2010-10-04
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Przemyślenia kontuzjowanego biegacza… (czytano: 355 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: www.mazoviamtb.pl
Jest źle. Od trzech dni nie biegam i na razie przygotowania do maratonu w Lizbonie diabli wzięli… (mam nadzieję, że chwilowo). Biegłem sobie w piątek 18 km i po raz pierwszy od dłuższego czasu, poczułem dawną lekkość w przebieraniu nogami. W dodatku, tętno w normie i jakaś dziwna ochota do biegania. A może by tak machnąć półmaraton ? Ot tak, z marszu… Niestety kilometr dalej, nie było już o czym mówić, bo nagle zakłuło mnie coś w prawym mięśniu dwugłowym uda. Oho, skurcz – pomyślałem i zwolniłem. „Połówkę” odpuściłem i wolnym truchtem wróciłem do domu. Niestety, ból nie odpuszczał, więc po paru godzinach wiedziałem już na pewno, że to nie skurcz, tylko musiałem się „naciągnąć” jak mawiają nasi lekkoatleci… No i po zabawie ! Plany biegowe na co najmniej tydzień (oby !) szlag trafił ! A już wychodziłem na prostą… Od piątku testuję na zmianę wszystkie znane mi maści, oszczędzam maksymalnie prawą nogę, ale ból „ćmi” cały czas. Ale, że w weekend nie mogłem w domu znaleźć sobie miejsca, więc wybrałem się na zawody rowerowe porobić zdjęcia. Na szczęście nie daleko, bo zaledwie kilka przecznic od domu w Łomiankach, gdzie w niedzielę rozgrywano finał tegorocznego cyklu amatorskich zawodów rowerowych Mazovia MTB. Ludzie, co tam się działo ! Zawodnicy w wieku od 6 do 76 lat ścigali się na rowerach po trasach (o różnej długości – najdłuższa miała 56 km) w Puszczy Kampinoskiej. Były emocje i walka, a jakże ! I jakie sprinty na finiszu, a także totalna rezygnacja spowodowana ogromnym zmęczeniem, gdyż nie dało się ukryć, że część zawodników dopiero co została „odspawana” od swoich biurek oraz samochodów… Ale nie zwycięstwo w tym wszystkim było najważniejsze, lecz niesamowita frajda jaka emanowała z twarzy tych ludzi, którym umożliwiono wspólne ściganie na dwóch kółkach. Jakże inaczej niż u nas biegaczy, gdzie chęć poprawiania „życiówki” za każdym niemal startem, zabija coraz częściej naturalną przyjemność z biegania… Pomysłodawcą oraz głównym organizatorem tych zawodów jest Cezary Zamana, były zawodowy kolarz, który po zakończeniu swojej kariery przed kilku laty postawił sobie za cel popularyzację kolarstwa w wersji dla amatorów. Zaczął w 2004 roku i zaraził swoim pomysłem parę innych osób. Chwyciło. I to jak !!! Z niewielkiego, lokalnego wyścigu rowerowego garstki zapaleńców, Mazovia MTB przekształciło się w największy ogólnopolski cykl ponad 20 zawodów, w których za każdym razem startują setki zawodników w różnych kategoriach, a liczba zarejestrowanych uczestników sięga już prawie 10 tysięcy osób ! Tak wielki sukces „oddolnej” inicjatywy Cezarego Zamany dowodzi istnienia dużego popytu społecznego na profesjonalnie organizowane imprezy sportowe dla amatorów, którzy jednak chcą się ruszać, ścigać, pływać, biegać... Trzeba im tylko to umożliwić, organizując przeznaczone dla nich zawody, gdyż w końcu nie każdy jest typem maratończyka, który może samotnie przemierzać dziesiątki i setki kilometrów… Czasami idzie po prostu o to, aby sobie na przykład z kimś podobnym do nas trochę pogadać, kogoś poznać, wymienić doświadczenia. Słowem – mieć trochę frajdy z tego biegania, jak ci kolarze, których w niedzielę obserwowałem. W końcu, nie często się zdarza, że rodzina lub bliscy znajomi podzielają naszą pasję – dajmy na to biegową… Wiem to po sobie, dlatego już dawno nauczyłem się, aby „nie pytany” nie zabierać głosu, zanudzając innych swoimi maratońskimi opowieściami… Natomiast kolega, albo jeszcze lepiej - koleżanka z biegowej trasy to już zupełnie inna bajka… No chyba, że walczą właśnie o nową „życiówkę”, to wtedy też się nie pogada … A czasem przecież trzeba, no nie ?
fot. własne - ostra jazda...
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora henioz (2010-10-04,21:08): Słusznie Waść prawisz. Jakbym slyszał samego siebie. Ostatnio mnie pytali (w Prabutach) : " I który byłeś?
Nieee wieeesz :0 "
|