryto folią abym się nie wychłodził lub ogrzał jak kto woli . Napiłem się darmowej kawki , wziąłem orzeźwiający prysznic , zjadłem chrupkie pieczywko które rozdawano w Miasteczku Maratońskim , wypocząłem i zrelaksowałem się . Jestem dumny że kolejny raz dotarłem do mety . Skromnie dodam że Do mety mojego 50-go Maratonu i bardzo dobrze że wybrałem na tą wyjątkową okazję właśnie Kraków
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |