2010-09-07
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Maraton ¦winouj¶cie-Volgast (czytano: 584 razy)
¦winouj¶cie-Volgast to kolejny maraton na który pojechali¶my w czwórkę z Markiem, Heniem i Jurkiem jako drużyna „MPEC Leszno”. Zakład pracy opłacił wpisowe, hotel i zapewnił pojazd z kierowc±. Jako, że jechali¶my busikiem i dysponowali¶my wolnymi miejscami zabrała się z nami Lidka z Leszkiem.
W ¦winouj¶ciu wyl±dowali¶my w pi±tek, odbiór pakietów, meldunek w hotelu, k±pielka w morzu, rybka na obiad, spacerek po plaży, rybka na kolacje i spanko. W sobotę pogoda wspaniała, troszkę chmur, temperatura rano około 10 stopni. Nadal nie wiem na co mnie stać w maratonie, więc planu zero, wynik raczej nie do przewidzenia. Dwa tygodnie temu pobiegłem maraton w Lesznie tempem 6’00”/km, postanawiam pobiec trochę szybciej powiedzmy 5’50”/km. Start... tempo planowane... tętno 2 zakres... masakra... ale ja zawsze tam mam, więc mam nadzieję, że po 10 km się unormuje. Po 8 kilometrach tętno spada do 135, psycha się uspokaja a ja rozkoszuję się piękn± tras±, poprowadzon± wzdłuż wybrzeża wyspy Uznam. Trasa obfituje w bardzo liczne podbiegi, maraton bez przesady mógłby by być nazwany cross-maratonem. Półmetek zaliczam po 2:02:34. Po 26 kilometrze stwierdzam, że biegnę bardzo swobodnie i może wypadało przy¶pieszyć by „poczuć” maraton. Następne 4 kilometry biegnę w tempie 5:35 i zaczynam wyprzedzać od czasu do czasu kolejnych zawodników. Zaczynam rozmy¶lać czy aby wytrzymam tak do końca maratonu, ale doganianie kolejnych zawodników dodaje mi „skrzydeł” i ponownie delikatnie przy¶pieszam. Na 37 km jestem w 3:30:22, może po 2 latach biegowego marazmu złamię 4 godziny, zostało pół godziny na 5 kilometrów, mogę nawet zwolnić. Przypominam sobie o dodatkowych magicznych 195 metrach na które potrzebuje ponad minutę, więc przestaje kalkulować, jestem zmęczony i nie koniecznie mogę to w wszystko pamięci policzyć. Nie zwalniam i do końca maratonu biegnę 5’25”. Maraton kończę w czasie 3:58:41, HURA złamałem 4 godziny. Jednak bardziej mnie cieszy, że 2 połówkę przebiegłem o ponad 6 minut szybciej niż pierwsz±, powoli, powoli forma biegowa wraca.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Marysieńka (2010-09-07,10:02): Moje wielkie gratki:))))Teraz będzie już z górki:)))) mzyka (2010-09-07,11:03): oooooo!!!!! DAŁE¦ CZADU!!! Super wynik. GARTULUJĘ!!! Aga Es (2010-09-07,11:55): Jak ja Ci tego luzu zazdroszczę!Biegniesz sobie tak po prostu i jeszcze widoki podziwiasz.Urodzony talent;-) Marfackib (2010-09-07,14:09): Bez przesady z tym czadem a tym bardziej z talentem :-))) Marfackib (2010-09-07,14:13): Marysiu... mam nadzieję, że będzie z górki, i mam nadzieję, że jak bardzo, bardzo będę chciał (znaczy solidnie i systematycznie trenował) to może w przyszłym roku powalczę o wymarzone 3:30 :-)))
|