2015-04-03
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| mały biegacz (czytano: 1147 razy)
Syn Tymek lat prawie 5 dopiął swego. Trzy tygodnie temu prosił mamę o nowe buty. W sklepie obuwniczym jak zobaczył adidasy to chciał tylko je „Piękne niebieskie z wyłożonymi noskami gumą adidasy”. Jak ubrał to powiedział, że są to tylko biegowe. Kiedy żona chciała mu założyć na nogi, aby się w nich bawił na podwórku to płakał, że się zniszczą i nie będzie miał w czym biegać. Stwierdził, że tata ma tylko do biegania, więc wbił sobie do głowy, że te też będą tylko do biegania. Dopiero moje i żony namowy przekonały go, że mogą być i do zabawy i do biegania, bo bieganie to też pewien rodzaj zabawy. Cały czas byłem przekonany, że to tylko taka zachciewajka syna i szybko mu się znudzi. Najpierw tydzień w delegacji, kolejny tydzień późne powroty do domu i byłem święcie przekonany, że synowi przeszło. Jakże się myliłem dzisiaj od rana Tymek do taty pytania „No to kiedy pobiegamy” a ja po południu. Jak mała wskazówka będzie na 4 a duża na 12. Jak tylko wybiła 16.00 syn łapie mnie za rękę i ciągnie do piwnicy do kotłowni, gdzie są moje rzeczy biegowe. No i nie miałem wyjścia przebrałem się. Ubrałem synka w buty, czapeczkę, kurteczkę i pobiegaliśmy na mojej 660 m pętli. Zdjęcie zrobiła moja córka po przebiegnięciu 3 okrążenia czyli niecałe 2 km. Syn poszedł się napić do domu. Ja w tym czasie zrobiłem rozbieg przed jutrzejszym długim 35 km wybieganiem 6 km i już chciałem wrócić do domu, a tu syn stoi w furtce i do mnie pobiegamy jeszcze. No to zrobiliśmy jeszcze 2 okrążenia. Łącznie przebiegł 3300 m. I jakoś nie widziałem po nim dużego zmęczenia. Uczyłem go jak efektywnie biec. Po biegu oczywiście ćwiczenia rozciągające. Śmiesznie one wyglądały w wykonaniu Tymka, ale dojdzie do wprawy jestem o tym przekonany. Wróciliśmy do domu bierzemy prysznic, a syn zadaje mi trzy pytania: „Tato, a są zawody dla dzieci takich jak ja”, „Czy można wygrać medal” i „Zrobisz mi wieszak na medale”. Zatkało mnie w sumie, ale jak odpowiedziałem na trzy pytania, że tak. No to się zaczęło. A kiedy mi zrobisz szafkę. Już nie wystarcza wieszak, kiedy zapiszesz na zawody, kiedy znowu pobiegamy itd. Jak katarynka to samo przez 30 minut. Zobaczymy jak zareagują jego nogi na bieg. Jak będzie ok to 4 razy w tygodniu pobiegamy sobie 2 razy w tygodniu pętla przy domu 5x660 m i w weekend las zalewu koronowskiego podjedziemy autem na skraj lasu i pobiegamy na łonie natury 2-3 km. I coś w tym jest, że dzieci czerpią pasję od rodziców :) Ja nie ma nic przeciwko i jak tylko potrafię będę w nim rozpalał to zamiłowanie do biegania.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Truskawa (2015-04-03,22:26): Moja Monia też tak miała. Fajny Tymek. :) osasuna (2015-04-03,22:40): Iza a Monia jeszcze biega :) jest nawet bardzo fajny ;) Truskawa (2015-04-03,23:17): Oczywiście! Najczęściej z mapą a najbardziej lubi po lesie, w niedzielne wieczory. Z latarkami i rodzicami i siostrą. :) snipster (2015-04-04,09:42): no i robi się niezła wybiegana rodzinka ;] osasuna (2015-04-04,12:58): Piotr do wybieganej rodzinki jeszcze sporo brakuje, ale 2 to już połowa, została żeńska cześć rodziny ale z nimi trochę zachodu będzie :) Joseph (2015-04-04,14:05): "Płakał, że się zniszczą i nie będzie miał w czym biegać" - hehehe, jasne, tysiąc kilometrów i ryms do kosza ;) Moje córki za to pytają, kiedy będziemy (znaczy ja i one) "Szypsi od Kenińczyków" :) osasuna (2015-04-04,14:24): Łukasz zgadza się pewnie jeszcze prędzej, bo noga mu strasznie szybko rośnie :) cieszę się, że mój syn takich pytań nie zadaje :) bo bym strzelił karpia
|