2016-03-13
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| CrossAnt niespodzianek (czytano: 1386 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://lordbiega.blogspot.com/
12 marca 2016r w Marcinkowicach k/Oławy odbył się bieg krosowy na 12 i 21 km.
Wystartowałem na dystansie 12 km, jako lekkie przetarcie przed półmaratonem w Sobótce, który odbędzie się za tydzień 19 marca.
Bieg ten był biegiem typowo crossowym, w czym znacznie pomogła deszczowa pogoda kilka dni przed i w dniu zawodów.Trasa przebiegała przez pola, łąki, lasy i wał przeciwpowodziowy. Podłoże było cały czas błotniste i grząskie. Podczas podbiegów pomagaliśmy sobie rękami łapiąc się niewielkich gałęzi i drzew. Zbiegi to raczej były zjazdami o różnej technice, nawet niektórzy biegacze zjeżdżali na pośladkach, co dla mnie było niespotykane, podczas innych biegów.
Bieg rozpoczął się z 30 min opóźnieniem, ale w tym czasie deszcz przeszedł w mżawkę co poprawiło mi ponury nastrój.
Do startu ustawiłem się w drugiej linii, aby nie stracić kontaktu z czołówką. Nieoczekiwanie zaraz po starcie wysunęłam się na prowadzenie, co dotychczas nigdy się nie zdarzało. Postanowiłem narzucić swoje tempo i biegłem za pilotem jadącym na kładzie przez trzy kilometry, zastanawiając się, dlaczego nikt mnie nie wyprzedza.
Bardzo fajne uczucie prowadzić całą grupę nie trwało długo. Na początku czwartego kilometra wyprzedziło mnie kilku biegaczy, gdyż moje tempo trochę spadło. Nie wiedziałem ilu zawodników z tej grupy było moimi rywalami, gdyż startowaliśmy wszyscy razem, zarówno ci na 12 jak i ci na 21 km.
Newralgicznym punktem trasy był mostek, na którym grupa się dzieliła na tych co biegną na 12 km i na tych co 21. Spoglądałem przed siebie i widziałem, iż na moim dystansie znajduje się tylko dwóch zawodników przede mną. Wytworzyła się więc niepowtarzalna szansa powalczyć o podium w kategorii open.
Kontem oka spoglądnąłem za siebie i widziałem, że goni mnie dwóch zawodników. Jeden był nie daleko za mną a drugi trochę dalej. Biegnę dalej ale słyszę za mną chlupot błota goniącego mnie rywala. Staram się utrzymywać niewielką przewagę.
Nie wiem jak długo tak biegliśmy. Po jakimś czasie, przebiegając lasem słyszałem goniącego mnie zawodnika, który krzyczał, że chyba pomyliliśmy trasę. Na oznaczeniu był zakręt ale nie mogliśmy go znaleźć. Trwało to jakieś 10-15 s aż goniący mnie zawodnik krzyknął, że znalazł ścieżkę i zniknął między drzewami. Pobiegłem za min. Z trudem go mogłem dostrzec.
Chyba skorzystał z okazji i narzucił silniejsze tempo. Mówi się trudno, ale trochę mi pomógł, bo organizatorzy nie zadbali o odpowiednie ustawienie wolontariuszy na trasie.
Można w tym miejscu powiedzieć, że podium wymknęło się mi z rąk. Próbowałem nadrabiać dystans ale nic to nie dawało, więc postanowiłem bronić czwartej pozycji tak lubianej przez wszystkich sportowców nie zależnie czy są amatorami czy zawodowcami:).
Ogólnie trasa super, choć w tym dniu warunki były bardzo ciężkie z uwagi na błoto i brak osób pomagających przy trasie.Nawet dobiegając do mety nie byłem całkiem pewny czy finiszuję z dobrej strony.
Miejsce czwarte to i tak najlepszy mój wynik w klasyfikacji open, a czas rewelacyjny biegając w takim błocie 0:49:55.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |