2011-12-06
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Biegające Mikołaje (czytano: 753 razy)
Chyba zaczynam przerażać samą siebie. Biorę na siebie coraz to więcej obowiązków, terminy gonią, ja nie nadążam, nie wyrabiam, nie umiem sobie zaplanować działań, posegregować materiałów… A co dopiero z uporządkowaniem myśli?
Co z uporządkowaniem swojego życia? Co z wzięciem się za trening?
Czasem ambicje przerastają możliwości, szkoda...
Wyszłam dzisiaj, żeby biegać, miało to być kilka kółek wokół osiedla, nie chciałam puszczać się do centrum, bo chodniki są nierówne i z moim szczęściem glebłabym się gdzieś na środku ulicy.
Skończyło się na marnych trzech kółkach, niecałe 5 km... Szczerze mówiąc byłam załamana. Bo przecież podobno biega głowa, a nogi tylko wykonują ruch.
No właśnie.. w tym tkwi sedno! Jestem tak słaba psychicznie jak chyba nikt. Nie mogę zebrać się w sobie, postawić sobie jasno celu. Tzn. teoretycznie tak - to potrafi chyba każdy. Każdy z nas wymyśla sobie różnorakie cele i założenia, marzenia. Ale nie każdy ma na tyle odwagi, chęci i silnej woli, by je zrealizować.
Znów ambicje przerosły możliwości.
Jestem uparta jak osioł i mam to po tacie.. Szkoda tylko, że nie odziedziczyłam po nim tej silnej psychiki, którą on niewątpliwie ma.
Dobrze, nie będę już smęcić, ile można? Jednak jesienna depresja trzyma mnie już chyba od września i nie ma zamiaru puścić... Ciekawe kiedy nastąpi jej kres.
------------------
Mój najwspanialszy pod słońcem trener - TATA - wraca pomału do zdrowia i już w przyszłym tygodniu ponownie zaczyna biegać! Myślę, że wtedy przybędzie mi motywacji; znów wspólnie wyruszymy na nasze biegowe szlaki. Cieszę się, jakbym wygrała milion w totka. Choć nie, to złe porównanie. Milion w totka to nic do tego, że znów mam swego ulubionego kompana przy sobie! Tata uprzedził mnie, że teraz role chyba się lekko zamienią, że to ja teraz będę trenerem, a on moim ulubionym uczniem :) ale nie przeszkadza mi to, ważne, że znów będziemy mogli wspólnie dzielić się swą pasją :)
--------------
Na zdjęciu: Mikołajki podczas niedzielnego wybiegania :)
ja, Piciu i Werka
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Honda (2011-12-08,15:16): Kochana Justynko! :) a więc: u mnie też wczoraj zaczął lekko padać śnieg, normalnie zachciało mi się płakać, ale po chwili zniknął (na moje szczęście).. Choć muszę przyznać, że bieganie zimą jest fajne i nawet to lubię. Rok temu biegałam zimową porą z tatą i było naprawdę całkiem całkiem!
Tak, wsparcie pomaga bardzo wiele i cieszę się, że je mam, bo gdyby nie ono...
PS Oczywiście pozdrowię tatę :) Dziękuję w jego imieniu :)
PS 2 Noo, będę chodzić na grekę, za tydzień pierwsze zajęcia... Już nie mogę się doczekać!:D a tak apropo, może znasz panią Szaroszyk-Sochę? Mieszkała do niedawna w Grodzisku;)
PS 3 Dziękuję bardzo! Kręcone naturalne, ale niezbyt je lubię :P
Dziękuję za komentarze i miłe słowa, kochana! Trzymaj się cieplutko :** worminio (2011-12-23,11:02): Hello:) taka mała uwaga że Tata - czyli masz coś "po Nim" a nie "po niej", a tak poza tym jak sie patrzy na Twoje wyniki to nie sądzę że jesteś słaba psychicznie:):) Pozdrawiam:)
|