2017-03-22
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| moje ikigai (czytano: 1094 razy)
moje ikigai
Na japońskiej wyspie Okinawa ludzie żyją długo, bardzo długo. Wielu powyżej 100 lat. Sam wiek zadziwia, ale jeszcze bardziej to, że żyją cały czas aktywnie i, jak sami podkreślają, szczęśliwie. Czym to tłumaczą? Mają na to jedno słowo – ikigai.
Kilka dni temu rozpoczęła się kolejna wiosna. Okres w roku szczególny, bo wiosna to pora roku, ale też miara długości życia. To ile już wiosen masz?
Od jakiegoś czasu moje bieganie trochę się zmieniło. Treningi to często czas zadumy, rozmyślań, bycia z samym sobą. Dobry czas. Polubiłem dłuższe bieganie. Jeszcze nie tak dawno 20-kilometrowe bieganie miało dla mnie wartość treningową i tylko taką. Od niedawna to bardziej dobrze spędzony czas. Czas cenny, czas niestracony.
Z kolejnymi latami i miesiącami biegania uświadamiam sobie, jak bieganie wzbogaciło moje życie.
Czy znalazłem moje ikigai?
Bieganie pomogło mi poukładać wiele spraw. Nadać większą wartość temu co ważne dla mnie, nie dla mojego otoczenia. Ja sam stałem się dla siebie ważniejszy. Ot, chociażby decyzja o wyprawie do Japonii. Właściwie dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, jak ważną dla siebie, siebie samego, zrobiłem rzecz.
Idzie wiosna. Pierwszy start w zawodach już za mną. Za kilka dni kolejny bieg, półmaraton w Poznaniu. A za następne dwa maraton w Gdańsku. Znowu przyszedł czas na planowanie kalendarza startów, czas pakowania się na wyjazdy, na sprawdzanie list startowych, bo spotkania przyjaciół są bardzo ważne.
A w tygodniu treningi. I ta świadomość, że nadchodzi czas treningów za dnia. Bieganie po lasach, gdzie zakwitną poziomki. Bieganie po drogach, których koniec ginie w gęstwinie zielonych liści. Bieganie w słoneczne poranki.
Co to jest ikigai? Japończycy z Okinawy mówią, że to prosty powód, dla którego chcesz się budzić każdego ranka. I nie długość życia jest tu ważna, lecz znalezienie sensu w nim.
Myślę, że nie samo bieganie stało się moim ikigai, ale to z jego powodu chce się tak zwyczajnie żyć.
miałem szczęście…
zdjęcie: H.Zięba
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2017-03-24,08:09): fajnie mieć znajomych, którzy podobnie wartościują. Udanego biegu w Poznaniu :) snipster (2017-03-24,09:03): dokładnie... chodzi o znalezienie ścieżki środka i podążanie nią. Truskawa (2017-03-27,16:45): Ja mam od długiego już czasu etap, że bieganie mnie nudzi a długie to już zwłaszcza dlatego czytając Twoj wpis czuję lekkie ukłucie zazdrości. Może mi jeszcze kiedyś wróci ten ulubiony, samotny i zadumiony stan w czasie długie wybiegania. Może.. choć nic na to nie wskazuje. :/ Dla mnie to już chyba było, minęło i nie wróci. Truskawa (2017-03-27,16:45): A miałam zacząć od tego, że piękny wpis.
|