2010-06-09
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| MTB Polanica Zdrój (czytano: 453 razy)
Pierwsze prawdziwe góry w tym roku, Polanica Zdrój. Trasa maratonu jak to w Polanicy do¶ć trudna, niestety okrojona o kultowy podjazd pod Hutę, zabrakło zjazdu drog± „Wietrzno¶ć”, zabrakło końcowego karkołomnego singel-tracka (podobno namieszali „Zieloni”). Zamiennie było sporo błota na trasie po kilkudniowych opadach. Wekkend czerwcowy spędziłem w Międzygórzu, więc do Polanicy miałem tylko 40 km. Czułem nadal w nogach maraton szosowy jechany 7 dni temu w Lesznie. W Międzygórzu troszkę pochodziłem, troszkę pojeĽdziłem po górach, więc ¶wieżo¶ci przed startem było niestety brak. Co gorsze... brak było chęci i motywacji, głowa mówiła zdecydowanie NIE. Nawet znajomi mówili, że kiepsko wygl±dam. W takim wypadku postanowiłem pojechać w spacerowym tempie ¶redni dystans. Na starcie stanęło ponad 900 osób, pogoda super. Pierwsze 10 km trasy to praktycznie podjazd. Na 2 km stwierdzam ponownie swoj± niemoc i utwierdziłem się w spacerowym tempie. Ci±gle jednak wyprzedzałem innych zawodników, my¶lę wtedy , że moja niemoc, jest raczej w głowie niż w nogach. Postanowiłem pogadać z samym sob±. Rozmowa poskutkowała gdyż na 5 km już wiedziałem i byłem przekonany do jechania całego dystansu czyli 85 km. U¶wiadomiłem sobie, że przyjechanie połowy trasy to tak jakby, skończyć w pół stosunku i i¶ć spać. Polanica to najbardziej bujaj±cy maraton, trzęsie na podjazdach, trzęsie na płaskim, trzęsie na zjazdach, wszędzie kamloty i kamienie, nadgarstki i dupsko zostało z letka zmasakrowane. W każdym razie na metę przyjechałem po 4 godzinach i 39 minutach czyli w tym samym czasie co 3 lata temu, zadowolony z ukończenia dystansu GIGA. Za 2 tygodnie kolejne góry w Przysiece. A za 8 tygodni Ironman, więc BPS czas rozpocz±ć, muszę popływać w jeziorze no i zacz±ć więcej biegać.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |