2013-06-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| MP w Półmaratonie Murowana Goślina (czytano: 343 razy)
Jadąc w niedzielę po raz czwarty do Murowanej Gośliny nie miałem konkretnego planu wynikowego. Z resztą w półmaratonie ważniejsza od dyspozycji dnia jest dla mnie pogoda! Tym razem aura była łaskawa. Ruszyliśmy lekko zmienioną trasą i jak zwykle na początku większość startujących liczyła na siły nadprzyrodzone;-) Już od drugiego kilometra wszystko zaczęło się stabilizować. Standardowo moje tempo było za wolne na pierwszą grupę i za szybkie na drugą i czułem się trochę jak "francuski łącznik". Pierwsza część dystansu przeleciała niezauważenie. Od 11 kilometra zacząłem dochodzić do osób, które powoli odpadały od pierwszej grupy. Na 15 kilometrze było już ich znacznie więcej. Kurczę, czemu nie zabrałem się z pierwszą grupą? Na 18 km zdecydowałem się na przyspieszenie, choć droga prowadziła w górę i może tylko utrzymywałem stałą prędkość... Gdzieś na 20 kilometrze zobaczyłem "pierwszą" grupę, ale było zbyt mało dystansu aby ją dogonić. Udało mi się wyprzedzić tylko kilka bardzo zmęczonych osób, a na mecie po ostrym finiszu mocno się zdziwiłem, bo poprawiłem życiówkę o kilka sekund! Kto był na tym biegu wie, że trasa nie jest super łatwa. Satysfakcja jest dużo większa! Czas netto 1:35:37 i zero przemęczenia było efektem solidnie przepracowanej zimy...
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |