2024-10-28
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Przejście na emeryturę ! (czytano: 472 razy)
Jestem jeszcze na urlopie ale czeka mnie niebawem przejście na emeryturę. Mam nadzieję, że jeszcze nie to biegową tylko wynikającą z nabytych uprawnień emerytalnych. Jak przy wszystkich ważniejszych życiowych ; zawirowaniach” może być mały stresik i przestawienie się na inny rytm dnia. Ale dzięki tym kilku dni urlopu można się powoli przyzwyczajać do nowych realiów. Grunt to, żeby nie popaść w marazm i nic nie robienie a wprowadzić sobie odpowiednie rutyny. Więc na uwadze mam już bieg szumnie określany jako mistrzostwa na 5 km. Co za tym idzie trzeba sobie nałożyć odpowiedni reżim treningowy. Mimo większej ilości wolnego czasu nie udaje mi się profesjonalnie podejść do rzeczy ale cieszę się z tego, że ta codzienna aktywność jest zachowywana. Wszak nie jestem profesjonalisto i nie będę się tym przejmował czy zajmę ostatnie miejsce czy też uplasuje się w połowie stawki. Mogę sobie pozwolić by była to dobra zabawa i nowe doświadczenie. Grunt, że mam wyznaczone jakieś cele i jest podstawa by do tego dążyć, niekoniecznie do doskonałości. Wróciłem więc do relaksowego biegania z psem. Jest to całkiem inna bajka niż wspomniane przygotowania na 5 ale daje dużo frajdy. Wspaniale jest wzajemnie się od siebie uczyć zachowań i własnych potrzeb. Za to pies odwzajemnia bezgranicznie wkładaną mu uwagę, autentycznie cieszy się na każde biegowe wyjście, chwyta w lot niuanse poruszania się w tym zaprzęgu. Są momenty, że nie rezygnuje też z własnych potrzeb jak skubnięcia zdźbła trawy, przetarzaia się na rżysku czy powąchania sobie tylko zrozumiałych zapachów ale jak jest potrzeba to dzielnie ciągnie na przód. Powoli z takiego truchtania przeradza się w układ zwany canicrosem. Mamy już za sobą ubiegłoroczny udział w dwóch biegach terenowych w Mielniku i Giełczynie. Może więc będzie z tego jakaś nowa przyszłość biegowa. Nie odżegnuje się też od towarzyskiego biegania w większym składzie jak to bywało przed okresem pandemii względnie koleżeńskiego biegania. Na uwadze pozostają mi też jeszcze inne aktywności jako urozmaicenie i wyjście awaryjne. Zauważyłem, że jeśli nie jestem w stanie pływać na basenie to pozostaje np rower. Nie rozstaje się też z firmową grupą biegową PGB Sportowa Paczka i mam nadzieje, że pomimo zawirowań zawodowych ludzie będą kontynuować i tą tradycję biegową - gdyż o tradycję trzeba dbać bo inaczej się wszystko posypie. Oczywiście miejscowa grupa Biegamy dla Zdrowia też nie pozostaje mi obojętna. Ilość opcji jest taka, że zawsze pozostaje jakiś wybór. Trzeba tylko chcieć i umieć skorzystać z tego co daje nam los, możliwości, zdrowie. Perspektywa zapowiada się owszem inna niż dotychczas ale nie taka zła. Kolejne lata biegania zaskakiwały mnie czymś nowym, niepowtarzalnym i pewnie będzie tak dalej i dalej…
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |