2016-11-10
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Dzienniczek treningowy – Tydzień 44. (czytano: 805 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://www.facebook.com/MaciejMalecki/photos/a.1501322780082895.1073741828.1501266773421829/181550
Jak wszystkie poprzednie tygodnie treningowe zaczynałem od długiego wybiegania, tak ten musiałem trochę przebudować. Główną przyczyną były wtorkowe święto i wolny poniedziałek, żal tego dnia nie było przeznaczyć na mocne bieganie. W planie miałem 5x1,6 km w przerwie 3 minuty, sama myśl o tym treningu mocno mnie nastrajała do pozostania w domu oraz myślach o motyce i słońcu ;-) Ale wymyśliłem sobie trening to teraz płacz nie pomoże, poszczególne odcinki pokonałem w czasach 5:25, 5:29, 5:25, 5:33 ( tu już było bardzo żle ) i 5:25, ostatni odcinek leciałem już na odcięcie. Wracając truchtem do domu zaczęło mnie boleć miejsce w którym miałem zerwany mięsień i naprawdę bardzo mocno się zmartwiłem. W domu ruszyłem od razu do rozciągania, wyciągnąłem z szafy berety i obiecałem sobie, że nie będę już tego olewał.
Wtorek dzień odpoczynku, niestety czułem nogę i miałem coraz gorszy humor. Dalej dawałem z siebie wszystko robiąc stabilizację i berety.
W środę wyszedłem zrobić delikatne rozbieganie i nie było tragicznie, komfortowe tempo na koniec rozciąganie i stabilizacja.
Długo się zastanawiałem czy robić drugi mocny trening w tym tygodniu ale w końcu postawiłem wszystko na jedną kartę. W czwartek pobiegłem 3x3 km w przerwie 3 minuty, Pierwsza seria szła opornie tempo 3:48mn/km ale następna to już dobre tempo 3:42 min/km, a ostatnie 3 km leciałem już bardzo mocno, tempo 3:37 min/km. Wieczorem jeszcze wizyta u Damiana, który stwierdził że nic złego się nie dzieje… Uffffffffffffff….
Piątek to kopia środy lużny godzinny bieg i reszta wieczoru spędzona na relaksie.
W sobotę zrobiłem obowiązkowy odpoczynek, jeszcze nie chcę biegać częściej niż trzy dni pod rząd. Jest dobrze i nie ma co na siłę robić lepiej. Zresztą kiedyś trzeba odebrać pakiet na bieg ;-)
Została niedziele długo się zastanawiałem robić długie wybieganie, którego mi brakowało w tym tygodniu? Czy nie przeginać z objętością i zrobić trochę mniej kilometrów? Poszedłem na kompromis czyli 17 km w komfortowym tempie. Na koniec trochę rozciągania, a i tak wyszła największa objętość w skali tygodnia odkąd wróciłem do biegania bok ok. 74 km.
Co w planach na ten tydzień? Jeden mocny akcent i łapanie świeżości przed piątkiem! A jak Wasze przygotowania do Biegu Niepodległości?
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |