2011-11-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Berlin, a Berlin Zachodni…………. (czytano: 2518 razy)
24.09.1986 – Mój start w maratonie w Berlinie Zachodnim. Pobiegłam nieźle 2:39:38 – szóste miejsce.
25.09.2011 – Znów jestem na maratonie w Berlinie, ale w innej roli.
2011 rok od samego początku nie był przychylny dla mojego biegania. W związku z tym przestałam walczyć z naturą i wymyśliłam, że jeżeli nie biegam sama, to mogę opowiadać o maratonie innym – pracować w biurze prasowym maratonów. W kwietniu był maraton w Londynie, a we wrześniu maraton w Berlinie. Na początku trochę był stres. Ale wysiadając z autobusu, zauważyliśmy, że tak dużo w Berlinie się nie zmieniło. Część zachodnia została zachodnią, a część wschodnia –wschodnią.
W metrze kupujemy bilet na 7 dni, żeby uniknąć spotkania z kanarem, jak to było 25 lat temu, do dziś pamiętam i nie chcę powtórki. Od razu jedziemy na konferencję prasową: pojedynek Iriny i Pauli. Obie dziewczyny uśmiechnięte, wypoczęte i chcą pobiec jak najlepiej. Chętnie pozują do zdjęć. Robimy kilka zdjęć, bierzemy parę autografów, wysyłamy e-maili.
Idziemy do wynajętego mieszkania, które jest w samym centrum Berlina. Wieczorem spacer po nocnym Berlinie. Następnego dnia konferencja prasowa: pojedynek Heile i Patrika. Partrik był nieśmiały, pierwszą role odgrywał tu Heile. Czy w niedzielę będzie tak samo?
Po południu jesteśmy na targach, które są na lotnisku Tempelhof, które zostało zamknięte 2 lata temu. Stoisk było tak dużo, że na końcu nie pamiętasz co było na początku.
Sobota rano – bieg na śniadanie około 6 km tempo – bardzo wolne. Ba, 25 lat temu było tak samo. Meta na stadionie Olimpijskim. To robi wrażenie i wtedy i teraz. Po południu maraton rolkarzy. Kibicowaliśmy. Widok jest zachwycający. Ale oni mają prędkość. Widzieliśmy kilka kraks, dziękuję bardzo. Jestem za delikatna, na oglądanie też.
25.09.2011 niedziela 6:00 – już jesteśmy na nogach. Idziemy na start. Ludzi jest bardo dużo.
Zauważyłam takie zjawisko. Dziwne, ale prawdziwe. Są wolne przenośne toalety, ale zawodnicy załatwiają się w krzakach. Mamy trudność dotrzeć i robić zdjęcia na starcie. Ale udało się. Strzał.. Poszli. A my biegiem do biura prasowego, żeby nadawać maraton on-line. Po 2 godzinach walki wszystko było jasne. Rekord maratonu 2:03:38, wygrywa Patrik. Heile nie kończy maratonu. Irina druga, Paula trzecia. Trochę później konferencja prasowa Patrika, Iriny i Pauli.
Żeby poczuć atmosferę maratonu idziemy na metę. Podziwiamy biegaczy. Później rundka po Berlinie Wschodnim.
A w poniedziałek ostania konferencja z udziałem zwycięzców i Iriny.
Wracając do mieszkania odwiedziliśmy park, gdzie kiedyś trenowaliśmy.
A wieczorem wracamy do Polski autobusem. Spotykamy Polaków, którzy biegali maraton. Nowe znajomości. Starzy znajomi. Temat ten sam – maraton. Rozmowy. Podróż mija szybko. 5:00 jesteśmy w Warszawie. Koniec.
Berlin bez zmian tylko my jesteśmy dwa razy starsi
Irko58
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Henryk W. (2011-11-02,12:37): Noo, 6 miejsce w maratonie w Berlinie to duża sprawa. Krzysiek_biega (2011-11-03,10:32): hęcią bym pooczytał więcej szczegułów, jak było wtedy 25 lat temu i jak oceniasz Berlin teraz. Na pewno poziom sportowy poszedł drastycznie w górę, ale co jeszcze..? 13 (2011-11-04,18:52): Z Berlina wracaliśmy tym samym autobusem, dawnych wspomień nie było końca,wspominać było co. Mój najlepszy wynik z Berlina 2:39,36 z roku 1989. 13 (2011-11-04,19:00): Z tym czasem to wprost niewiarygodne 2 sek różnicy. Do zobaczenia na 39 maratonie w Berlinie Janusz Lenc Henryk W. (2011-11-04,21:01): Krzysiek, dużo byłoby opowiadać ale Irina jakoś nie kwapi się?
A Ty, Janusz też byś mógł cosik poopowiadać. irko58 (2011-11-04,22:55): jest co napisać: dla mnie to był pierwszy zagraniczny bieg maratoński, nie licząc Warszawskiego (dla mnie Warszawa też była zagranica). Mieszkaliśmy w małym prywatnym hotelu. A biuro maratonu było w hotelu nie daleko ZOO. Targi byli nie duże i w tym hotelu gdzie biuro maratonu. Trenera i koleżanek spotkałam na starcie. Startu i mety nie pamiętam. Na początku biegliśmy razem. Po 20 km zostało nas trójka plus trener. Zakończenie tez było w hotelu.
Marysieńka (2012-01-20,16:06): Wszystko niby to samo....a jednak nie to samo...:)) irko58 (2012-01-20,16:33): nie wszystko to samo. My jesteśmy starsi ;-))
|