2008-05-12
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Modlińska Niemoc (czytano: 1145 razy)
Wczoraj, jak to najczę¶ciej bywa w niedzielę, wybrałem się z koleg± Marasem na modlińsk± pętlę. Mieli¶my zacz±ć o 17.00 więc jak to mam w zwyczaju 2 godzinki wcze¶niej obiadek co by się w brzuszku ułożyło. Na obiadek kluchy ale tym razem na ostro - gdzie¶ wyczytałem że wpomaga to trawienie. O 17.00 start - powolutku, truchcikiem i po pierwszych 5 km już wiedziałem że lekko nie będzie. Z kilometra na kilometr czułem się coraz gorzej. Miałem uczucie jak by mi kto¶ nawrzucał kamieni do żoł±dka. Dobiegłem co prawda do 21 km ale musiałem przej¶ć do marszu i ostatnie kilka kilometrów przespacerowałem. W gardle sucho jak na pustyni, już nic do picia i uczucie jak bym się obrzarł za wszystkie czasy. Pu¶ciło mnie dopiero po 21.00. Jeszcze nigdy się tak Ľle w czasie biegu nie czułem. Ale wnioski na przyszło¶ć s±. Przed biegankiem papu musi być lajtowe i sprawdzone wcze¶niej - wynalazki Ľle na mnie działaj±.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |