Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 


To już trzeci maraton w moim życiu który pobiegłem w Chorwacji. Jednocześnie jest to także jedyny kraj, w którym - poza oczywiście Polską - biegłem więcej niż jeden raz. Pierwszy raz pobiegłem w 2006 roku w Splicie - i był to mój pierwszy zagraniczny maraton. Drugi raz w Chorwacji był rok temu - w Puli.

Czemu po raz trzeci dałem się skusić na wyjazd do tego kraju? Po pierwsze uległem opowieściom i legendzie o Plitwickich Jeziorach - kompleksie 16 jezior stanowiących pomnik UNESCO. Po drugie - nie ma co ukrywać - z braku jakichkolwiek innych możliwości startu w nie tylko krajowym, ale i międzynarodowym maratonie. Z wiadomych przyczyn wszystko zostało odwołane...

Do ostatniej chwili nie byliśmy pewni tego wyjazdu. Mówiło się zarówno o zamykających się granicach ze Słowenią, Czechami, Austrią. Mówiło się o możliwości zamknięcia samej Polski i ogłoszenia głębokiego lockdownu. W końcu sami Chorwaci, mimo iż zarzekali się że maraton się odbędzie normalnie - w każdej chwili mogli zrobić nam niespodziankę. Wszak tyle takich odwołani było w ciągu kilku minionych tygodni i miesięcy. Opłaciliśmy więc maraton (startowe wynosiło w promocyjnej cenie 33 euro) i cierpliwie czekaliśmy co przyniosą najbliższe dni.

Niespodzianką było, że jednak - pomimo wielu wątpiących w naszym otoczeniu - doczekaliśmy się! W piątek rano ruszyłem w podróż samochodową przez Toruń, Warszawę, Katowice i Bielsko-Białą. Po skompletowaniu 5-osobowej załogi ruszyliśmy przekraczać kolejne granice: Polsko - Czeską, Czesko - Austriacką, Autriacko - Słoweńską oraz Słoweńsko - Chorwacją. O dziwo tylko na tej ostatniej musieliśmy zwolnić i wyspowiadać się celnikom o celu podróży. Wystarczyło jednak podać... prawdę - że jedziemy na maraton do Plitvic. Pobrano od nas numer telefonu komórkowego i na tym skończyły się wszystkie formalności!

Jako że ze względu na sytuację planowaliśmy wyciągnąć z wyjazdu tzw. "maksa", to nasza podróż była dość intensywna. Dojechaliśmy do Chorwacji w nocy z piątku na sobotę. Ranek zużyliśmy na odbiór pakietów startowych któremu towarzyszyło obowiązkowe badanie temperatury - całe szczęście metodą od czoła :-) Wszyscy mieliśmy... 34 stopnie. Do biura zawodów wpuszczono pojedynczo - dopiero gdy jedna osoba wyszła, mogła wejść kolejna. Jednak poszło szybko dzięki temu, że byliśmy pierwszymi z rana interesantami.

Reszta soboty powinna upłynąć na lenistwie, ale my zagospodarowaliśmy ją wchodząc na najwyższy szczyt Chorwacji - Dinarę (1831 m.n.p.m.). Na noclegi wróciliśmy koło 22:30, pełni zakwasów... Ale to opowieść na inny raz.

Maraton Plitwickich Jezior z jednej strony mnie rozczarował, gdyż nie był... po jeziorach. Trasa prowadziła wprawdzie asfaltem dookoła komplektu jezior i po Parku narodowym, jednak w takiej odległości, że prawie owych jezior nie było widać. Dopiero ostatnie kilometry, ale... ale to zobaczycie na filmie. Żeby zobaczyć w końcu wodospady musiałem po prostu zejść z trasy i udać się na samotną wycieczkę podczas maratonu.


Mimo to maraton oceniam bardzo wysoko. Przyroda, jesień, park narodowy. Same jeziora można było odrobić na drugi dzień korzystając z biletów do parku które znajdowały się w pakietach startowych. W poniedziałek po południu wyruszyliśmy w drogę powrotną do Polski - ponownie bez żadnych zatrzymań na granicach.

110 maraton na koncie, choć liczba krajów nie drgnęła. Ze słynnych Chorwackich maratonów został mi już tylko maraton w Dubrowniku!

Wyniki Polaków:

53. Jacek Mucha, POL - 03:56:36
61. Krzysiek Pruciak, POL - 04:01:38
72. Mateusz Banaś, POL - 04:06:00
103. Patrycja Płóciennik, POL - 04:34:52
114. Karolina Studencka, POL - 04:47:02
126. Michał Walczewski, POL - 05:21:55

O kolejnych maratonach przeczytacie na blogu 40latidopiachu.pl oraz na kanale YouTube



Komentarze czytelników - 5podyskutuj o tym 
 

DamianSz

Autor: DamianSz, 2020-11-18, 20:46 napisał/-a:
Skomentuję jednym słowem - Zazdroszczę !

 

Admin

Autor: Admin, 2020-11-19, 00:38 napisał/-a:
Wbrew pozorom to dość łatwa droga. W Katowicach w lewo na autostradzie, i potem w B-B prosto aż do rana :-)

 

henry

Autor: henry, 2020-11-19, 19:47 napisał/-a:
Biegałem 2 razy i 2 razy wygrałem + 60.

 

Admin

Autor: Admin, 2020-11-19, 20:07 napisał/-a:
Gratuluję! Z jakimi czasami?

 

J@rek

Autor: J@rek, 2020-12-02, 22:05 napisał/-a:
Byłem w Plitwicach latem, zaliczyłem trasę B razem z rejsem statkiem przez jezioro Kozjak. Jest co oglądać.

 

 Ostatnio zalogowani
Arti
00:42
¦migło
23:06
grzedym
23:05
soniksoniks
22:33
42.195
22:10
fit_ania
22:10
Citos
21:35
heelmaes
21:29
Marcin Kaliski
21:13
BULEE
20:59
uro69
20:55
Admin
20:35
Raffaello conti
20:31
Wojciech
20:26
gpnowak
20:26
eldorox
20:18
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |