2015-10-18
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 130km,11:41H w biegu, nocna ulewa, 10ty¶ spalonych kalorii czyli Sztafeta Papieska Lisowice-Wadowic (czytano: 1668 razy)
„To czy jeste¶ najwolniejszy w klasie czy najszybszy na ¶wicie niema znaczenia. Każdy z nas biegnie, życie to synonim biegania, uciekania przed czym¶, uciekania do czego¶ lub kogo¶. Nieważne jak szybki jeste¶, przed niektórymi rzeczami nie da się uciec, one i tak Cię dogoni± ! Nie opieraj się więc…”
15 paĽdziernika po Apelu Jasnogórskim o godz. 21 z inicjatywy Krzysztofa Brola oraz KS UNIA Lisowice po raz siódmy wyruszyła z ko¶cioła pw .¶w. Jana Nepomucena nocna sztafeta ku czci ¶w. Jana Pawła II. Celem biegaczy były Wadowice – rodzinne miasto naszego papieża Sztafeta pobiegła w składzie: Krzysztof Brol (kapitan sztafety), Tomasz Sobalski, Mariusz Poloczek, Grzegorz Sikora, Marek Grund i Tomasz Wilk.
Sztafeta wyruszyła około 21 30 miałem zaszczyt rozpocz±ć bieg, w brawach i okrzykach „powodzenia” w¶ród pary z ust i deszczu z nieba ruszyłem na 130km trasę, na trasę która nie miała najmniejszego charakteru rywalizacji, cel wyprawy był oczywisty. Głowa pełna przemy¶leń, ale i skupienia biegli¶my cały czas ruchliwa droga była noc i padał deszcz, było bardzo ¶lisko, co wymagało całkowitej koncentracji, pozwoliłem sobie jednak na założenie jednej słuchawki aby rytm muzyki jak zawsze układał moje kroki. Kilometry ubywały aż miło, nie przeszkadzało mi nic, deszcz nie ustawał ani na chwile, temperatura wynosiła ¶rednio 6-8stopni. Czułem się doskonale, nie minęła chwila w mojej głowie i była pierwsza zmiana. Przekazanie zegarka i następny już na trasie. Ja sam wszedłem do busika który nas eskortował i opowiadałem chłopakom jak jest pięknie. Zmiany leciały jak szalone utrzymywali¶my naprawdę dobre tempo. Czas mijał w przyjemnej atmosferze. Każdy z nas miał przebiec po 2 zmiany, wyszło troszkę inaczej, wychodzi na to że było nam za mało, więc towarzyszyli¶my sobie nawzajem czasami na trasie wiec pobiegali¶my trochę więcej niż planowali¶my, co potwierdza tylko jak dobrze się czuli¶my, mimo że pogoda nie miała do nas lito¶ci, to my nie mieli¶my się zamiaru tym przejmować. A najważniejsze każdy czuł cel jaki był do zrealizowania, każdy wiedział że ten bieg ma jaki¶ głębszy sens…
Ostatnie 7km przebiegli¶my aż w czwórkę, nie spali¶my nic, jednak nikt nie odczuwał zmęczenia, ani senno¶ci. Rado¶nie pod¶piewali¶my sobie co jaki¶ czas krótkie nutki, i pozdrawiali¶my przechodniów. Wiedzieli¶my że już się udało, przed nami rynek i ko¶ciół oraz pomnik ¦w. Jana Pawła II gdzie zapalili¶my wspólnie znicz a o 12 wszyscy poszli¶my na msze.
Po wszystkim w rado¶ci napełnili¶my swoje brzuchy bardzo obfitym, w lokalnej karczmie tzw. „korytkiem”
Przepiękna inicjatywa w której miałem zaszczyt w tym roku uczestniczyć, po raz kolejny pozwoliła mi na bieganie popatrzeć z kolejnej innej strony…
Amen.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |