2007-06-03
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Pasłęk z ciężkimi bólami (czytano: 187 razy)
Powrót z pogrzebu z Żor o 4.30, 5.00 idę spać. Kiedy o 6.30 zadzwonił budzik my¶lałem, że dam sobie spokój i odpuszczę te zawody, ale sportowy duch nakazał mi zwlec się z wyrka i jechać do Pasłęka. Było ciężko, dwie godzinki snu po takiej podróży, ale szybki prysznic, kawusia i w drogę.
Po szybkiej rejestracji w biurze zawodów nic nie wskazywało na to, że ta impreza będzie jednym wielkim nie wypałem. Sam bieg bardzo ciekawy, trasa płaska, wspaniali kibice wspieraj±cy wszystkich zawodników na trasie. Fantastyczny finisz Bartka Mazerskiego, który bez problemu uporał się z Danielem Chuchał±.
Ja kończę bieg w drugiej dziesi±tce, ewidentne braki treningowe uniemożliwiaj± mi podjęcie walki o życiówkę, ale czego można się było spodziewać po niespełna trzech tygodniach treningu i tak morderczej ostatniej dobie w moim wykonaniu.
Na mecie medal na szyję, napój w rękę i oczekiwanie na oficjalne wyniki, których ..... nie ma. Organizatorzy dali ciała na maksa. Nikt nie zaj±ł się wynikami. Zawodnicy wpadali na metę wspaniale witani przez Wasyla, który super prowadził spikerkę na tych zawodach, ale wyników niestety się nie doczekali¶my. Sędziowie podali tylko pierwsz± szóstkę zawodów, a reszta pojechała do domku ze spuszczonymi głowami.
Nieoficjalnie ustalili¶my między zawodnikami kolejno¶ć w kategorii do lat 29 i ku mojemu zaskoczeniu wyszło, że jestem drugi, ale nie było potwierdzenia przez organizatora i ... z pustymi rękoma wróciłem do domku.
W końcu wymarzony sen ......
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |