2015-04-10
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Raport biegacza (czytano: 2348 razy)
Ech… moje pisanie na blogu na chwile obecną wygląda jeszcze gorzej, niż bieganie. Za chwile półmaraton poznański który miał być w planach na ten rok, prawdziwą petardą – a przynajmniej początkiem szybszego biegania. No cóż – z powodu choroby, która mnie zaatakowała w połowie ubiegłego tygodnia , cały czas się zastanawiam czy w ogóle wystartuje. No i tak to właśnie mniejwięcej wygląda, przynajmniej od kilku ładnych miesięcy.
Zaczęło się chyba od Krynicy – przerwa spowodowana poobijanymi żebrami z powodu upadku podczas B7D, do tego kłopoty z kolanem… bardzo powoli wracałem do regularnego treningu. Co ja tam mówię treningu, raczej do regularnego tuptania. Siłą rozpędu dokończyłem jedynie biegi potrzebne do grand prix wlkp. na 10 km (Rakoniewice, Luboń)… a poza tym brakowało wszystkiego, od kilometrażu zaczynając.
Chyba dopiero w listopadzie postanowiłem się trochę pozbierać – przynajmniej postawiłem przed sobą jakieś minimalne wymagania, których raczej się pilnowałem. Przed wszystkim wizyta u ortopedy, fizjoterapeuty – w celu zrobienia porządków z kolanem. Bieganie z bólem, to żadna przyjemność. I chyba po trochu to była główna przyczyna tego braku chęci do jakiejkolwiek aktywności. Kilometraż wzrastał, bieganie bardzo powoli znów zaczynało sprawiać przyjemność – i chyba jakieś nawet pierwsze oznaki wzrostu formy zaczęły się również pojawiać. Przede wszystkim w trakcie startów na Cytadeli – cykl biegów Endu Winter Run – udawało mi się w pełni realizować swoje przedstartowe założenia, a do tego poprawiać ze startu na start wyniki.
No i tradycyjnie na początek sezonu Maniacka zgodnie z planem, Ślężański chociaż bez fajerwerków, no i teraz na własnych śmieciach miała nastąpić weryfikacja zimowych przygotowań. No cóż… weryfikację trzeba będzie zrobić przy innej okazji, poszukać innej połówki w kalendarzu. A w niedziele… bieg potraktować treningowo, być może z mocniejszą końcówką. Chyba jestem już za stary, żeby się jakoś bardziej tym przejmować. W ubiegłym roku forma przyszła dopiero w czerwcu... i w pośpiechu szukałem jakiś startów na atestowanych trasach by odkurzyć mocno zakurzone rekordy życiowe. Jak będzie w tym roku?
...na fotce walka na finiszu Maniackiej Dziesiątki. Kolega z klubu Piotrek tutaj odrobinę z tyłu, którego wyprzedziłem jakieś 500 metrów wcześniej, nie podda się, i dojdzie mnie na samej linii mety...
Fot.B.Lipińska
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora snipster (2015-04-10,10:32): skąd ja to znam... ciężko o Oko Tygrysa, kiedy zdrówko nie te i sporo rzeczy się nie układa po myśli. Będzie lepiej, wkrótce ;) lele (2015-04-10,18:15): Podobno fajny maraton / półmaraton w sam raz na życiówki to maraton kanału bydgoskiego http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=3&action=5&code=31902 . A poza tym co się odwlecze ... ;) michu77 (2015-04-10,18:19): ...znam Leszek trasę tego maratonu/półmaratonu... byłem kilka razy na dwumaratonie Bydgoskim, czyli te same pętelki wokół kanału. Trudna nie jest, ale nie na życiówki raczej :P michu77 (2015-04-10,18:20): Liczę na to, że masz racje Snipi... :P żiżi (2015-04-17,21:47): Odpuścić sobie ściganie,może nawet na dłuższy czas....biegać,dbać o kondycję w jakiś dodatkowy sposób ,zaleczyć dobrze kontuzje i spróbować wrócić powoli do formy,,tymczasem co postanowisz tak będzie-zdrówka:)
|