2008-08-01
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Wracam do biegania (czytano: 392 razy)
Kwiecień 2008, staję na wadze.....dramat,130 kg, wielki czas aby co¶ z tym zrobić. Przyszedł TEN moment aby ubrać powieszone cztery lata temu na kołku buty i wybiec na krakowskie błonia. Przerwa była wynikiem mojego błędu w treningach biegowych i jednoczesnego procesu odchudzania. Poważna kontuzja (urwany achilles) i po marzeniu o starcie w maratonie. Połówkę przebiegłem w Krakowie w 2004 i to....tyle. Teraz wracam wspierany przez żonę, która zaczeła biegać razem ze mn± i idzie jej zupełnie dobrze a nawet lepiej. Jeszcze chwila i będę j± ogl±dał z tyłu (nie narzekam jest na co patrzeć...:))).
Zaczęli¶my od Krakowskiego Interrun'u. Super imprezka, bieg na 5,2km wokół plant krakowskich, na starcie ponad 2100 osób...tak samo ubranych, a reszta jak zwykle w biegach, pocz±tek złożony z gęsi wy¶cigowych, ¶rodek z pretendentów do tegoż miana i koniec z ludzi mojego pokroju czyli "byle dobiec".
Potem Skotniki, taki fajny mini bieg na 2,8 km - z tego 800m z góry.....reszta pod górę...:))i wreszcie po zrzuceniu 10 kg Gdów - bieg papieski 9,5 km. Należy się jednak zdystansować od owego dystansu, gdyż chyba wszyscy biegli inaczej a niektórzy rozmaicie, w efekcie wyszedł z tego swoisty bieg na orientację, ale przynajmniej wszyscy nadłożyli ponad kilometr. Upał siarczysty, nogi nie nios± ale w końcu wyl±dowałem na mecie.
Ale nie jest znowu tak dobrze.....waga przestała spadać..... trzeba wydłużyć treningi do 1,5 godziny, ale jak to zrobić w takim upale???
Z moich ulubionych dwóch "kółek" na błoniach będę musiał zrobić ulubione trzy "kółka". Przy mojej wadze nie jest to proste, może zapiszę się do jakiego¶ klubu strongmenów, pewnie pójdzie mi łatwiej??????
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |