2009-06-26
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 93 dni - rozwinięcie. (czytano: 267 razy)
Mija 5-ty tydzień jak zmieniłem "nawyki" treningowe i zamiast 4x w tygodniu biegać 5-6km i 1x 10-12km teraz zwiększyłem ilość bieganka do 3x10km i 1x10-20km. Mam nadzieję, że zaowocuje to ukończeniem maratonu w Warszawie ;) Oprócz tego wplatam w to treningi z hantlami i na drążku no i oczywiście brzuszki :D, przebieżki i inne siłowe ćwiczenia :)
Jutro biegnę w Mysłowicach na dystansie 10km na Crossie Trójkąta Trzech Cesarzy, który odbywa się "za miedzą" ;) więc jadę tam na rowerku-będzie rozgrzewka :D Nie spodziewam się zrobić życiówki bo nie zamierzam biec na maxa. Ostatnio jak biegłem w czwartek 10km to po biegu bolało prawe udo. Dzisiaj już jest lepiej dlatego jutro jak nie przejdzie to pobiegnę spokojnie. Zakończę jutrzejsze bieganko 24km przejazdem na rowerze bo muszę dotrzeć do żonki, która pojedzie do swoich rodziców. A w niedzielę planuję przejazd na rowerze (chyba, że będzie padało) na Pogorię w Dąbrowie Górniczej i przebiegnę spokojną 15-kę.
Zauważyłem, że wzrosła moja wydolność i już o wiele mniej odczuwam 10km niż wcześniej. Oby tak było za kilka tygodni jak zbliżę się w niedzielnym biegu do dystansu 30 km. To chyba będzie przedsmak tego co mnie czeka w Warszawie ale jestem już psychicznie na to nastawiony. Ciekawe tylko jak moja psychika wytrzyma to jak stanę na linii startu??
Napisałem w poprzednim wpisie cytat o "cieniu" przyjaciela, który czasem wystarcza aby człowiek, który go posiada stał się szczęśliwy.
Czy jednak zawsze tak jest? Czy o domniemanym przyjacielu można zawsze powiedzieć, że nim jest? Jaki powinien być prawdziwy przyjaciel i kiedy możemy uważać kogoś, że jest naszym przyjacielem?
Często słyszymy zapewnienia, że jest ktoś naszym przyjacielem. Ale jak możemy to sprawdzić? Czy musimy czekać aż dopadnie nas przysłowiowa bieda żeby przekonać się o czyjejś przyjaźni do nas?
Chciałbym kiedyś poznać prawdziwe i szczere odpowiedzi na te pytania. :)
Dzisiaj miałem wolny dzień od pracy. Kolejny dzień w roku, który wiem, że nie jest zmarnowany pomimo tego, że nie pracuję bo wiem, że komuś w tym dniu pomagam. Od kilku lat jestem krwiodawcą. Zawsze kiedy idę oddać krew wiem, że moja krew komuś może pomóc dlatego zawsze staram się aby była przydatna w całości. Dlatego zawsze na pięć dni przed oddaniem nie piję ani kropli alkoholu a rano nie jem żadnego posiłku. Może to się komuś wydać dziwne ale zawsze jak mam wbitą igłę w rękę i widzę jak leci ten życiodajny płyn przez przezroczystą rurkę to myślę o tym jak byłoby pięknie gdyby każdy z nas oddał krew choćby raz w roku. Ilu ludziom można by w ten sposób pomóc i stać się "cieniem przyjaciela" dla kogoś aby go nieświadomie dla niego uszczęśliwić. :)
Jak byłoby wtedy pięknie :))
Pomyślcie proszę o tym i może ktoś z Was dołączy do nas. Do Krewniaków :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Asmaen (2009-06-26,18:23): Ja moje B Rh+ też lubię ;D Asmaen (2009-06-26,18:29): Szkoda, że jak się dorysuje kreseczkę to i tak nie będzie to samo :) shadoke (2009-06-26,19:15): Nie zapomnij wziąć paszportu na ten zagraniczny wyjazd;))) Asmaen (2009-06-26,19:25): Iwonko, przesież mamy otwarte granice ;) Grażyna W. (2009-06-26,20:44): Grzesiu, przebiegniesz maraton, spokojnie, zobaczysz :) Pozdrawiam serdecznie. Marysieńka (2009-06-26,22:54): Grzesiu...śmigniesz ten maraton, że co niektórym "szczęki" poopadają ze ździwienia...zobaczysz..ja w to wierzę. A na weekendowe starty powodzonka życzę:))) Asmaen (2009-06-26,23:23): Grażynko i Marysiu dziękuję za słowa wsparcia bo z dnia na dzień będzie mi ich potrzeba coraz więcej. A wiedząc, że mnie wspieracie to musi mi się udać :)
|