2020-12-06
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Bilans biegacza (czytano: 1819 razy)
Obecnie naturalne jest podawanie różnorodnych statystyk. Ja też pokusiłem się na progu końca sezonu biegowego, adwentu i zbliżających się Świąt BN oraz trwającego nadal covidu o własne podsumowanie w kontekście mojego biegania. Kilka lat już upłynęło i z tej swoistej przygody przybyło mi z 10 kg trofeów biegowych i ubyło ok 10 kg wagi. Ważne, że wartości dodane i spadek wagi następowały systematycznie i bez efektu jojo. Tak ok 1 kg rocznie. Szkoda czasu na ilościowe podsumowanie bo nie jest to takie najważniejsze. Istotne dla mnie jest, że bilans tych biegowych zainteresowań wyszedł w efekcie na zero, dla mnie takie zero in plus. Każdy roczny sezon biegowy przyniósł jakieś nowe doznania, doświadczenia i wypływająca stąd satysfakcję. Nawet ten czas covidu 19 mimo obiektywnych ograniczeń odsłonił nowe możliwości. Wirtualne biegi zbiegły się z czasem mojej intensywnej rehabilitacji po przebytych zabiegach operacyjnych i przyczyniły się do podniesienia motywacji biegowej. Wirtualna turystyka biegowa pozwoliła mi przeżyć nowe doświadczenia i wrażenia przeżywane wewnątrz. Szczególnie te biegi w Trójmieście przeniosły mnie do wspomnień z realnego świata do przeszłości gdzie beztrosko przemierzałem te zakątki do których wracam z nostalgią a na nowo mogłem przeżywać choć inaczej. Z konieczności był też taki wirtualny urlop o ile można to tak nazwać. Ale w dzisiejszych czasach trudno się pewnym faktom dziwić jak tak wiele się przewartościowało. Mimo wszystko sezon ten przyniósł mi też wiele satysfakcji i wrażeń. Są to moje subiektywne spostrzeżenia ale okres ten nie okazał się stracony lecz wręcz przeciwnie owocujący w nowe doznania i przeżycia. Poniekąd stało się to też za przyczyną stowarzyszeń: „Pocztowej Grupy Biegowej” i „Biegamy dla Zdrowia” bo nic się nie dzieje bez wsparcia sprawdzonych przyjaciół. Przed dwoma dniami kompletnie zapomniawszy dostałem przesyłkę z medalem z wirtualnego „Papieskiego Biegu Dobroczynności” Veritas Splendor. Napisy na wspomnianym medalu warte są zacytowania dla szerszego grona a mianowicie „Wczoraj do Ciebie nie należy, Jutro niepewne…, Tylko Dziś Jest Twoje”. To mnie uświadomiło, że w życiu nie trzeba być ciągle szczęśliwym, wystarczy być zadowolonym. Tak więc nie ma co rozpamiętywać dotychczasowych sukcesów, nie warto zachwycać się zdobytymi trofeami gdyż ostatecznie nie weźmiemy ich ze sobą w dalszą drogę. Zbytnio nie ma co tez planować na przyszły sezon bo jutro nie wiadomo co przyniesie. Wiec nie ma co gdybać. Trzeba wstać, przebrać się w strój do biegania i wyruszyć już dziś i teraz na trening biegowy. Nawet wbrew przewidywaniom małżonki bo jak szliśmy dziś rano do kościoła przy strasznej wichurze rokowała, że dziś będziesz miał nici z biegania. A okazała się 15 km wycieczka biegowa, momentami pod wiatr, ale któż nie lubi walczyć z przeciwnościami. Latem taki wiatr byłby dobrodziejstwem, teraz stał się dodatkowym motywatorem. Nie przejmując się kalendarzem trzeba wiec celebrować każdy dzień. Ba nawet jutrzejszy poniedziałek (mój najcięższy dzień w tygodniu) może przynieść coś wspaniałego.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu swist84 (2020-12-09,18:37): Pozdrawiam i cieszę się, że nasza przesyłka w końcu dotarła :) emka64 (2020-12-11,12:38): optymistyczny wpis, super , powodzenia !
|