2014-05-06
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Dla biegowych treningów najlepszy wskaźnik brutto/netto=1,2! (czytano: 273 razy)
Po wczorajszym eksperymencie w butach do sportowego stylu życia, ale nie do biegania,czułem dziś rano moje kolana i łydki trochę bardziej niż zwykle. Wybrałem się o 7:00 na godzinną przebieżkę po ścieżkach WPN. Po 5 min. truchtem na początek i koniec, a w środku 50 min. w komforcie. Świat ludzki na mojej trasie ograniczył się do rowerzystki i dwóch biegaczy. Za to na koniec na pole wyjechał ciężki sprzęt. Nie wiem, czemu orali pole po kukurydzy dopiero w maju, ale akurat na rolnictwie nie znam się za dobrze. Potem jeszcze po mojej polnej drodze przeszarżowały dwa SUVy. Kilka minut przed ósmą, za kierownicą panie, w fotelikach dzieci. Do szkoły się spieszyły. Jedynym minusem takiej pięknej i suchej pogody, jaką mamy w tym roku, jest przejezdność mojej polnej drogi. Spóźnione mamusie i tatusiowie przywożą bądź wywożą swoje pociechy do i z naszego przedszkola i szkoły, jadąc na szagę (osoby spoza Wielkopolski, proszę sprawdzić w słowniku słowo "szaga"). Dziś wyszło: 1:00:00, 10.94 km, 972 kcal, średnie tempo 5:32.
To niesamowity przywilej, że już na progu naszego domu zaczyna się owa polna droga wiodąca do Parku Narodowego. Wprowadziliśmy się tu równo pięć lat temu, w maju 2009 roku. Wtedy zniknęły też ostatnie wymówki przed regularnym bieganiem. Jedyną sensowną opcją, żeby się ruszać i dzięki temu dobrze czuć, był bieg. Mieszkając w takim miejscu i w naszym klimacie, bieg zacząć można już na progu domu i to każdego dnia roku. Najważniejsze jest zaś to, że w tym sporcie czas brutto spędzony na trening bardzo niewiele przekracza czas netto. Na przykład przy dzisiejszym treningu: czas netto to była 1 godzina, zaś czas brutto to dodatkowe 10 minut na ubranie się i rozciągnięcie plus 10 minut na prysznic. Wcześniej uprawiane przeze mnie sporty (squash, tenis, wspinaczka, kajaki, nożna, kosz) wymagały załatwienia sprzętu, sali, umówienia się z kolegami (którzy czasem spóźniali się, bądź nawalali w ogóle), długich dojazdów, przebierania się, prysznica, pogawędek i części towarzyskiej, długich powrotów, itp. Godzina squasha netto to było minimum 2 godziny czasu brutto. Przy dwójce małych dzieci, każda minuta po pracy jest zaś na wagę złota. A biegać można rano. Nie zakłócając domowego miru. A na zewnątrz jest wtedy najprzyjemniej. Zwierzaki są zbyt zaskoczone, żeby się chować. Latem jest jeszcze przyjemna temperatura. Kolory są najładniejsze. Dzięki dzieciom zacząłem biegać, lubić bieganie i doceniać jego poznawczy (jak w tytule bloga) walor.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |