2010-06-07
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| metropolia (czytano: 359 razy)
Nie miałam ochoty. Nie miałam. Ale wszyscy biegli. I P., i Młody i inni tez biegli. W sobotę, gdy kładłam się spać szukałam intensywnie motywacji. Nie mogłam jej znaleĽć. ¬le spałam.
Jak zwykle ruszyłam za szybko (kiedy ja się w końcu nauczę?). Żar lał się z nieba, asfalt rozmiękał, Bydgoszcz przywitała wyziewami z rur wydechowych stoj±cych w korku samochodów.
Pierwsza pi±tka "jako¶" poszła, ok 25 min. Dycha juz ponad 50 min. Wtedy podjęłam decyzję. Nie patrzę na zegarek. Niczego nie kontroluję. Z nikim się nie ¶cigam, nawet ze sob±. Biegnę. Cel - odnaleĽć przyjemno¶ć, któr± zgubiłam w GnieĽnie, nawet za cenę fatalnego czasu. Biegnę. Wymieniam u¶miechy, piję wodę i dalej. Do przodu.
Przyjemno¶ć odnalazłam gdzie¶ między 15 a 17 kilometrem, gdzie zazwyczaj bierze mnie kryzys. Nawet przez moment czułam, jakbym przyspieszyła, jakbym frunęła.
Meta. Czas? cha, cha, cha!! 3 tygodnie wcze¶niej w Inowrocławiu przybiegłam jakie¶ 15 czy 16 minut wcze¶niej!!
A wczoraj? Wczoraj znów nabrałam ochoty. Teraz będzie już chyba tylko lepiej.
Warto było się umordować.
PS. Mimo wszystko nie chcęjuż biec do Bydgoszczy. Wolę w drug± stronę. Do siebie
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu ZBYSZEK1970 (2010-06-08,09:01): Nie chyba, tylko na 100% będzie lepiej:-) Kkasia (2010-06-08,09:36): ja to "niestety" kocham Toruń i nic tego nie zmieni - na wieki, wieków - amen. Ale do Bydgoszczy nic nie mam
|